92. Wrzesień

47 0 0
                                    

1 września
*James*

Dzisiaj wracamy do Hogwartu po wakacjach. Nel była trochę smutna, bo w dwa lata temu żegnała się ze swoimi rodzicami, a dzisiaj jest tylko mój tata. Nel przez ten miesiąc strasznie się zżyła z moimi rodzicami jak i oni z nią. Gdy się żegnaliśmy mój tata przytulił Nel jakby to była jego córka, bardzo się cieszę, że ją zaakceptowali.

Teraz rozgościliśmy się w naszym przedziale. Siedzieliśmy jak zawsze, przy oknie Nel, obok ja, na przeciwko Nel Remus i obok Syriusz. Nel przytuliła się do mojego ramienia i czytała książkę, Remus podobnie, ale on się oparł o kąt przedziału, a my z Łapą graliśmy w szachy czarodziejów.

Po jakimś czasie zrobiło się ciemno, a Nel zatrzęsła się z zimna. Chwyciłem za moją kurtkę jeansową co leżała obok mnie i nałożyłem na jej ramiona. Ona się tego nie spodziewając odchyliła głowę by na mnie spojrzeć.

[J] Proszę kochanie, bo zamarzniesz- uśmiechnąłem się do niej.

[N] Dzięki James- pokazała mi szereg swoich białych ząbków, a ja pocałowałem ją w czoło.

[J] Nie ma za co.

Po kilku godzinach dojechaliśmy na stację w Hogsmeade. Wziąłem w ręce kufry mój i Nel. Moja dziewczynka trzymała klatkę z moją sową i Pestkę. Chłopaki też zabrali swoje kufry i wyszliśmy z pociągu. Od razu usłyszeliśmy jak Hagrid woła pierwszorocznych. My za to skierowaliśmy się do powozów. Nel siedziała obok mnie i przytuliła się do mojego ramienia.

[N] Chcę już do dormitorim, móc się zmienić w kota, zwinąć się w kłębek i spać do rana- stwierdziła.

[J] Jeszcze tylko uczta i zaniosę cię do łóżka- obiołem ją ramieniem, przyciągając do siebie i całując w czoło.

[S] Neli, nie przesadzaj. Przecież dzisiaj impreza na początek piątego roku i uczczenie Perfecta Luniaczka!- zawołał Syriusz.

[R] Miałeś mnie tak nie nazywać- westchnął Remus.

[S] Oj tam, jesteś taki słodki gdy się złościsz- pocałował go Łapa w policzek.

[N] Myślisz, się oni są normalni?- szepnęła do mnie Nel.

[J] Oczywiście kochanie, tak samo jak ja- wziąłem ją na kolana i wpiłem się w jej usta. Po chwili zacząłem schodzić coraz niżej- a tutaj co masz maleństwo?- spytałem wskazując na małą, różowo-fioletową plamkę, która powstała przez przypadek. Teraz był na nią nałożony jakiś kosmetyk, który mniej więcej ją zakrywał.

[N] Nic takiego- wyszeptała.

[J] Malinkę? A jak to powstało kochanie?

[N] Przestań już- zarumieniła się.

[J] Ojejku moje kochanie się rumieni- pocałowałem ją jeszcze raz w usta, a ona odwzajemniła. Założyła ręce za moją głowę. Nagle poczułem ukłucie w tamtym miejscu- Neleczko, czy ty właśnie wbiłaś we mnie swoje pazurki?- Nel spojrzała na mnie zdziwiona, smutna i wystraszona.

[N] Przepraszam to nie było specjalnie- wzięła ręce z mojego karku.

[J] Ewidentnie z ciebie jest kociątko. Takie słodkie i urocze, ale też drapieżne- uśmiechnąłem się do niej.

[N] Pokaż czy ci krew nie leci czasem- Nel spojrzała na mój kark- nie, ale masz delikatne ślady, przepraszam James.

[J] Nic się nie stało kotku, ale chyba będę musiał zabrać cię do weterynarza na obcinanie pazurków i włosów- uśmiechnąłem się do niej.

[N] Co?! Czemu włosy?

[J] Bo końcówki masz już zniszczone i czasami znajduję za dużo twoich włosów kotku- wyjaśniłem.

Huncwoci || James Potter || Prawdziwa Miłość [WSTRZYMANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz