*Hinny*
Ich następna lekcja przypadła na tydzień przed wyjazdem do domu na przerwę świąteczną. Nie mogli spotkać się wcześniej, gdyż za każdym razem któremuś z nich coś wypadało – a to Lunatyk miał za dużo pracy, a to Harry sporo nauki, a to była pełnia i szatyna nie było w szkole. Takie zbiegi okoliczności sprawiły, że przez ostatni miesiąc prawie wcale się nie widzieli, ograniczając swoje spotkania jedynie do tych na lekcjach OPCM'u. Więc kiedy Harry zawitał w gabinecie Remusa na umówione nauki obydwoje mieli sobie wiele do powiedzenia.
— Działo się ostatnio coś nowego? — zagaił szatyn, kiedy chłopak zajął miejsce na łóżku, a on usadowił się w swoim ulubionym fotelu.
Okularnik zastanawiał się chwilę.
— W gruncie rzeczy nie, ale jest jedna rzecz, o której chciałem ci powiedzieć — oznajmił. — Właściwie miałem to zrobić już poprzednim razem, ale był wtedy wujek Łapa i jakoś tak mi wszystko z głowy wyleciało.
Szatyn patrzył na niego z zapytaniem wymalowanym na twarzy. Czyżby Harry sam chciał mu się przyznać do tego, o co miał zamiar go spytać? Szczerze w to wątpił, ale z drugiej strony, co innego chłopak mógł chcieć mu powiedzieć? Nie odezwał się, pozwalając mu kontynuować.
— Czy to możliwe, aby... Peter Pettigrew jakimś sposobem dostał się do szkoły? — zaczął od pytania, które momentalnie wyssało z Remusa całą nadzieję na przyjemną pogawędkę. Zaraz jakby doszło do niego to, co Harry właśnie powiedział.
— Jak to ,,dostał się do szkoły"? — spytał momentalnie, a w jego tonie pobrzmiewał strach. — Chcesz mi powiedzieć, że go gdzieś spotkałeś?
— Nie! — zaoponował od razu brunet. — Bynajmniej nie do końca. Jakiś czas temu rozmawiałem z bliźniakami i oddali mi coś, co chyba chciałbyś zobaczyć — mówiąc to, sięgnął do tylnej kieszeni spodni i wyjął z niej złożony kawałek pergaminu.
Podał go wujkowi, a temu oczy rozszerzyły się ze zdziwienia. Czy to możliwe, aby była to...? Nie, nie ma takiej opcji. Przecież Filch zabrał im mapę pod koniec siódmego roku. Nie było takiej możliwości, aby wpadła w ręce bliźniaków Weasley. Ale jednak...
Spojrzał na Okularnika, przejmując od niego pergamin. Ten kiwnął mu głową, jakby potwierdzając to, co kłębiło się w jego głowie. Może spróbować ją otworzyć, ale jeśli okaże się, że się myli, to wyjdzie na idiotę przed swoim wychowankiem. Jednak coś w jego spojrzeniu mówiło mu, że powinien spróbować.
Wyciągnął różdżkę i przytknął jej koniec do pożółkłego pergaminu.
— Uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego — powiedział cicho, lecz wyraźnie, przymykając oczy.
Tak dawno nie wypowiadał tych kilku słów, że teraz ich wydźwięk dziwnie smakował na jego języku. Uchylił powieki i jak na zawołanie przeszedł go dreszcz, kiedy na wcześniej pustej kartce zaczęły ukazywać się atramentowe linie i kleksy tworzące napisy.
Panowie
Lunatyk, Glizdogon,
Łapa i RogaczMają przyjemność zaprezentować
MAPĘ HUNCWOTÓW
Tak długo nie widział tych paru słów, że teraz, na wspomnienie wszystkich lat, momentów, kiedy wspólnie pracowali nad mapą, jak i później z niej korzystali, jakieś niecodzienne uczucie urosło w jego piersi. Nim się obejrzał oczy błyszczały mu od łez i resztkami sił powstrzymywał się od uronienia choćby jednej.
CZYTASZ
Zaćmienie {Wolfstar}
Fanfiction~~~ - Może lepiej by było, gdybyś zaproponował to Glizdogonowi? Raczej nikt nie będzie podejrzewał go o strzeżenie waszej tajemnicy, a mnie wezmą na pierwszy ogień. - Chyba masz rację. °°° - On tego nie zrobił, prawda? Zabiję go, do cholery! ZABIJ...