Pewnie pamiętacie to opowiadanie również jako "BTS Seks Opowiadania" a jeszcze inni jako "BTS One Shot's".
Niestety... znów usunęli jedno z moich opowiadań... więc cóż... jak wracam ponownie. Zapraszam kochani. Sprawcie, żeby i tym razem to pisania...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Kiedy ją wyprostował, uśmiechnęła się do niego.
-Podoba mi się tak, jak jest i nie sądzę, bym już teraz była gotowa zostać prezydentem. Gdybym piastowała urząd prezydenta, musiałabym się zachowywać i nie mogłabym cię wykorzystać.- Kiedy piosenka się skończyła, pchnęła go do ciemnego rogu tarasu.
Uniósł brwi.
-W jaki sposób chciałabyś mnie wykorzystać?
Z szelmowskim uśmiechem przesunęła dłońmi po jego koszuli, okrywającej wspaniałe mięśnie brzucha.
-Dotykając cię. Na zewnątrz, gdzie ktoś może nas zobaczyć. Prezydent nigdy nie mógłby pozwolić sobie na coś takie-go.
Ujęła go, mierząc jego długość dłonią, kiedy docisnął do siebie jej ciało.
-Prawdopodobnie nie, choć z drugiej strony słyszałem, że służby specjalne potrafią być bardzo dyskretne.
-Ale ja lubię moją prywatność. Może będę zadowolona z pracy, którą mam. Dzięki temu mogę brać udział w takich schadzkach.- Ścisnęła jego penisa przez spodnie, uwielbiając sposób, w jaki gwałtownie chwytał powietrze, gdy go masowała.
Okręcił ją w mgnieniu oka, tak, że teraz to ona opierała się plecami o ścianę, chroniąc jej ciało w cieniu.
-Wątpię. Powinnaś mieć wszystko, czego zapragniesz. Tak, jak tego zapragniesz.
Jego głos stał się niski i głęboki, przybrał zmysłowy ton, który zawsze przepełniał ją pożądaniem.
-Wszystko, czego zapragnę?
-Tak.
Spotkała się z nim wzrokiem i sięgnęła do suwaka jego spodni. - To jest to, czego chcę, JeongGuk. Chcę ciebie. Teraz. Właśnie tak.
JeongGuk omiótł dłońmi klatkę piersiową [Y/N], obserwując ruch jej jedwabnej sukni, sposób, w jaki dopasowywała się do jej ciała. Sięgnął w dół i wsunął rękę w rozcięcie sukni- w to drażniące rozcięcie, które dręczyło go przez całą noc, ukazując przebłyski jej seksownego uda.
Zatrzymał się- spojrzał na nią.
-To pas do pończoch.- powiedział.
Uśmiechnęła się i rozluźniła mu krawat.
-Może masz rację.
Pogładził dłonią skórę jej uda, zaczepiając o pas do pończoch.
-Chcę cię nagiej.
Uniosła nogę i założyła mu ją na biodro.
-A ja potrzebuję mieć cię w sobie. Tutaj, skąd mogę patrzeć na Nowy Jork, podczas gdy będziesz się ze mną kochał.
Wciągnął oddech, jego penis był pulsujący i twardy. Opadł na kolana i obrysował jej kostki palcami, odchylając głowę do tyłu, by zobaczyć przyglądającą mu się [Y/N]. Wszystko w niej podniecało go dzisiaj, począwszy od tych seksownych butów, poprzez podwiązki, rozcięcie w sukni oraz sposób, w jaki nieskrępowanie śmiała się w teatrze, aż po jej śmiałą propozycję sprzed paru minut.