Cztery Żywioły 3 i Nowe Pokolenia. Rozdział 15: Do Alfreda.

185 15 0
                                    

ALFRED
**********

Nie mogę uwierzyć, że Bella jest tak nieodpowiedzialna! Przecież wie, że zwlekanie to najgorsze rozwiązanie! Czy ona nie zdaje sobie sprawy na jakie niebezpieczeństwo nas naraża? Gdybym mógł, załatwiłbym to sam, ale nie mogę...

Poszedłem do Belli, po raz kolejny. Może tym razem uda mi się ją namówić, żeby chociaż na to spojrzała.

-Bella- zawołałem ją donośnym głosem.

-Tak, Alfred?- zapytała z irytacją.

-Wiem, że ciągle mówię o tym samym i teraz też zamierzam. Musisz tam iść i zobaczyć co spowodowało twoje zwlekanie!

-Ale po co? Mówiłam ci, że na razie nie chce zawracać tym sobie głowy..

-Uwierz mi, nie interesuje mnie to- wziąłem ją za rękę i przeciągnąłem ją do tajnego miejsca.

Otworzyłem drzwi, które były ukryte w ścianie i wepchnąłem tam kobietę.

-Widzisz?

-Ale, ale.. To było mniejsze, o wiele. Dlaczego urosło?- spytała zszokowana.

-Nie mam pojęcia. Twój ojciec to sprytnie zaplanował. Jeśli teraz tego nie załatwisz nie zdołasz tego pokonać. Nie możesz pozwolić, aby to coś się wydostało, słyszysz?

-Tak, wiem, ale nie jestem gotowa. Muszę jeszcze potrenować.

-Znowu zwlekasz?!

-Daj mi parę dni. Naprawdę zajmę się tym, ale z taką mocą nie dam rady..

-Niech będzie...- mruknąłem.

Wyszliśmy z pomieszczenia. Powróciliśmy do swoich zajęć w milczeniu.

MERCEDES
*************

Chodziłam po miasteczku i szukałam czegoś co zaszkodzi Belli. Nie wiem, może jakaś przyprawa, albo owoc? Jest tu dużo sklepów więc może coś się znajdzie.

Widziałam dużo straganów. O, są jakieś "świeże warzywa", "Miodek prosto od pszczoły", "Czary i czarownice", "Naczynia z porcelany", chwila, chwila.. Sklep z czarami? To chyba to czego szukałam.

Weszłam do sklepu.

-Witam Panienkę, w czym mogę pomóc? - przywitała mnie starsza kobieta już w progu. Chyba nie ma dużo klientów.

-Dzień dobry, chciałabym coś..

-Ciii, nic nie mów- przerwała mi -Podaj mi dłoń - nakazała.

Spojrzałam się na nią dziwnie.

-No podaj - namawiała.
Podałam jej dłoń z Ostrożnością. Ona ja chwyciła i chwile przytrzymała.

-Ahaa.. Wim czego ci potrzeba. - poszła na zaplecze i chwilę później wróciła z jakimś małym woreczkiem.

-Papryczki prawdy. Podaj to komuś, a on powie ci wszystko. Działa pół godziny po zjedzeniu.

-Dziękuję--podziękowałam lekko zaskoczona.

-Należy się 30 złotych monet- zażądała.

-Nie mam pieniędzy--odpowiedziałam.

-W takim razie.. - chciała mi wyrwać woreczek z rąk, jednak ja szybko schowałam go do kieszeni.

-Skoro nie masz pieniędzy, to mi go oddaj. Chyba że chcesz odpracować dług.. - mruknęła.

-Nie będę nic ci spłacać--stwierdziłam i przecięłam ją w pół ogniem - Myślę że się dogadałyśmy..

Wyszłam szybko ze sklepu. Oby krew nie pobrudziła mi butów. Teraz zmierzam do Alfreda..

Cztery Żywioły - TrylogiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz