34. Gotowi na żarty nie z tej ziemi?

82 2 0
                                    

23 luty
*Syriusz*

Dzisiaj jest ten dzień, w którym zostaniemy zapamiętani na dłuuuugo. Czyli dzień naszego cudownego żartu.

Jak zawsze Remus obudził mnie i James'a zimnym prysznicem. Nel już wyjątkowo wstała i siedziała ubrana na swoim łóżku.

[J] Hej skarbie!- zawołał podbiegając do niej chcąc ją przytulić, ale Nel zerwała się z miejsca i zaczęła uciekać.

[N] James nie! Co ja ci zrobiłam?- krzyknęła ledwo łapiąc dech

[J] Nic, po prostu cię kocham!

[N] A Remusa nie kochasz? On też jest suchy!- zaśmialiśmy się, a Lunio zrobił wielkie oczy

[J] Pewnie, że też go kocham, ale wolę ciebie!- odpowiedział już prawie ją łapiąc

[N] Uroczo, ale ja chcę być sucha- uciekała dalej

[J] Ale myślę, że to nie jest twoje przeznaczenie- zaczęliśmy się śmiać

Nel biegała po całym pokoju uciekając, a James za nią. Wyglądało to bardzo zabawnie. W końcu udało się Rogaczowi i trzymał Nel w ciasnym uścisku.

[J] Łapa teraz!- zrobiłem jak mi kazał, skierowałem na nich różczkę

[S] Aquamenti!- i ich zalało. Nel była bardzo wkóżona.

[N] Nienawidzę cię!

[J] Już, już spokojnie. Ja wiem, że mnie kochasz- przytulał nadal Nel

[N] Ni...

[J] Cśśśśśś, już dobrze- pocałował ją w czubek głowy. James podniósł różczkę i rzucił na Nel zaklęcie wysuszające- teraz lepiej?

[N] Yhm- poszedłem do łazienki i przebrałem się, a potem poszedł Rogacz- idziemy na śniadanie?

[S,J,R] Tak!

Na śniadaniu byliśmy w spaniałych chumorach. Zjedliśmy rozmawiając jak zawsze, a później po książki. Staraliśmy się zachowywać jak zawsze, by nie wzbudzać żadnych podejrzeń.

Pierwsze były dwie godziny eliksirów na, których ja siedziałem z Lunatykiem, a Rogacz z Nelcią. Były za zastępstwo za Transmutację, którą mieliśmy mieć po eliksirach. Byliśmy wyjątkowo grzeczni i profesor Shlakchorn to zauważył. Podszedł do mnie i James'a.

[P.S] Nie wiem panowie co się stało, ale jeśli będziecie się tak zachowywać do końca zajęć Gryffindor zyska 5 punktów za każdego z was- i odszedł, a ja niedowierzałem. Naprawdę zdobędziemy punkty, bo plan jest taki, że mamy się tak zachowywać?

Wyszliśmy na przerwę przed drugą lekcją eliksirów i przypominaliśmy plan.

[J] Nel pamiętasz, masz pójść do "toalety" o 10⁵⁵- tak naprawdę Nel pod przykrywką wyjścia do toalety, pójdzie uszykować łajnobomby i bomby z proszkiem kolorowym, ciężko schodzącym, które mają wystrzelić na dużej przerwie, gdy wszyscy są na korytarzach.

[N] Wiem James, nie musisz mi tego tyle razy tłumaczyć!- zadzwonił dzwon na lekcje. Wróciliśmy do klasy i spokojnie usiedliśmy na miejscach. Warzyliśmy dalej eliksiry, nawet nie wiem jakie, gdy dobiła ta godzina.

Ręka Nel od razu poszybowała w górę.

[P.S] Tak, panno Edwards

[N] Czy mogłabym iść do toalety? Proszę- powiedziała bardzo przesłodzonym głosem, którego nigdy wcześniej nie słyszałem. Jakby ktoś mi tym głosem kazał coś zrobić, bez zawachania bym to wykonał.

[P.S] No, dobrze panno Edwards, jesteście dzisiaj tak grzeczni, że może pannienka iść- Nel wstała

[N] Dziękuję panie profesorze- wyszła z sali.

*Nel*

Wyszłam z sali od eliksirów i pobiegłam na największy korytarz i poustawiałam bomby. Miałam jeszcze 20 minut, bo specjalnie mierzyliśmy czas ile idę od sali eliksirów do łazienki dziewczyn i z powrotem.

Przypomniało mi się, że nie mam referatu na Transmutację, więc po niego jeszcze pobiegłam do dormitorium. Okazało się, że chłopaki też zapomnieli swoich, a James nawet różczkę zostawił na łóżku. Zgarnęłam wszystko do torby i wróciłam na lekcje.

*James*

Nel nie wracała, nie było jej już 5 minut dłużej niż mierzyliśmy. Nagle weszła i usiadła z powrotem obok mnie.

[N] Na jakim momencie jesteś w warzeniu naszego eliksiru?- wkraczała dalsza część planu "zachowywać się jak trzeba"

[J] Już piąty krok- nawet nie wiedziałem jaki my warzymy eliksir

[N] To dobrze- zajęliśmy się lekcją, aż zadzwonił dzwon na koniec lekcji.

[P.S] Panowie Black i Potter zdobywają 10 punktów dla Gryffindoru za dobre sprawowanie, a pan Snape i panna Evans po 15 punktów dla Gryffindoru i Slitherinu za najlepiej uwarzony eliksir. Dowidzenia wszystkim- wybiegliśmy szybko z sali i skierowaliśmy się pod salę do Transmutacji.

[R] Nel, co cię zatrzymało, że tak długo ci zeszło w tej "łazience"?

[S,J] No właśnie.

[N] A więc to było tak. Bardzo szybko ogarnęłam nasz plan i zostało jeszcze 20 minut do końca czasu, który mierzyliśmy. Przypomniało mi się o referacie z Transmutacji i że go nie wzięłam, więc pobiegłam jeszcze do dormitorim i wróciłam.

[R,J,S] O nie! Zapomniałem tego wziąść!

[N] Spokojnie, zauważyłam to i wzięłam wasze też- podała nam po rolce pergaminu- a i James, na następny raz nie wezmę ci różczki- machnęła mi przed nosem moją różczką.

[J] Dziękuję skarbie- przyciągnąłem ją do siebie i pocałowałem.

[N] Ależ nie ma za co- chwilę później przyszła McSzczywna i wpuściła nas do klasy.

Tutaj siedziałem z Luniem, a Nel z Łapą. McGonagall mówiła bardzo nudne rzeczy i jej w ogóle nie słuchałem. Uczyłem się robić warkoczyki na włosach mojej dziewczyny, która siedziała przede mną.

Pod koniec lekcji profesorka zebrała nasze referaty i po chwili zadzwonił dzwon.

Huncwoci || James Potter || Prawdziwa Miłość [WSTRZYMANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz