1. Jestem Nel

831 17 0
                                    

Mam na imię Nel, wszyscy mówią, że coś jest ze mną nie tak. Jestem niska jak na 13-latke, mam białe włosy (czytałam, że takie włosy trafiają się naturalnie 1-9000 dzieci więc bardzo rzadko), dodatkowo choruję na heterocheomie, czyli w moim przypadku jedną tęczówkę mam zieloną, a drugą niebieską, często też się zamyślam tak, że zapominam o prawdziwym świecie, z tych powodów stałam się powodem do kpin, wytykania palcem i śmiechów w szkole magii i czarodziejstwa we Francji przez dwa lata. Nie byłam tam szczęśliwa. Nie miałam przyjaciół, ale sobie jakoś radziłam.

Pewnego razu w czerwcowe popołudnie zostałam wezwana do dyrektora, gdy weszłam zobaczyłam mojich rodziców.

[N] Mama? Tata? Co wy tu robicie?

[M] Neluś wiem, że może nie będziesz zadowolona, ale wypisujemy cię z tej szkoły. Przeprowadzamy się do Wielkiej Brytanii tata dostał tam pracę więc będziesz chodzić do bliższej szkoły.

Zaniemówiłam, w środku bardzo się cieszyłam, może w końcu znajdę przyjaciół.

[T] A teraz leć się pakuj i pożegnaj z kolegami.

Zrobiłam jak mi polecono. Wleciałam do pokoju nie patrząc na współlokatorki (też mnie nie lubiły).

[R] Gdzie się wybierasz Edwards?

Spytała moja jedna z najbardziej znienawidzonych drenczycielek. Ruby.

[N] Nie twój interes. Już mnie więcej nie zobaczysz wyjeżdżam. Wingardium Leviousa- rzuciłam na kufer bo był strasznie ciężki i wyszłam.

Dotarłam do rodziców.

[T] Możemy ruszać?

[N] Tak- powiedziałam z uśmiechem, tata chwycił mnie za rękę i teleportował pod nowy dom.

Zamieszkaliśmy w jakiejś wiosce, było tam bardzo spokojnie i pusto. W najbliższych kilometrach były jeszcze cztery domy, w żadnym nie było dzieci w moim wieku, ale byłam przyzwyczajona. Znalazłam "najlepsze miejsce na ziemi" było to drzewo, brzoskwiniowe. Często tam siedziałam i odpływałam lub czytałam książkę i rysowałam. Uwielbiam to, rysuje krajobrazy, ale tak jak ja je widzę, o wiele bardziej "interesujące".

**
[M] Nel chodź na kolację!

Dzisiaj ma przyjechać profesor Dumbledore, dyrektor szkoły do, której mam chodzić od września.

[N] Już idę!

Zlazłam z drzewa i poszłam do salonu. W pokoju siedział mężczyzna z długą, srebną brodą.

[N] Dobrywieczór!

[P.D] Dobrywieczór, ty pewnie jesteś Nel.

[N] Tak, ja miałam zacząć naukę w Hogwarcie.

[P.D] Miałam? A już nie zamierzasz?

[N] Zamierzam, ale nie wiem czy pan mnie przyjmie

[P.D] Oczywiście.

[T] Panie Dumbledore mam jeszcze pytanie

[P.D] Tak?

[T] Gdyż, Nel widzi świat trochę inaczej, często się zawiesza zapominając o wszystkim co ją otacza.

[P.D] Ja nie widzę w tym problemu, nauczyciele, którzy będą uczyć Pańską córkę zostaną poinformowani, by nie było żadnych nieścisłości, Hogwart przyjmuje każdego czarodzieja niezależnie od krwi, czy zdolności.

[T] Dobrze.

Rozmawialiśmy z dyrektorem mojej przyszłej szkoły, jeszcze jakiś czas.

[P.D] Dobrze to ja już będę się zbierał, dobranoc państwu, a z Nel widzimy się we wrześniu.

[N,M,T] Dobranoc!

1 września 6³⁰

Wstałam wcześnie, dzisiaj jadę do nowej szkoły. Bardzo się cieszę. Stanęłam przed reszczkami mojej szafy (bo już wszystko praktycznie spakowałam) po chwili namysłu zdecydowałam się na ogrodniczki w czarno-białe pionowe paski, białą bluzkę i czarne trampki.

Zeszłam na dół i zjadłam śniadanie (płatki z mlekiem). Potem poszłam do łazienki umyć zęby i uczesać moje długie białe włosy. Postanowiłam zostawić je rozpuszczone, ale na wszelki wypadek wzięłam gumkę na rękę. Byłam gotowa o 8¹⁰, a mieliśmy wyjeżdżać o 9³⁰ z naszego domu jest trochę daleko do dworca King's Cross.

Huncwoci || James Potter || Prawdziwa Miłość [WSTRZYMANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz