Wraz z biegiem roku szkolnego listy od Harry'ego stawały się coraz rzadsze. Mężczyźni każdego dnia wyczekiwali jakichś wiadomości od podopiecznego, lecz od września otrzymali od niego dopiero jeden list. Była połowa października. Trochę się o chłopca martwili, szczególnie, że nie odpowiadał nawet na wysyłane przez nich listy.
Wreszcie jednak małżeństwo doczekało się wiadomości od młodego Pottera. List nie był długi, lecz w miarę wyczerpujący.
Drodzy Wujku Łapo i Wujku Lunatyku!
Na wstępie chciałem przeprosić, że tak długo się do was nie odzywałem ani nie odpowiadałem na Wasze listy. Oczywiście wszystkie dostałem i przeczytałem, lecz niestety nie miałem czasu na nie odpisać. Mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe.
Obydwoje odetchnęli z ulgą na wieść, że Harry żyje i raczej nic mu nie jest. Przez to całe zamieszanie zaczęli już podejrzewać, że może rzeczywiście coś go w tej szkole wreszcie dopadło. Nie wybaczyliby sobie czegoś takiego.
W Hogwarcie dużo się ostatnio dzieje. Okazało się, że w naszej szkole ma odbyć się Turniej Trójmagiczny! Profesor Dumbledore mówi, że to pierwszy taki turniej od przeszło pięciuset lat. Już we wrześniu przyjechały do nas osoby z innych szkół: Durmstrangu i Akademii Beauxbatons. Takiego zamieszania dawno tutaj nie było!
Każdą szkołę może reprezentować tylko jeden uczeń, a do tego trzeba mieć ukończone siedemnaście lat. Trochę mi szkoda, że nie mogę wziąć udziału, lecz z drugiej strony to chyba i lepiej – profesor Dumbledore mówił, że zadania są naprawdę ciężkie i wymagające, mógłbym sobie z nimi nie poradzić. Oczywiście Fred i George już próbowali przechytrzyć dyrektora i jego Linię Wieku narysowaną wokół Czary Ognia (to taki wielki puchar, do którego kandydaci wrzucają karteczki z imieniem i nazwiskiem), lecz niestety im się to nie udało. Zamiast tego wyrosły im brody i wszyscy się z nich śmiali.
Wujku Łapo, pewnie nie uwierzysz, ale na Turniej Trójmagiczny wraz z Durmstrangiem przyjechał sam Wiktor Krum! Zgłosił się do reprezentowania swojej szkoły w zawodach i ewidentnie ma coś do Hermiony, co niezbyt podoba się Ronowi. Cały czas się na nią gapi i rzuca jej jakieś dziwne uśmiechy, przez co Ron ledwo może usiedzieć na miejscu, jak to widzi. Nie wiem, co jest pomiędzy tą dwójką, ale coraz mniej zaczyna mi się to podobać.Syriusz wybuchnął śmiechem, przeczytawszy ostatnie zdanie. Już od dawna podejrzewał, że pomiędzy dziewczyną a rudzielcem jest coś więcej niż tylko przyjaźń i wywnioskował to jedynie z opowiadań chrześniaka. Zadziwiające było jednak to, jak bardzo Harry był niedomyślny, jeśli chodziło o sprawy sercowe. Czekał tylko na ten moment, kiedy jemu wreszcie się ktoś spodoba i będzie próbował dojść do tego, dlaczego czuje się tak, a nie inaczej. Brunet wiedział, że pokładałby się wtedy ze śmiechu.
Cała szkoła huczy teraz tylko o Turnieju, ale ja chciałem powiadomić Was o czymś jeszcze. Od pewnego czasu blizna porządnie daje mi się we znaki, a oprócz tego mam jakieś dziwne sny. Nie jestem do końca pewien, co to może oznaczać, ale za każdym razem śni mi się to samo – jakiś stary dom, dwójka mężczyzn (jednym z nich był chyba Peter Pettigrew) i postać w fotelu, siedząca tyłem do mnie. Jeden z tych mężczyzn pokazuje jej coś na swoim przedramieniu, jakby jakiś znak, potem zauważają, że im się przyglądam i chyba mnie zabijają. Za każdym razem budzę się w tym momencie z bolącą blizną. Trochę mnie to przeraża.
Para spojrzała na siebie z przestrachem. Obydwoje pomyśleli wtedy o tym samym. Mieli jednak nadzieję, aby to nie okazało się być prawdą, bo jeśli tak, to dobrze wiedzieli do czego to wszystko prowadzi – historia aż za bardzo lubi się powtarzać.
Oprócz tego, wszystko u mnie w porządku. Już nie mogę doczekać się rozpoczęcia Turnieju i będę starał się informować Was o jego przebiegu na bieżąco. Mam także nadzieję, że uda mi się częściej do Was pisać, choć raczej będzie to trudne.
Koniecznie napiszcie co u Was.
CZYTASZ
Zaćmienie {Wolfstar}
Fanfiction~~~ - Może lepiej by było, gdybyś zaproponował to Glizdogonowi? Raczej nikt nie będzie podejrzewał go o strzeżenie waszej tajemnicy, a mnie wezmą na pierwszy ogień. - Chyba masz rację. °°° - On tego nie zrobił, prawda? Zabiję go, do cholery! ZABIJ...