86. Pogrzeb

39 1 0
                                    

*Nel*

Po paru dniach dostałam wiadomość od moich dziadków o dacie pogrzebu. Została wyznaczona na 16 czerwca. Profesor Dumbledore oczywiście się zgodził na zwolnienie mnie ze szkoły i powiedział, że mam wziąć przyjaciela by było mi łatwiej. Padło na James'a.

Od rana byłam strzępkiem nerwów. Ubrałam czarną sukienkę tiulową i czarną kurtkę skórzaną. Na nogi czarne baleriny. Włosy upiekłam w kok wbijając w niego różczkę. Wzięłam jeszcze czarną torebkę gdzie wsadziłam puder i chusteczki.

James wyglądał bardzo elegancko. Miał czarny garnitur, czarną koszulę i nawet czarną chusteczkę w kieszonce marynarki. Czarne buty garniturowe były wypolerowane i nawet trochę okiełznał swoje włosy.

[J] Nel jak się czujesz?- spytał zanim wyszliśmy, gdy brałam w ręce wcześniej przygotowany bukiet z czerwonych i czarnych róż owiniętych czarnym materiałem.

[N] Źle. Nie jestem na to gotowa- wyjaśniłam.

[J] Spokojnie będę cały czas przy tobie- oznajmił, po czym wyszliśmy z dormitorim i udaliśmy się do gabinetu dyrektora. Gdzie profesor Dumbledore nas deportował na miejsce. Była to kapliczka obok której był cmentarz.

Weszliśmy do środka, przed ołtarzem stały dwie trumny już zamknięte. Usiedliśmy z James'em w pierwszej ławce, bo tak nakazuje tradycja, że najbliższe osoby z rodziny z przodu. Po chwili usiedli obok mnie moi dziadkowie. Babcia mnie uściskała, a ja ją.

Po paru minutach zaczęła się msza. Była raczej krótka. Później przeszliśmy na cmentarz. Zanim trumny zaczęły zjeżdżać pod ziemię przemówił mój dziadek. Była możliwość powiedzenia czegoś, ale ja nie byłam w stanie, a poza tym ja im wszystko już powiedziałam w skrzydle szpitalnym.

Ksiądz zaczął śpiewać, a panowie z zakładu pogrzebowego wkładali trumnę. Trwało to dwa razy dłużej, bo były dwie.

W tedy wtuliłam się w James'a wypłakując oczy. James mnie do siebie mocno przytulił.

[J] Ćśśśśśśśśśśś dasz radę kochanie- szepnął do mnie zamykając mnie w swoich ramionach.

Chciałabym, żeby to wszystko było snem, snem z którego za chwilę się obudzę, a że to był koszmar, krzyknę podczas wstawania i obok mnie się znajdzie Katnies i Tim. Moja mama będzie mnie przytulać i uspokajać, a tata gdy przestanę płakać zacznie bitwę na poduszki. Lecz...

...Katnies już nigdy mnie nie przytuli po złym śnie, a Tim nierozsnieszy mnie. Już ich nie ma. Koniec naszej rodziny.

Ksiądz machnął różczką (najwidoczniej był czarodziejem), dziura została zakopana, a teraz w jej miejscu stał kamienny grub. Tablica na nim głosiła: "Ś.p. Katnies i Tim Ross 1957-1974".

Czas było na zostawienie kwiatów przy grobie. Babcia do mnie podeszła i powiedziała, że mam wstawić swoje kwiaty w wazon, gdyż są piękne. Tak też uczyniłam. Podeszłam do grobu na chwiejących się nogach i włożyłam kwiaty. Wróciłam, a gdy zobaczyłam kto stoi za mną trochę się zdziwiłam. To była Lea i Tina, dalej od nich stali ich chłopacy i Tom.

[T] Neli, zostań później przed kaplicą- poprosiła mnie.

[N] Dobrze- udałam się spowrotem do James'a. Chwycił mnie za rękę i staliśmy wpatrując się w grub. Gdy już wszyscy położyli kwiaty zaczęli się deportować. My jednak staliśmy. Łzy płynęły same, nagle zaczął padać deszcz. Czułam jak całe ciepło ze mnie ulatuje. Po chwili udaliśmy się pod daszek kaplicy. Tam stali przyjaciele moich rodziców.

Gdy podeszliśmy Tina i Lea zamknęły mnie w uścisku.

[T] Byłaś bardzo odważna mała, jak nikt inny- położyła głowę na mojej.

Huncwoci || James Potter || Prawdziwa Miłość [WSTRZYMANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz