91. Moja ruda koleżanka.

39 0 0
                                    

*Nel*

Dwa dni później udaliśmy się do domu Katnies i Tim'a. Musiałam się zaopiekować Pestką. Puchaczem Tim'a zajęli się moi dziadkowie. Później na moją prośbę odwiedziliśmy cmentarz. Postawiliśmy znicz, wymieniliśmy kwiaty i kazałam chłopakom zostawić mnie samą. Oni posłusznie odeszli pod kaplicę. Usiadłam na przeciwko płyty nagrobnej. Tam wylałam bardzo dużo łez.

Po dwóch tygodniach będąc w domu państwa Potter trochę poprawiłam swoją samoocenę, już wszyscy mi też nie mówili, że jestem taka chuda (chociaż pewnie nic lepiej nie wyglądałam).

Postanowiłam napisać też do Lily Evans. W ostatnich tygodniach roku szkolnego poprawiłyśmy relację. No i Lily mnie przeprosiła co najważniejsze. Do skontaktowania się z nią użyłam sowy James'a. Tak się umówiłyśmy na spacer.

Był ciepły poranek. Cała nasza czwórka o dziwo wstała wcześnie. Po ubraniu się poszliśmy do kuchni by zrobić śniadanie. Głosem chłopaków padło na "moją" letnią sałatkę i jajecznicę (też robioną przeze mnie), bo jak to oni mówą "Neli ty gotujesz najlepiej". Oni sobie na za dużo pozwalają.

Mimo, że byłam szefem kuchni to chłopcy pomagali to otworzyli słoik to dodawali coś tak jak kazałam, więc na pomoc nie mogę narzekać.

"Moja" letnia sałatka nie była skomplikowana. Ogórek, pomidor i sałata. To było wszystko. Gdy skończyłam James wziął mnie na ręce i wyniósł z kuchni do ogrodu.

[N] Co ty robisz James?- spytałam.

[J] Zobaczysz nasza mała szefowo kuchni- pocałował mnie w policzek i wbiegł do domu. Po chwili cała trójka przyszła z talerzami i śniadaniem.

[S] Proszę Neli i dziękujemy za uszykowanie śniadania- pocałował mnie w policzek stawiając talerz przede mną.

[R] Tak dziękujemy Nel- również złożył pocałunek na moim policzku.

[J] Dziękuję kochanie- James pocałował mnie w usta- a później będzie jeszcze niespodzianka- dodał siadając obok mnie. Remus i Syriusz usiedli na przeciwko nas- no to smacznego. Podać ci coś Nel?

[N] Sałatkę poproszę.

[J] Już podaję- James mnie obsłużył, a ja po chwili zanurzyłam widelec w warzywach. Jadłam jak zawsze wolno, aż chłopaki zdążyli nawet zjeść- a może cię też nakarmić Neluś?

[N] Dziękuję za dobre chęci, ale nie ja zjem sama- uśmiechnęłam się do niego.

[S] Ale przyspiesz trochę Neli.

[J] Nel dasz radę!

[R,S,J] Nel! Nel! Nel!- wołali.

[N] Tak to mnie tylko bardziej stresujecie!- przestali i zaczęli rozmawiać, a ja w spokoju dokończyłam śniadanie.

[J] Pięknie malutka. Teraz tutaj zostań i poczekaj chwilę- poprosił zabierając talerze, to samo zaczęli robić Syriusz i Remus. Cała trójka poszła do domu, a po chwili wrócili z pucharkami lodów.

[N] Wow, ale ekstra- deser był ozdobiony czekoladą, bitą śmietaną, owocami i żelkami.

[S,R,J] Smacznego Nel!

[N] Wy jesteście niemożliwi!- uśmiechnęłam się do nich.

[S,R,J] Nie ma sprawy Nel.

Po zjedzeniu lodów, które zrobili chłopaki poszłam spakować najpotrzebniejsze rzeczy. Gdy skończyłam zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłam, a tam stała Lily.

[L] Hej Nel!- uśmiechnęła się do mnie.

[N] Hej Lily!

[J] Jak długo cię nie będzie Nel?- spytał James opierając się ręką o framugę nade mną.

[N] Nie wiem.

[J] Dobrze, ale uważaj na siebie kotku- spojrzał w moje oczy.

[N] Dobrze Jamie- pocałowałam go szybko w usta- pa!- wyszłam z domu państwa Potter razem z moją rudowłosą koleżanką.

[L] Nie rozumiem jak ty wytrzymujesz z tą bandą przez cały czas.

[N] Oni są kochani, czasami żartują sobie ze mnie, ale są też mega opiekuńczy- uśmiechnęłam się pod nosem.

[L] Okej, a tak właściwie to dokąd idziemy?- spytała Lily.

[N] Nie wiem.

[L] Może pójdziemy na kawę?

[N] Jeśli dopuszczalna jest też herbata to jasne.

[L] Naprawdę nie lubisz kawy?

[N] Nie przepadam.

[L] Dobra to chodź- ruszyłyśmy w stronę kawiarni, ale była tam też do wyboru herbata. Zajęłyśmy stolik i złożyłyśmy zamówienie.

Lily wzięła cappuccino i szarlotkę z gałką lodów śmietankowych, a ja herbatę mrożoną i brownie z bitą śmietaną.

Rozmawiałyśmy długo. Coraz bardziej ją lubię jest miła i wygadana. Wypełnia ciszę wokół mnie tak jak James.

Po zapłaceniu w kawiarni poszłyśmy do parku, gdzie siedziałyśmy i kontynuowałyśmy naszą rozmowę.

Gdy dobijała 17⁰⁰ doszłyśmy do domu państwa Potter. Lily mnie przytuliła na pożegnanie i się rozeszłyśmy.

Weszłam do środka i zaczęłam ściągać buty. Po chwili zostałam otoczona. Cała trójka chłopaków stanęła wokół mnie. Gdy się wyprostowałam przytulili mnie.

[J] Gdzie ty tak długo byłaś?- spytał James tuląc mnie do siebie mocno.

[N] Z Lily- odpowiedziałam od razu.

[J] Nie strasz mnie więcej- ewidentnie on mnie nie chciał puścić.

[N] Nie chciałam cię straszyć James- oznajmiłam i przytuliłam go wtulając się w jego klatkę piersiową.

[J] Ale nic ci nie jest malutka?- puścił mnie i obrócił moją głowę w każdą stronę, by sprawdzić czy wszystko z nią dobrze.

[N] James. To było spotkanie z Lily nic takiego. Wszystko jest w porządku, powinieneś się cieszyć, do mam wreszcie koleżanki poza wami- spojrzałam w jego oczy.

[J] Przepraszam cię kochanie, może rzeczywiście przesadzam- podrapał się po karku.

[N] Nie przepraszaj, to słodkie, ale zaufaj mi, że jestem niezależna.

[J] Dobrze kotku- pocałował mnie w czubek głowy- postaram się.

[N] Jesteś najlepszy- podskoczyłam, przytulając się do James'a, a on jak zawsze mnie złapał. Oplotłam nogi wokół jego bioder i położyłam głowę na jego ramieniu.

[J] To co? Zanieść cię do mojego pokoju?- spytał.

[N] Yhm- złożyłam pocałunek na jego żuchwie.

*James*

Nel zasnęła po drodze do mojego pokoju, więc położyłem ją na moim łóżku i przykryłem.

[S] Jest urocza- stwierdził Syriusz.

[J] Totalnie.

[R] To, idziemy się myć?

[J,S] W sumie to dobry pomysł.

Poszliśmy po kolei do łazienki i długo nie rozmawiając wtuliłem się w już przebraną Nel (przebudziła się) i zasnąłem.

Huncwoci || James Potter || Prawdziwa Miłość [WSTRZYMANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz