36. Ciekawy szlaban

79 2 1
                                    

*Nel*

Weszliśmy do sali.

[N,S] Dobry wieczór panie profesorze

[P.S] Dobry wieczór panno Edwards i panie Black. Moglibyście mi wytłumaczyć dlaczego na moich zajęciach byliście tacy grzekni, a tu taki żart?

[S] Tak panie Profesorze. To z nudów.

[P.S] No dobrze. W takim razie dzisiaj jako szlaban, gdyż salę posprzątał pan Filch. Popiszemy, tylko proszę czytelnie, bo będziecie pisać jeszcze raz. Macie pióra?

[N,S] Tak- usiedliśmy w ławkach. Shlakhorn dyktował jakieś zdania związane z eliksirami, a my wszystko zapisywaliśmy.

*Remus*

Po tym jak Nel odbiegła przyszła profesor McGonagall.

[R,J] Dobry wieczór pani profesor!

[P.Mc] Dobry wieczór panom- weszliśmy do gabinetu profesor McGonagall- waszym szlabanem będzie posortowanie tych listów i poukładanie ich alfabetycznie- każdemu z nas dała dużą sterte listów.

*Nel*

Shlakhorn dyktował coraz szybciej, a mnie coraz bardziej bolała ręka. W końcu skończył, a ja poczułam jakby mi miała ręka odpaść.

[P.S] Dobrze, pokażcie- podaliśmy mu pergaminy. Myślę, że nawet jednego wyrazu nie przeczytał i nam oddał- dobrze, możecie już iść- zabraliśmy swoje rzeczy z prędkością światła i wyszliśmy.

[N,S] Dobranoc!

[P.S] Dobranoc!

[N] Ciebie też boli ręka?

[S] No, trochę go poniosło z szybkością dyktowania- zaśmialiśmy się

[N] Dobra muszę iść po moją dziewczynę- powiedziałam powstrzymując śmiech

[S] A mogę iść z tobą?

[N] Oczywiście!- udaliśmy się pod salę do Transmutacji- ciekawe co oni dostali?

[S] Znając McSzczywną coś podobnego, albo gorszego- nagle z sali wyszła profesor McGonagall

[N,S] Dobry wieczór pani profesor!

[P.Mc] Dobry wieczór panno Edwards i panie Black. Coś się stało?

[N] Nie, czekam za moją dziewczyną- powiedziałam poważnie

[P.Mc] Nie przesłyszałam się czasem?

[N] Nie. Zamieniliśmy się z James'em, do końca dnia- profesorka uśmiechnęła się pod nosem

[P.Mc] Dobrze, mam nadzieję, że wyrobią się przed ciszą nocną- weszła z powrotem, a razem z Blackiem wybuchneliśmy śmiechem.

[S] To czekamy- staliśmy i gadaliśmy z jakąś godzinę. W końcu wyszli.

[N] Co wy żeście tam tyle robili?

[R,J] Układaliśmy listy- podeszłam do James'a i wycałowałam go po całej twarzy.

[N] Wracamy?

[J,R,S] Tak- wzięłam James'a pod ramię i ruszyliśmy w stronę dormitorium.

[R] A wy co mieliście za karę?

[N] Przez godzinę wykorzystałam pół atramentu i trzy rolki pergaminu, bo tak szybko pisaliśmy.

[J] Pewnie ręka boli?

[N] Tak, po skończeniu mi się trzęsła, ale się opanowała. Dlatego trzymam cię z drugiej strony- dotarliśmy do dormitorim i od razu rzuciłam się na łóżko. I...

*James*

Nel mnie puściła, padła na łóżko i zasnęła.

[J] No pięknie. I kto mnie teraz odprowadzi do łóżka?

[S] Chodź księżniczko- westchnął Łapa i podał mi rękę

[J] Przecież żartowałem- również połorzyłem się na łóżku i zaczekałem do północy rozmawiając z chłopakami- koniec!- podeszłem do łóżka Nel i wziąłem ją na ręce. Przeszedłem na swoje łóżko i ją ułożyłem w wygodnej pozycji.

[S] Czekałeś trzy godziny by ją przełożyć?

[J] Tak, ja byłem dziewczyną w naszym związku więc nie mogłem jej wziąść- zaśmiali się- dobra idę do łazienki

Zabrałem piżamę i poszedłem się umyć i przebrać. Wróciłem i położyłem się obok Nel, która przez sen się do mnie odwróciła i przytuliła. Chłopaki już leżeli gotowi do spania, więc wykonałem ten sam ruch co Nel i zasnołem.

Huncwoci || James Potter || Prawdziwa Miłość [WSTRZYMANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz