85. Dziadkowie

39 1 0
                                    

*Nel*

Moje załamanie trwało przez tydzień. Totalnie nie pamiętam tego tygodnia. Leżałam w łóżku zapłakana, a na noc chłopacy mnie usypiali zaklęciem dla mojego"dobra" i by oni mogli się wyspać nie martwiąc się mną i przytomnym pójść na lekcje. Nie jadłam, nie piłam, nie mówiłam. Tylko płakałam i płakałam. Chłopaki chcieli mnie wyciągnąć z łóżka na śniadanie lub na spacer, na randkę z James'em lub lody, lecz ja nie chciałam. Chcieli też mnie przytulać, spędzać ze mną czas, grać w gry, czytać. Zająć mnie, by zapomniała. Ale ja nie chciałam zapomnieć. Chciałam ich pamiętać.

Po tygodniu w poniedziałek obudziłam się o 6⁰⁰ rano. Wstałam z łóżka i udałam się do łazienki. Postanowiłam wziąć prysznic używając mojego ulubionego żelu pod prysznic o zapachu wanilii, a na włosy nałożyłam szampon o zapachu czekolady. Spłukałam się ciepłą wodą po czym zimną, dzięki czemu trochę ochłonęłam. Teraz dopiero zauważyłam jak musiałam okropnie pachnieć.

Wysuszyłam włosy, uczesałam je w dwa warkocze i umyłam zęby. Ubrałam się w czarną lekką spódnicę, czarną zwiewną bluzkę na długi rękaw z odkrytymi ramionami, czarne skarpetki i czarne Converse. Na końcach warkoczy zawiązałam czarne wstążki.

*James*

Gdy się obudziłem zobaczyłem brak mojej Nel w łóżku. Wyskoczyłem z łóżka podbiegłem do szafy, szybko wciągnąłem jeansy na nogi, buty i bluzę już kierowałem się w stronę drzwi, gdy usłyszałem ruch klamką. Spojrzałem na drzwi od łazienki, w których stała moja Neli. Podbiegłem do niej i zamknąłem w mocnym uścisku.

[J] Myślałem, że poszłaś się zabić, jak dobrze, że nic ci nie jest- teraz czułem jaka jest chuda, jeszcze bardziej niż wcześniej. Była ubrana na czarno i ślicznie pachniała.

[N] Przepraszam, że cię wystraszyłam- to były pierwsze jej słowa do mnie po tygodniu. Zapiszczała i zaczęła płakać.

[J] Cichutko malutka, nie przepraszaj. Usprawiedliwione jest wszystko w tej sytuacji- pocałowałem ją w czóbek głowy- pójdziemy na śniadanie, tylko pójdę się trochę porządniej ubrać okej?- spytałem.

[N] Yhm- kiwnęła głową. Ściągnąłem bluzę i górę piżamy, po czym założyłem białą bluzkę i czarną kurtkę jeansową.

*Nel*

Gdy James się ubrał chwycił mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę drzwi. Westchnęłam głośno. Czas przywitać się ze spojrzeniami wszystkich i przyjęciem od niektórych kondolencji. Przeszliśmy przez Pokój Wspólny. Siedziało tam tylko kilka osób. W ramach obrazu Grubej Damy minęliśmy się z Lily Evans- ona też była z Dorcas. Nagle stanęła.

[L] Nel!- zawołała za mną, a my się zatrzymaliśmy. Rudowłosa podeszła do mnie i chwyciła moje ręce- tak mi przykro z powodu Katnies i Tim'a- patrzyła w moje oczy- przepraszam, że byłam taka okropna, oraz szkoda, że nie udało nam się zaprzyjaźnić- wyjaśniła.

[N] Dzięki, rzeczywiście trochę szkoda- oznajmiłam i się rozstaliśmy. Spowrotem chwyciłem rękę James'a i udaliśmy się do Wielkiej Sali. Czułam jak wszyscy na mnie patrzą. James nałożył mi 3 tosty. Nic mi nie chciało przejść przez gardło. W końcu James wmusił we mnie jednego.

Wypiłam herbatę i podeszła do nas profesor McGonagall.

[P.Mc] Dzień dobry Nel i James. Nel przybyli rodzice Tim'a i chcieliby z tobą porozmawiać- wyjaśniła.

[N] Dzień dobry pani profesor możemy iść- oznajmiłam.

[P.Mc] Na pewno? Nel pan i pani Ross powiedzieli, że jeśli nie jesteś gotowa to nie musisz- dodała.

Huncwoci || James Potter || Prawdziwa Miłość [WSTRZYMANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz