Wróciłyśmy ze sklepu. Kupiłyśmy też coś Aleksowi.
Podczas drogi omawialiśmy plan ucieczki. Wszystko było prawie gotowe. Kupiłyśmy zapasy jedzenia i wody, ubrania, koce, śpiwory oraz buty i bieliznę, duże plecaki i namioty, latarki i typowy sprzęt wspinaczkowy. Wypłaciłyśmy dużo gotówki. Powinno starczyć na parę tygodni. Samochód raczej nie będzie nam potrzebny.
Umówiliśmy się że Straigher będzie na nas czekać pod oknem, i tu zaczynają się schody, a raczej ich brak. Musimy wyjść oknem, a mój pokój jest na 3 piętrze. Nie byłoby problemu, gdyby Aleksa nie ścigali. Będziemy schodzić liną.
Weszłam do pokoju. Na krześle siedział zdenerwowany Aleksander, a obok leżała moja koleżanka równie- zdenerwowana.
-Gdzieś ty byłaś? - zapytał wstając.
-Byłam z Emmą, robiłyśmy zakupy. - wyjaśniłam, niewzruszona powagą sytuacji.
Dla mnie nie było już historii z tamtego dnia, a oni tym żyli. To było słodkie, że się o mnie martwią.
-Martwiliśmy się o ciebie- powiedziała Samanta. - Wiem co się stało, przykro mi-
-Nie ma powodu, ja już o tym zapomniałam- oznajmiłam.
-Na pewno? - upewniała się zmieszana.
-Tak.
Polubiłam Sami. Była bardzo ciepłą i miłą osobą. Niestety, los nie był taki łaskawy. Rok w szpitalu... Masakra.
-Aleks chodź ze mną do toalety- poprosiłam.
-Jak wolisz- mruknął.
Byliśmy już w toalecie.
-Co chcesz tutaj robić? - zaśmiał się.
-Na pewno nie to, co ci siedzi w głowie. Plan już gotowy. Równo o 1 w nocy wychodzimy oknem i wiejemy. Więcej dowiesz się po drodze.
Nie wspominałam nic o Emmie. Nie wiem czy ona sobie tego życzy. Została tylko jedna kwestia- PRZYJACIÓŁ. Muszę napisać list.
Wróciliśmy do sali. Pokazałam chłopakowi co przemyciłam. Potem wzięłam kartkę i długopis. Zaczęłam pisać.
"Droga Jessico, Emilio, Stello, Franku i Marksie.
Piszę ten list, żeby powiadomić was o moim wyjeździe. Prawdopodobnie już nigdy się nie zobaczymy.
Wiem, że teraz uważacie to za głupi żart, ale to prawda.
Jesteście moją rodziną i będzie mi bez was bardzo ciężko. Myślę, że mogę wam powiedzieć co się dzieje.
Mam moc ognia. Tak wiem, brzmi jeszcze głupiej. Mój dom się spalił, jak już pewnie wiedziecie. Zgadnijcie przez kogo? Przeze mnie!
Pamiętajcie, kocham was bardzo, najbardziej na świecie.. Będę za wami tak bardzo tęsknić..Dowidzenia...
Wasza Bella"
Łza spłynęła mi po policzku. Tak ciężko było to napisać. Myśl, że już ich więcej nie zobaczę niszczy la mnie. Ale tak musiało być.Pozostało to tylko wysłać. Zapakowałam w kopertę napisałam adres i poszłam do recepcjonistki. Była miła i powiedziała, że wyśle to jak najszybciej.
Wróciłam na górę. Teraz pozostało napisać list dla Sami.
"Samanto!
Wiem, że nie znamy się długo. Właściwie parę tygodni. Nie zmienia to jednak faktu, że strasznie cię polubiłam. Martwisz się o mnie, jakbyśmy były siostrami..
Za nami wiele rozmów, tych łatwych i trudnych, poważnych i głupich..
Chciałam, żebyś wiedziała, że wyjeżdżam i nie wrócę. Mam moc ognia, ale teraz to nie ma znaczenia.
Wiedz, że chciałabym cie jeszcze lepiej poznać i spędzić z tobą wiele innych wspaniałych chwil.
CZYTASZ
Cztery Żywioły - Trylogia
FantasyUWAGA książka zwiera dużo błędów i nielogiczną fabułę :/ Czytasz na własną odpowiedzialność. Bella Williams jest nastolatką skrzywdzoną przez zbyt nieuczuciowych i wymagających rodziców. Dziewczyna dowiaduje się, że ma moc, przez co traci swoich naj...