55. Prawdziwe wakacje

58 0 0
                                    

*Syriusz*

Postanowiliśmy zagrać w eksplodującego durnia. Wygrałem 4 rundy, James 2 razy, a Nel raz. Nagle mi się coś przypomniało.

[S] Nel?

[N] Tak?

[S] Co dawałaś Remusowi na peronie?

[N] Dowiecie się w swoim czasie.

[J] A ty co taka tajemnicza?

[N] Z Remusem wątpię, że się szybko zobaczę więc musiałam mu dać "to" wcześniej- wyjaśniła

[S] Czyli nam nie powiesz?

[N] Kiedy indziej- przestaliśmy drążyć temat, bo jak Nel się zaprze, że nie powie, to nie powie. Wróciliśmy do gry.

*James*

Graliśmy do wieczora, aż moja mama nas nie zawołała na dół. W ogrodzie już siedzieli rodzice przy stole, a na nim było pełno jedzenia. Zjedliśmy kolację i zamieniliśmy parę słów z moją mamą i tatą.

Gdy wróciliśmy do mojego pokoju nie chciało nam się już grać w karty.

[S] Gramy może w butelkę?- zaproponował po chwili ciszy Łapa

[J,N] Tak- odpowiedzieliśmy. Usiedliśmy w kole i zaczęliśmy grę. Jak zawsze było ciekawie, ale w trzech szybko nam się znudziło.

Potem poszliśmy po kolei się myć i jeszcze rozmawialiśmy (ja i Syriusz rozmawialiśmy, Nel czytała książkę opierając się o mnie, a ja ją obejmowałem od tyłu). Nawet nie zauważyłem kiedy Nel zasnęła z otwartą książką w ręce.

Odłożyłem jej książkę na stolik nocny, a Nel ułożyłem na poduszce. Z Syriuszem jeszcze długo gadaliśmy.

Rano
*Nel*

Wstałam pierwsza i już w ogóle mi się nie chciało spać. Postanowiłam iść do łazienki się przebrać i uczesać. Wygramoliłam się z objęć James'a, który spał przytulając mnie.

Wyszłam z pokoju mojego chłopaka i poszłam do łazienki po drodze zachaczając o pokój gdzie miałam ubrania.

Ubrałam krutkie spodenki jeansowe, białą bluzkę na krótki rękaw w czarne, kocie łapki i czarne japonki. Włosy uczesałam w wysoką kitkę i wyszłam.

Postanowiłam pokierować się do kuchni, bo chłopaki jeszcze śpią. Tam była mama James'a.

[N] Dzień dobry- przywitałam się wesoło

[m.J] Dzień dobry, skarbie. Już się wyspałaś?- spytała

[N] Tak- uśmiechnęłam się- co pani robi? Mogę pomóc?

[m.J] Robię ciasto dyniowe i nie musisz mi pomagać. Masz wakacje- wyjaśniła pani Potter

[N] Ale ja z przyjemnością pomogę, lubię piec- oznajmiłam

[m.J] No dobrze- zrobiła mi miejsce przy blacie- możesz zarabiać ciasto- podała mi kulkę jasnego ciasta i zaczęłam je ugniatać.

[N] Takie jest dobre?- pokazałam po pewnym czasie

[m.J] Idealne, teraz możesz je rozwałkować i wyłożyć nim blaszkę, ale zostaw trochę na ozdoby na górę- tłumaczyła mi dalej. Zrobiłam jak kazała, a jak skończyłam pani Potter wlała nadzienie dyniowe i rozłożyła równomiernie.

[N] Czy mogłabym ja je ozdobić?

[m.J] Oczywiste, nigdy tego nie lubiłam robić- wzięłam resztę ciasta i zaczęłam robić kwiaty i listki, które układałam na górze ciasta. Gdy skończyłam pani Potter wsadziła je do piekarnika i po paru minutach było gotowe.

Nagle poczułam, że czyjeś ręce oplatają moją talię i ktoś składa pocałunek na mojej skroni.

[J] Hej Neli! Hej mamo!- to był James

[S] Dzień dobry pani Potter, hej Nel!- dołączył Łapa.

[J] Zrobić ci śniadanie?- pokiwałam twierdząco głową. Puścił mnie i podszedł do blatu, podobnie zrobił Syriusz.

Ja nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Patrzyłam jak James i Syriusz zmagają się w kuchni. Dobrze im nawet szło. Robili tosty, a gdy James zobaczył, że dalej stoję i patrzę nie wiedząc co robić, podszedł.

[J] Chodź ty jesteś gościem więc nawet za nic się nie bierz- wziął mnie za rękę i zaczął prowadzić- idziemy do jadalni, żebyś usiadła.

[N] A Syriusz nie jest gościem?

[J] On już praktycznie tu mieszka- wyjaśnił i akurat w tym momencie doszliśmy do jadalni- za chwilę wracam skarbie- pocałował mnie w czubek głowy i wrócił do kuchni. Po 5 minutach przyszli razem z Syriuszem.

James niósł talerz z tostami, a Syriusz mniejsze talerze. Wszystko postawili i usiedli obok mnie.

[S] Smacznego!

[J,N] Dzięki i wzajemnie!

Huncwoci || James Potter || Prawdziwa Miłość [WSTRZYMANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz