87. Wrócimy tu jesienią.

29 1 0
                                    

*James*

Napisałem list do rodziców czy Nel mogłaby przyjechać na całe wakacje? List dostałem bardzo szybko, oczywiście się zgodzili. Bardzo ją lubią.

Nel po trzech tygodniach od śmierci Katnies i Tim'a wróciła do normalnego życia. Czasami ma niestety-jak ja to nazywam- "momenty cichości". W tedy chce się przytulać, płacze i nie jest w stanie nic robić innego. Zazwyczaj w tedy biorę ją na ręce i zanoszę do miejsca gdzie jesteśmy sami, jest cisza i spokój.

Co mnie bardzo cieszy, znalazła wreszcie koleżankę. Pogodziła się z Lily i często teraz razem spędzają czas np w bibliotece.

Nie mamy w tym roku egzaminów, odwołali je z powodu ataku dementorów.

Teraz siedzimy całą czwórką pod "naszym" drzewem i robimy to co zawsze. Remus czyta ja i Syriusz gadamy, a Nel rysuje (wróciła do tego).

[J] Pokaż kochanie co rysujesz?- podeszłem do niej, a ona zakryła obrazek przytulając szkicownik.

[N] Nie.

[J] No pokaż.

[N] Nie pokażę.

[J] Nellliii proooszę.

[N] Jamiiieeee nieeeee.

[J] Neluniu, dlaczego nie?

[N] Jamuś, bo nie.

[J] To nie jest odpowiedź.

[N] A właśnie, że jest.

[J] Nie jest.

[N] Jest.

[J] Nie jest.

[N] Jest.

[J] Nie jest.

[N] Jest.

[J] Nie jest.

[N] Jest.

[J] Nie jest.

[N] Jest.

[R] Na Merlina przestańcie. Nel dlaczego nie chcesz pokazać?

[N] Bo się będziecie śmiać- stwierdziła.

[J] Przysięgam na żarty, że nie będę.

[N] No dobra- odwróciła, a tam zobaczyłem jelenia, kota z rogami i trzy koto jelenie. Raz to był jeleń z kocimi uszami, raz kot z jelenim ogonkiem i trzeci to był kot z kopytkami.

[J] To jest nasza rodzina w przyszłości?- spytałem patrząc na Nel i uśmiechając się szeroko.

[N] Nie wiem.

[J] To jest przeurocze- pocałowałem ją w policzek.

[N] Dziękuję Jamie- zarumieniła się.

[J] Mój kotek- uśmiechnąłem się do niej.

[N] Jutro jedziemy na wakacje- westchnęła- wróciły gdy już będą rude liście na drzewach i będzie się robiło coraz zimniej, ale razem będziemy szczęśliwi- oparła głowę na moim przedramieniu.

[J] Och kochanie słodka jesteś- pocałowałem jej czubek głowy, przez co zamruczała- czasami jesteś jak kot, wiesz?

[N] Ale czemu?

[J] Zamruczałaś.

[N] Serio?

[J] Yhm.

[N] Bo kocham jak mnie tam całujesz. W tedy mogę się czuć bezpieczna i kochana- wyjaśniła.

*Nel*

Następnego dnia rano o 10³⁰ wszyscy byli już spakowani i zjedli śniadanie. My jako jedni z pierwszych ruszyliśmy w stronę stacji w Hogsmeade.

Huncwoci || James Potter || Prawdziwa Miłość [WSTRZYMANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz