✯61✯

574 61 78
                                    

Odnoszę wrazenie, że część z Was czekała na ten rozdział, jak na zbawienie, więc proszę bardzo!

miłego czytania x
___

— Chuj pierdolony nawet nie powiedział nam dokładnie, co się stało! — wykrzyknął Syriusz, kiedy tylko Remus przekroczył próg salonu. 

— Łapo, uspokój się —powiedział, chociaż dobrze wiedział, że to nic nie pomoże. — Harry pewnie znowu miał tą swoją wizję, tak samo jak z Arthurem.

— Tylko że tamto działo się naprawdę. A teraz? Przecież cały czas byłem z tobą w domu! Nawet nie rozmawialiśmy o Ministerstwie! Do tego Departament Tajemnic?! Dlaczego, na gacie Merlina, Departament Tajemnic?! 

— Łapo... — powtórzył Lunatyk, tym razem podchodząc do męża i kładąc mu obie dłonie na ramionach. Ten zatrzymał wzrok na zielonych tęczówkach. — Pamiętasz, co Dumbledore mówił nam o Sam-Wiesz-Kim na samym początku roku? Będzie próbował zdobyć to, czego nie dostał poprzednim razem. A co jest ukryte w Departamencie Tajemnic?

Z każdym słowem szatyna twarz Blacka coraz bardziej rozświetlała się w zrozumieniu.

— Przepowiednie — orzekł. — Chce dostać w swoje ręce przepowiednię. Ale po co miałby pokazywać Harry'emu coś, co nawet nie jest prawdą?

Cisza owiała pomieszczenie po słowach bruneta. Teraz obydwoje zastanawiali się nad możliwymi motywami Voldemorta. Nagle Remusa olśniło.

— Bo tylko ten, do którego należy przepowiednia może ją wziąć. Nikt nie może ukraść czyjejś przepowiedni... — oznajmił z coraz większym przestrachem. 

— A Sam-Wiesz-Kto chce dostać w swoje łapska przepowiednię Harry'ego... — dokończył Black z każdym słowem bledszy na twarzy. — Chciał go zwabić do Ministerstwa.

— I zakładam, że mu się to udało.

✯✯✯

Minęła dobra godzina zanim udało im się ściągnąć na Grimmauld Place 12 wszystkich członków Zakonu Feniksa i kolejne pół zanim wszystko logicznie im wytłumaczyli.

— Czyli chcecie nam powiedzieć, że Harry jest w tym momencie w Ministerstwie, próbując uratować Syriusza, który siedzi właśnie w domu i próbuje uratować Harry'ego, który chce uratować Syriusza? — odezwała się Nimphadora, jeżdżąc wzrokiem między jednym a drugim. — Pojebane.

— Jak większość rzeczy, która od pewnego czasu ma miejsce — skomentował Łapa, zerkając na nią, po czym spojrzał po reszcie. — To jak? Co z tym robimy?

Obmyślenie planu zajęło im, o dziwo, mniej czasu niż początkowo zakładali, a to dlatego, że to Moody przejął pałeczkę i zarządził, co zrobią. Dwadzieścia minut później byli gotowi, aby aportować się do Ministerstwa Magii, a dokładnie Departamentu Tajemnic. 

Mieli deportować się wszyscy razem, więc kiedy tylko Moody dał znak wszyscy po kolei zaczęli znikać w białych mgłach. Syriusz złapał Remusa za rękę, posłał mu tylko zmartwione spojrzenie i razem deportowali się z domu. 

✯✯✯

Wylądowali w sali z kamiennym łukiem. Na miejscu przywitał ich niemały rozgardiasz – część grupy już walczyła ze Śmierciożercami, niektórzy dopiero przybywali, parę osób na zmianę sprawdzało, co z dzieciakami ukrytymi za jednym z kamieni. Niedaleko nich, niebezpiecznie blisko kamiennego łuku walczył Harry z Lucjuszem Malfoy'em. Żaden z nich jeszcze ich nie zauważył. Black czuł, jak schodzi z niego ciśnienie, gdy zobaczył, że chłopakowi w gruncie rzeczy nic nie jest.

Zaćmienie {Wolfstar}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz