Gdy unoszę głowę, rozproszenie stoi przede mną we własnej osobie po drugiej stronie kuchni. Nagi tors. Ciężki oddech. Spodenki do biegania. Wilgotne od potu włosy. Pulsujący mięsień szczęki. Oczy wbite w moje.
Wyrywa mi się ciche westchnienie. Jest tak piękny. I patrzy na mnie z taką intensywnością. Na sam jego widok wybucha we mnie istne tornado emocji. Każda cząstka mnie staje w pogotowiu, gdy on zaciska zwieszone pięści i napina mięśnie. Witaj, rozproszenie. Nienawidzę go i kocham, pragnę go i nie pragnę.
Robi krok w moją stronę. Zatrzymuje się.
Przypominam sobie o konieczności oddychania. Muszę coś powiedzieć, żeby przerwać ten urok, jaki nade mną roztoczył. Muszę zignorować nieoczekiwaną falę emocji w podbrzuszu, która rozlewa się powoli na całe ciało, wywołując gęsią skórkę.
— Poszedłem pobiegać — mówi napiętym głosem. Ochryple. Nie do końca rozumiem, dlaczego obwieszcza mi to, co oczywiste.
— Robię babeczki.
Kiwa głową, jakbyśmy prowadzili normalną, codzienną konwersację. Trudno ją jednak za taką uznać, jeśli potraktujemy jako barometr reakcję mojego ciała na wszystko, co z nim związane.
Mam twarde sutki i robi mi się wilgotno w ustach. Patrzę na niego i czuję palące pragnienie w miejscach, które nigdy wcześniej nie były pobudzone. On przeciąga językiem po dolnej wardze. Po jego piersi spływa maleńka strużka potu. Jeden z mięśni brzucha się napina, a ja uświadamiam sobie, że taksuję go spojrzeniem. Podnoszę wzrok i zauważam jego nieznaczny, arogancki uśmiech.
— Wciąż sobie powtarzam, że nie możemy tego zrobić, [Y/N].
Jego słowa przecinają napiętą atmosferę między nami. Są jak woda na płonący między nami ogień.
Ale chociaż mówi „nie", całe jego ciało krzyczy głośno „tak". Postawa drapieżnika. Błysk w oczach. Naprężone mięśnie. Gdy widzę, jak walczy ze sobą, jakaś cząstka mnie pragnie poddać próbie jego opanowanie. Ciekawe, jak trudno byłoby go sprowokować.
Wiem, że jeśli go sprowokuję, nie uchronię się przed bólem, ale z jakiegoś powodu mam wrażenie, że w przypadku HoSeok'a Jung'a warto zaryzykować.
Kolejny krok.
Drapieżnika w stronę ofiary.
— Czego nie możemy zrobić? — dopytuję ledwie słyszalnym szeptem, a sutki napierające na cienki materiał góry bikini przekazują to, co pomija mój zachrypnięty głos. Pragnę cię. Pocałuj mnie. Chcę skupić się tylko na tu. I teraz. I emocjach, jakie we mnie wzbudzasz.
Chichocze cicho. Nisko. Z napięciem. Jest coraz bliżej. Na odległość ręki. Wyciąga dłoń do dzielącej nas miski na blacie, przeciąga palcem po jej brzegu i podnosi go do ust.
Zwleka chwilę, żebym na pewno zobaczyła, jak zlizuje z niego ciasto. A gdy wyciąga palec z ust, wydaje z siebie jęk, który pobudza we mnie najczulsze struny pożądania.
CZYTASZ
Naughty Story II BTS II [ZAKOŃCZONE]
FanficPewnie pamiętacie to opowiadanie również jako "BTS Seks Opowiadania" a jeszcze inni jako "BTS One Shot's". Niestety... znów usunęli jedno z moich opowiadań... więc cóż... jak wracam ponownie. Zapraszam kochani. Sprawcie, żeby i tym razem to pisania...