44. Wielkanoc cz. I

71 1 0
                                    

18kwiecień
*James*

Obudziłem się w środku nocy, Nel się do mnie przytulała i spokojnie spała.

*Nel*

Miałam okropne koszmary. Głównie z chłopakami, moimi rodzicami lub powrotem do starej szkoły. Po którymś z rzędu już nie chciałam zasypiać. Leżałam  i przytuliłam mocniej James'a. Chyba się przebudził.

[J] Nel? Co się stało?- powiedział zaspany

[N] Przepraszam, że cię obudziłam nie specjalnie. Mam koszmary- również mnie mocniej przytulił.

[J] Spokojnie, nic się nie stało. A chce ci się spać?

[N] Nie bardzo- podniósł mnie do pozycji siedzącej

[J] To mam dla ciebie propozycję. Idziemy na randkę?- tego się nie spodziewałam

[N] Ok, tylko się przebiorę- wstałam

[J] Ja też się muszę przebrać- uśmiechnął się do mnie

*James*

Nel poszła do łazienki się przebrać, a ja wybrałem już co założę. Czarne jeansy, biała koszula i pełne buty. Po chwili Nel wyszła w czarnej sukience w białe, pionowe paski przed kolano, na długi rękaw z odkrytymi ramionami i czarne baleriny.

Wyminołem ja w drzwiach łazienki i szybko się przebrałem. Po chwili wróciłem do pokoju. Wziąłem jeszcze na wszelki wypadek pelerynę niewidkę, bo cisza nocna się jeszcze nie skończyła.

[J] Idziemy?- wyciągnąłem rękę

[N] Tak- chwyciła moją dłoń

[J] Założyłaś naszyjnik ode mnie. Ten gdy się stałaś moją dziewczyną- zauważyłem

[N] Tak, bo jest bardzo ładny i symboliczny dla mnie. Noszę go w ważniejsze chwile mojego życia.

[J] To się cieszę- pocałowałem ją i ruszyliśmy na błonia. Na szczęście nie musieliśmy urzywać peleryny, bo nigdzie nie było Filcha.

Wyszliśmy na błonia i było jak na początek kwietnia było dosyć ciepło. Przeszliśmy się przez błonia przy granicy lasu, aż do jeziora. Akurat dotarliśmy do brzegu jeziora, gdy słońce zaczęło wychodzić zza gór.

Nel się do mnie przytuliła, a ja ją obiąłem.

[N] Ale ślicznie!

[J] Prześlicznie, ale ty jesteś śliczniejsza- zaśmiała się

[N] Wszystkiego najlepszego James!

[J] A z jakiej to okazji?

[N] Dzisiaj jest pierwszy dzień świąt wielkanocnych.

[J] Aaaa! Zapomniałem, ale w takim razie wszystkiego najlepszego Nel!- pocałowałem ją w czubek głowy- czyli jutro lany poniedziałek?

[N] Yhm.

[J] Jeszcze zobaczysz jak jutro będziesz mokra- zaśmiałem się

[N] Zobaczymy- uśmiechnęła się pod nosem.

[J] Wracamy?

[N] Yhm, chłopaki pewnie już wstali, a nas nie ma.

*Nel*

Wróciliśmy do zamku. Gdy weszliśmy do PW na zegarze, który tam stoi była 8³⁵. W  ND było cicho chociaż nikt nie spał i chłopaki byli już ubrani.

[J,N] Hej!

[S,R] Hej, gdzie wy byliście?

[J] Na wschodzie słońca, koło jeziora- wyjaśnił James.

[S,R] A okej.

[J] Idziemy na śniadanie?

[N] Chwila, muszę aby do łazienki- pobiegłam do łazienki i przemieniłam wzór sukienki z czarno-białej w paski na błękitną w kwiaty. Rozczesałam włosy i wyszłam.

[J] Już?

[N] Yhm, możemy iść- James wziął mnie pod ramię i ruszyliśmy do WS. W szkole było o wiele więcej osób niż w przerwę świąteczną na Boże Narodzenie. Usiedliśmy na naszych miejscach i zjedliśmy "Wielkanocne" śniadanie.

Ja nie zabardzo lubię jajka więc moje śniadanie nie specjalnie różniło się od zwykłego. Dosyć szybko zjedliśmy i skierowaliśmy się na błonia, bo był bardzo pogodny dzień.

Siedzieliśmy pod drzewem i rozmawialiśmy o głupotach.

[N] Święta są nudne- westchnęłam

[S] A w domu byś miała ciekawiej?

[N] O nie. Jeszcze bym musiała siedzieć cały dzień przy stole- zaśmialiśmy się i po chwili James dotknął mojego kolana.

[J] Trochę ci urozmaice te "nudne" święta. Berek!- i uciekł, a ja dotknęłam Syriusza, po czym odbiegłam w drugą stronę niż James, a Syriusz dotknął Remusa. Graliśmy chyba pół godziny.

Wszyscy byliśmy zmęczeni, a Syriusz miał swoje czarne spodnie ubrudzone na kolanach od trawy, bo się przewrócił. Postanowiliśmy wrócić do PW. Tam przesiedzieliśmy do wieczora z przerwą na obiad i kolację.

Huncwoci || James Potter || Prawdziwa Miłość [WSTRZYMANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz