✯65✯

509 54 20
                                    

Drodzy Wujku Łapo i Wujku Lunatyku

Profesor Dumbledore nie żyje. Został zabity z zimną krwią przez profesora Snape'a na Wieży Astronomicznej. Pierwotnie to zadanie miało przypaść Malfoy'owi, który (tak, jak podejrzewałem) wstąpił w progi śmierciożerców już jakiś czas temu. On jednak nie dał rady i to Snape końcowo rzucił zaklęcie. Byłem przy tym i widziałem to na własne oczy – nawet się nie zawahał, kiedy podnosił różdżkę. Pewnie planował to już od dawna. 
Pogrzeb ma odbyć się na dniach, a po nim wracam do domu. Mam bardzo ważną misję do wykonania. Nie wiem czy spędzę w domu całe wakacje, lecz chciałbym pożegnać się z Wami nim wyruszę. Może nawet uda się Wam trochę mi pomóc.

Harry

Wiadomość o śmierci dyrektora Hogwartu mocno w nich uderzyła, lecz jeszcze mocniej uderzyła w nich informacja o tym, że Harry był tego świadkiem. Chłopak naprawdę dużo już przeszedł w swoim krótkim życiu, a los z każdym rokiem tylko dokładał mu cierpienia. Dlaczego choć raz nie mógł normalnie skończyć szkoły? Bez żadnych niechcianych przygód. 

✯✯✯ 

— Co to za misja, na którą się wybierasz? — spytał Syriusz, kiedy po powrocie z King's Cross całą trójką siedzieli przy stole w kuchni. W jego głosie nie było słychać żadnych emocji, lecz jego twarz wyrażała ich dużo więcej niżby chciał – widocznie dominowały smutek i rozczarowanie.

— Profesor Dumbledore przed śmiercią pokazał mi wszystko, czym do tej pory zajmował się w sprawie z Sami-Wiecie-Kim — wyjaśnił powoli. — Teraz, kiedy jego już nie ma, jestem zobowiązany to kontynuować.

To, czyli co? — dopytywał Remus. Nie wiedział, czemu, ale podświadomie czuł, że odpowiedź mu się nie spodoba.

— Profesor Dumbledore... szukał horkruksów — powiedział, na co brwi szatyna powędrowały do góry w niemałym zdziwieniu. Łapa zakrztusił się herbatą, którą właśnie pił. Odchrząknął głośno i spojrzał na chrześniaka.

— I ty chcesz przejąć jego robotę? — upewniał się w niedowierzaniu. — Cholera, dzieciaku, ty wiesz, jakie to jest niebezpieczne?

—Zdaję sobie z tego sprawę, ale nie mam innego wyjścia. Bez tego nie uda nam się zabić Sami-Wiecie-Kogo! Jeśli nie zniszczę wszystkich horkruksów to On będzie wracał — urwał na sekundę i zaczerpnął większy haust powietrza. — Za każdym razem silniejszy.

W pomieszczeniu zaległa cisza. Do momentu, kiedy...

— Nie — powiedział Łapa, wstając gwałtownie od stołu i kręcąc głową. — Nie, kurwa. Nie ma mowy, że ci pozwolimy. Cholera, przecież to jest misja samobójcza! 

— Nie mamy innego wyjścia...!

— Gówno mnie to obchodzi! Nie pozwolę ci się zabić na życzenie, rozumiesz?! — jego samego zadziwił ton, jakim zwrócił się do chłopaka, lecz nijak nie dał tego po sobie poznać. Oddychał ciężko, próbując unormować rozszalałe bicie serca, lecz na niewiele się to zdało. 

Harry'ego lekko wmurowało. Wujek jeszcze nigdy aż tak nie podniósł na niego głosu. Spodziewał się, że małżeństwo może mieć coś przeciwko jego wyjazdowi, więc na wszelki wypadek przygotował się i na ten gorszy scenariusz. Przybrał na twarz kamienną maskę i spojrzał prosto w srebrne oczy mężczyzny.

— Za miesiąc kończę siedemnaście lat i ściągają mi namiar. Będę pełnoletni — mówił, a jego wzrok leniwie jeździł od jednego do drugiego. — Wtedy nie będziecie mogli zatrzymać mnie w domu nawet siłą. 

Niespodziewanie coś huknęło głośno, szkło rozsypało się po podłodze, a sekundę później na schodach dało się słyszeć szybkie kroki, zakończone trzaśnięciem drzwiami na piętrze i głuchą ciszą. 

Zaćmienie {Wolfstar}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz