68. Powrót do szkoły

49 0 0
                                    

1 września
*Nel*

Czas płynął nieubłaganie i nim się obejrzałam był pierwszy września. Chłopaki w ostatnim tygodniu sierpnia pojechali się spakować. Ja wyjątkowo nie mogłam się pomieścić z butami. Mam ich zdecydowanie za dużo, ale nie potrafię żadnych wyrzucić. Wzięłam te najpotrzebniejsze.

Katnies i Tim stwierdzili, że nie chcą jechać na ostatni rok, rzucają szkołę dla pracy i mieszkania razem.

Wstałam rano o 8⁰⁰. Ubrałam się w czarną spódniczkę, bluzkę w biało-czerwone paski na krótki rękaw i czarne Adidasy. Sama siebie zaskoczyłam, że założyłam spódnice. Włosy związałam w wysoką kitkę. Zbiegłam na dół do kuchni na śniadanie. Katnies i Tim już siedzieli przy stole.

[K,T] Hej Neli!- przywitali mnie

[N] Hej!- zrobiłam sobie płatki z mlekiem i usiadłam obok moich opiekunów.

[K] To co dzisiaj do Hogwartu?- uśmiechnęła się do mnie

[N] Tak, a wy na pewno nie jedziecie?- spytałam

[K] Tak na pewno.

[N] A Lea i Tina?

[K] Chyba też zostają.

[N] Szkoda- zjadłam płatki i pobiegłam umyć zęby. Gdy wybiła godzina 10⁴⁵ teleportowaliśmy się na dworzec King's Cross na peron 9¾.

[K] To co widzimy się na następne wakacje, chyba że chcesz przyjechać na święta to pisz. Do ciebie będzie zawsze miejsce- przytuliła mnie mocno- pa Neluś!

[N] Pa!

[T] To miłej zabawy w tym roku, pa Nel!- też mnie przytulił

[N] Pa Tim!- odsunęliśmy się od siebie i w tedy poczułam jak ktoś mnie przytula od tyłu.

[J] Hej, Neli idziemy?- to był James- hej Katnies i Tim!- dodał po chwili

[K] Tylko nie wylecieć mi ze szkoły za te żarty!- zaśmiała się

[J,N] Spokojnie.

[T] Proszę Nel- podał mi kufer

[N] Dzięki, pa!- pomachałam do nich

[J] Daj wezmę twój kufer- James wziął z moich rąk kufer. Weszliśmy do pociągu- Katnies i Tim nie jadą do szkoły?

[N] Nie stwierdzili, że chcą pracować, mieszkać razem i domu nie zostawią- wyjaśniłam- więc jeśli my będziemy kiedyś brać ślub to po siódmym roku, by żadnemu z nas nie przyszło rzucenie szkoły, bo chce zdać OWTMy.

[J] Widzę, że już wszystko zaplanowałaś.

[N] Dokładnie co do dnia- zaśmiałam się

[J] A powiem ci, że w tej spódnicy wyglądasz mega seksownie, zaczynam być zazdrosny- wyszeptał mi do ucha, a ja się zarumieniłam

[N] Oj tam dobrze wiesz, że mnie obchodzi tylko jeden łoś- cmoknęłam go w nos.

[J] Ej żaden łoś!

[N] Gdzie siedzimy?- spytałam w końcu

[J] Powiem ci kiedy stop- w końcu doszliśmy, weszłam pierwsza i od razu wpadłam w ramiona Łapy.

[S] Hej Neli, śliczna spódniczka- po chwili mnie póścił i przytulił mnie Lunio

[R] Hej Nel! Łapa ma rację- oznajmił. James wsadził mój kufer na półkę i po chwili wszyscy usiedliśmy na miejscach.

[S] Kojarzysz Nel ten przedział?- spytał uśmiechając się szeroko.

[N] Oświeć mnie, bo nie bardzo.

[J] Tutaj dokładnie rok temu, został ci wyrwany szkicownik- oznajmił obejmując mnie ramieniem

[N] Teraz, rzeczywiście wygląda tak samo.

[R] A jak się zmieniłaś teraz jesteś rozgadana, odważniejsza i bardziej otwarta.

[S] A rok temu siedziała tu cicha myszka, która nawet nie zauważyła, że ktoś wszedł i często zamyślająca się- dodał

[N] Tak dzisiaj jest rocznica naszej znajomości. A widział ktoś z was Petera?- spytałam trochę zamyślona. Widziałam go bardzo dawno, chłopaki jednak go nie widzieli.

Śmialiśmy się i rozmawialiśmy całą drogę. Wspominaliśmy chwilę z zeszłego roku i wymyślaliśmy plany na nowe żarty.

Nawet nie zauważyłam kiedy minęła cała podróż.

Wyszliśmy z pociągu i wsiedliśmy do powozu, niestety nie mogliśmy być sami, bo miejsc jest na sześć osób, a to był jeden z ostatnich powozów. Oczywiście nie było nikogo innego jak Dorcas i przyjaciółki. Jednak one są trzy.

[D] Jesteśmy zmuszone usiąść z wami- westchnęła i usiadła obok James'a się do niego przyklejając.

[J] Nie zmieścicie się wszystkie- oznajmił odsuwając się do mnie i obejmując mnie ramieniem, przez co Dorcas się jeszcze bardziej wkurzyła.

[D] Jak się trochę Edwards przesunie to się zmieścimy.

[N] Sorry, ale nikt tak na nazwisko tutaj nie ma- uśmiechnęłam się

[D] Czyli co nie istniejesz? Twoja wyobraźnia cię pochłonęła?- zaśmiała się, wstałam i podeszłam na bardzo bliską odległość

[N] Tak się składa, że zmieniłam rodzinę i nazwisko. A od mojej wyobraźni się odczep, ty pewnie w ogóle jej nie posiadasz. Przywitaj się z Nel Ross i żegnam, jak masz aż taki problem, by siedzieć gdzieś indziej niż mój chłopak to ja się przejdę- wyminełam ją i ruszyłam w stronę zamku. Zostawiając Dorcas i koleżaneczki w osłupieniu.

Wolnym krokiem sobie spacerowałam przez las, gdy ktoś mnie przytulił.

[J] Kotek pokazuje pazury?- zaśmiał się.

[N] Wiem, że będę miała za to przechlapane. Teraz Dorcas oniemiała, ale jak się otrzeźwi to obym się nie obudziła rano przywiązana do stołu- zaśmiałam się

[J] A kiedy ci doszło tyle tekstu w ustach. Wygadałaś Dorcas wszystko. Mamy na ciebie fatalny wpływ. W tamtym roku nie chciałaś się dużo odzywać i totalnie nie byłaś pewna siebie. A dzisiaj po prostu jak dobrze, że jesteś moją dziewczyną, bo nie chciałbym mieć w tobie wroga- zaśmiałam się

[N] No widzisz Nel Edwards była spokojna, ale Nel Ross potrafi się odezwać- skrzyżowałam ręce na piersi uśmiechając się

[J] Ta Nel Ross to moja wymarzona dziewczyna- pocałował mnie w policzek

[N] A tak swoją drogą skąd ty się tu wziąłeś?- spytałam

[J] Nie pozwolę by kleiła się do mnie inna osoba niż moja piękna dziewczyna- przytulił mnie

[N] A chłopaki?- spojrzałam mu w oczy

[J] Gdy wyszłaś to ruszył powóz więc wyskoczyłem, chłopaki mnie zatłuką, że ich zostawiłem.

[N] Na pewno nie- szliśmy spacerkiem do zamku i idealnie dotarliśmy do Wielkiej Sali, gdy zaczęła się uczta. Podeszła do nas profesor McGonagall.

[P.Mc] Gdzie wy się podziewaliście?

[J] Szliśmy pieszo.

[P.Mc] Dobrze omówimy szlaban jutro teraz proszę, by panna Edwards i pan Potter usiedli przy stole gryfonów.

[J,N] Tak jest pani profesor- zrobiliśmy jak nam kazano.

Huncwoci || James Potter || Prawdziwa Miłość [WSTRZYMANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz