41. Zwykła Huncwocka Sobota

69 1 0
                                    

*James*

Poszliśmy na śniadanie w "wspaniałych" fryzurach. I tak z nas wszystkich najlepiej wyglądał Syriusz, bo pół godziny spędził, by namówić Nel na porzyczenie lokówki.

Usiedliśmy przy stole gryfonów i zaczęliśmy jeść rozmawiając.

[N] Mamy jakieś plany na dzisiaj?

[J] Chyba żadne, a co?

[N] Nic, tak się aby pytam.

[S] Możemy się przejść do Hogsmeade. Dzisiaj jest wyjście.

[R] W sumie skoro nie mamy nic do robienia możemy się przejść.

[N,J] Jestem za- zjedliśmy śniadanie i udaliśmy się do dormitorim.

Zabrałem kurtkę jeansową, pieniądze i różczkę. Podobnie jak chłopaki. Nel wzięła też jeansową kustkę, ale jasno-różową, torebkę i resztę jak my.

Poszliśmy do sali wejściowej i od razu ruszyliśmy w drogę do wioski, bo zgody mieliśmy sprawdzane ostatnio.

Szliśmy wolnym krokiem nie śpiesząc się. Gdy doszliśmy do Hogsmeade była już 12³⁰.

[N] To gdzie idziemy najpierw?

[J] Nie wiem. Do Zonka?

[R,S,N] Możemy- tak też zrobiliśmy, weszliśmy i od razu z Syriuszem postanowiliśmy zaopatrzyć nasze zapasy na żarty. Kupiliśmy łajnobomby, proszek na bekanie, charczące glizdy i trochę cukrowych piór.

[N] Niezłe zakupy zrobiliście- podsumowała Nel patrząc na nasze zakupy

[S,J] Trochę nas poniosło.

[R] To może teraz po słodycze do Miodowego Królestwa i do Trzech Mioteł?

[N,J,S] To dobry plan- w Miodowym Królestwie Nel nie mogła się zdecydować co chce, a my jej tego nie ułatwiliśmy, każdy namawiał ją do czegoś innego, co on najbardziej lubił.

[N] Ja już nie wiem!- nie wytrzymała

[J] Wiesz co Neli kup czekoladowe kociołki. Reszty nie potrzebujesz. Naprawdę tak będzie najlepiej, ty je lubisz i to bardzo. Dobrze o tym wiemy oboje- posłuchała mnie i podeszła do kasy kupiła i wróciła do nas.

*Nel*

Doszłam do chłopaków z pudełkiem czekoladowych kociołków, ale nagle zniknął James. Jak szłam to jeszcze stał z Syriuszem i Remusem i rozmawiali.

[N] Gdzie jest James?- spytałam

[J] Tutaj!- przytulił mnie od tyłu i położył na moim pudełku ze słodyczami lizaka w kształcie serca. Spojrzałam na niego zdziwiona- no dla ciebie- upewnił mnie i pocałował w policzek.

[S] To teraz do Trzech Mioteł- ucieszył się Łapa, bo chyba znudziło mu się czekanie za nami. Poszliśmy do gospody. Usiedliśmy na jednym z wolnych miejsc ja i James po jednej stronie stołu, a Syriusz i Remus po drugiej.

Podeszła do nas Madame Rosmerta.

[M.R] Dzień dobry, co dla was?- spytała

[J] Cztery piwa kremowe- oznajmił James, uzgadniając przedtem z nami co chcemy.

[M.R] Dobrze za chwilę przyniosę- odeszła. Gadaliśmy o głupotach i po chwili Madame Rosmerta przyniosła cztery szklanki. Posiedzieliśmy tam dosyć sporo czasu śmiejąc się i rozmawiając.

Około 19³⁰ udaliśmy się w drogę powrotną do zamku, bo zaczęło już zachodzić słońce.

Wieczorem poprzebieraliśmy się już do spania i postanowiliśmy zagrać w butelkę.

Jak zwykle po paru rundach wyglądaliśmy dziwacznie, lecz szybko nam się znudziło i postanowiliśmy pogadać.

Każdy usiadł na swoim łóżku oprócz James'a, który przyszedł do mnie i mnie przytulał.

[N] A na Wielkanoc zostajecie w Hogwarcie?- zaczęłam temat

[S] Ja się nigdzie nie wybieram.

[J] A ja was nie zostawię.

[S] Boisz się, że ci zabiorę Nel?- zaśmiał się

[J] Nie, ale nie zostawię ani mojej dziewczyny, ani mojego przyjaciela- wyjaśnił

[N] A ty Remusie?

[R] Ja myślę, że też zostanę. Muszę zobaczyć was mokrych w poniedziałek wielkanocny- zaśmialiśmy się

[N] To fajne, że wszyscy zostajemy- rozmawialiśmy do późna, aż zasnęłam w ramionach James'a.

Huncwoci || James Potter || Prawdziwa Miłość [WSTRZYMANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz