✯36✯

1.1K 115 84
                                    

Pierwszy września dziewięćdziesiątego pierwszego roku wyglądał dokładnie tak, jak się wszyscy tego spodziewali. Mimo że na peronie mieli stawić się dopiero koło jedenastej, to Harry już o ósmej rano był na nogach. Obudził wujków, którzy chętnie pospaliby chociaż pół godziny dłużej, i z powrotem pobiegł do swojego pokoju, aby sprawdzić, czy na pewno wszystko spakował. 

Mężczyźni z lekkim niezadowoleniem wstali z łóżka i podczas, kiedy Remus zajmował łazienkę, Łapa zerknął do sypialni chrześniaka. Chłopiec siedział na podłodze, ciągle w piżamie, i przerzucał rzeczy w swoim kufrze. Brunet oparł się o framugę i skrzyżował ręce na piersi.

— Już siedem razy sprawdzałeś, czy na pewno wszystko masz i za każdym razem tak właśnie było — przypomniał, na co Harry podskoczył wystraszony i odwrócił się w jego stronę. — Wyluzuj trochę. Nawet jakbyś czegoś zapomniał, to przecież w każdej chwili możemy ci to dosłać.

Ruszył w kierunku okularnika, który zaprzestał przetrzepywania kufra i siedział tylko na podłodze wgapiony w nic konkretnego, jakby nad czymś rozmyślał. Kiedy mężczyzna kucnął koło niego, spojrzał mu prosto w oczy.

— Wujku Łapo — zaczął w znany już Blackowi sposób. — Jak myślisz, do jakiego domu się dostanę?

Łapa uśmiechnął się tylko.

— Cała nasza czwórka, to jest twój tata z twoją mamą oraz ja z wujkiem Lunatykiem, byliśmy w Gryffindorze. Co więcej twoi dziadkowie od strony taty także trafili do Gryffindoru. Urodziłeś się i wychowałeś w gryfońskiej rodzinie, więc zdziwiłbym się, gdybyś trafił gdzieś indziej. 

— Ty urodziłeś i wychowałeś się w ślizgońskiej rodzinie, a jednak nie trafiłeś do Slytherinu — oznajmił Harry, na co brunet skrzywił się lekko.

— To prawda, lecz u mnie sprawy miały się trochę inaczej. Nigdy tak naprawdę nie chciałem trafić do Slytherinu, nie chciałem być jak reszta mojej byłej walniętej rodzinki — przyznał. —  Powiem ci coś w tajemnicy: kiedy Tiara Przydziału znalazła się na mojej głowie, zastanawiała się, czy nie dać mnie do Slytherinu, ale ja wręcz wybłagałem ją, aby tego nie robiła. I na szczęście mi się udało.

— Czyli... mogę poprosić Tiarę Przydziału, aby przydzieliła mnie do Gryffindoru?

— Myślę, że weźmie to pod uwagę. Ale pamiętaj, że obojętnie w jakim domu byś wylądował, nie zrobi to aż takiej różnicy. I tak będziesz częścią tej rodziny, nawet, jeśli skończysz w Slytherinie.

— Naprawdę? — spytał, jakby z lekką niepewnością.

Syriusz kiwnął lekko głową z uśmiechem, a na twarz chłopca wpłynął wyraz niesamowitej ulgi.

✯✯✯

Koło wpół do jedenastej cała trójka zebrała bagaże i aportowała się na peron King's Cross. Na miejscu Harry rozejrzał się uważnie.

— Która to barierka? — zapytał w końcu. 

Remus położył mu dłoń na ramieniu, a Łapa objął i razem ruszyli przed siebie, kierując się w stronę tej jednej barierki, mającej zaprowadzić ich na peron 9¾. Kawałek przed nimi Lunatyk wypatrzył sześć rudych głów.

— Weasley'owie — odezwał się, przykuwając uwagę pozostałej dwójki. 

Kiedy Syriusz spojrzał w jego stronę, ten tylko kiwnął mu głową w kierunku wesołej rodzinki, stojącej już przy wcześniej wspomnianej barierce. Harry praktycznie wyrwał się wujkom i popędził w ich stronę.

— Ron! — wykrzyknął uradowany.  

Sześć osób obróciło się do niego, jak jeden mąż.

— Harry! — odpowiedział krzykiem rudzielec. 

Zaćmienie {Wolfstar}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz