44. Wielkanoc cz. II

67 1 0
                                    

*Nel*

Wstałam pierwsza. Dzisiaj lany poniedziałek, na sto procent chłopaki coś wymyślą by mnie oblać, ale im to postanowiłam utrudnić. Po cichu podeszłam do każdego szafki nocnej gdzie mieli różczki.

Pozabierałam, ubrałam się w jasne jeansy, czarną bluzkę na długi rękaw z odkrytymi ramionami i czarne trampki. Wybiegłam z dormitorium. Jak będą chcieli mnie ochlapać to będą musieli mnie znaleźć i oblać w sposób mugolski.

*James*

Obudziłem się rano i chciałem sięgnąć po różczkę by oblać Nel. Lecz po różyczce ani śladu jak i po Nel. Chłopaki też po chwili wstali.

[S,R] Hej!

[J] Hej, wiecie może, gdzie jest moja różczka i gdzie jest Nel?

[R] Nie, ale ja swojej też nie mam

[S] Ja też.

[R] Jaka sprytna. Pozabierała nam różczki by ciężej nam ją było oblać.

[J] No nie źle. Przebieramy się i idziemy jej szukać?

[R] Pewnie. Ty przede wszystkim musisz oblać Nel.

[J] Czemu?

[R] Taka jest tradycja, że w to przynosi szczęście w związku i dzieci czy coś takiego- wyjaśnił

[J] Masz rację Lunio muszę oblać Nel i to tak pożądanie, albo kilka razy- zaśmialiśmy się i przebraliśmy, po czym szybkim krokiem skierowaliśmy się na błonia, ale po drodze znaleźliśmy naszą zgubę.

Nel spokojnie sobie szła, gdy nas zobaczyła odwróciła się i zaczęła uciekać, a my za nią ruszyliśmy.

[J] Neli nawet się nie przywitasz?

[N] Hej. Może być?- zaśmiała się. Biegła w przeciwną stronę niż jest jezioro. Przez dziedzińce, schody ruszające się, korytarze. W końcu udało mi się ją złapać.

Ukrytym skrótem pobiegłem i akurat trafiłem prosto na Nel. Chłopaki biegli cały czas za moją dziewczyną, by słyszała kroki. Aż podskoczyła, gdy stanąłem przed nią.

[J] Hej skarbie!- chwyciłem ją pod nogi i skierowałem się w stronę błoni i jeziora.  Nel chciała mi się wyrywać, ale nie dała rady- musiałaś pobiec tak daleko od tego jeziora?

[N] Taki był plan. Czym dalej tym trudniej, mnie oblać i odciagamy to w czasie.

[J] Odciagamy to w czasie, ale i tak będziesz mokra.

[N] Tak samo jak ty, bo ci oddam- doszliśmy do brzegu jeziora.

[J] Mam dla ciebie propozycję. Jeśli oddasz nam teraz różczki po dobroci, to dostaniesz mniej.

[N] Nie, tak i tak będę mokra. Jakbyś zaproponował, że w ogóle to bym na to przystała.

[J] Nie mogę- po tych słowach wrzuciłem ją do wody. Szybko się otrząsnęła, przybiegła i mnie przytuliła przez co też byłem mokry- a teraz oddaj nam różczki- zacząłem ją łaskotać, a ona niekontrolowanie się śmiać.

[N] A-l-e...j-a...n-i-e...m-a-m...i-c-h...p-r-z-y...s-o-b-i-e- powiedziała przez śmiech

[J] To gdzie je masz?- przestałem

[N] W dormitorim

[J] No to zapraszam, pokażesz nam gdzie- wziąłem ją na ręce- idziemy!- pocałowałem ją.

Skierowaliśmy się razem do dormitorim i tam zestawiłem Nel na ziemię. Podeszła do swojej szafki nocnej i wyciągnęła wszystkie różczki.

[N] W każdej chwili mogliście je sobie wziąść. Moją z resztą też- uśmiechnęła się do nas.

[J] Tego się po tobie nie spodziewałem- zaśmialiśmy się

*Nel*

Gdy tylko rozdałam chłopaką różczki wiedziałam, że mam przechlapane i to dosłownie. Wycelowali wszyscy we mnie różczkami.

[R,S,J] Aquamenti!- zawołali, a ja postanowiłam w tym momencie przytulić James'a, przez co woda spadła na nas oboje, chociaż James wyglądał gorzej niż ja, bo ja już wcześniej byłam mokra.

Syriusz i Remus zaczęli się śmiać, więc weż postanowiliśmy ich oblać. Wszyscy byliśmy cali mokrzy.

[J] To teraz jesteśmy kwita.

[N] Przebierzemy się i idziemy na śniadanie?

[S] Trochę późno na śniadanie.

[N] No trudno- powiedziałam wybierając ubrania na przebranie i kierując się do łazienki.

Ubrałam jasno-różową sukienkę na krótki rękaw z odkrytymi ramionami i falbankami, czarny pasek i czarne baleriny. Wysuszyłam włosy i zostawiłam je rozpuszczone, po czym wyszłam z łazienki.

Chłopaki już się wysuszyli chyba zaklęciem. Po mnie do łazienki poszedł Syriusz, potem Remus i James, bo gdy chłopaki byli w łazience on ze mną rozmawiał.

Po półgodzinie wszyscy byliśmy gotowi. Chłopaki mieli nawet koszule. Skierowaliśmy się do WS na "śniadanie" chociaż, że tam już trwał obiad. Zjedliśmy i skierowaliśmy się do PW, tam siedzieliśmy do wieczora rozmawiając i śmiejąc się.

Huncwoci || James Potter || Prawdziwa Miłość [WSTRZYMANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz