80. Naprawdę mnie kochasz?

52 0 0
                                    

*Nel*

Byłam w Pokoju Wspólnym Gryffindoru, siedziałam razem z James'em na kanapie. Nagle podchodzi Peter.

[P] No nie sądziłem, że dasz radę, masz tak jak się zakładaliśmy- oznajmił, spoglądając na mnie i dał James'owi 15 galeonów

[N] O co się założyliście?- spytałam gdy odszedł Peter

[J] No Neli dałaś się nabrać, to, że do mnie wrócisz to był zakład. Myślałaś, że chce tak żałosną osobę za dziewczynę?

Obudziłam się rano w skrzydle szpitalnym cała zalana zimnym potem i zaczęłam płakać.

[N] To był tylko sen, tylko zły sen. Jestem w skrzydle szpitalnym, wszystko jest w porządku- przytuliłam kolana, nigdy wcześniej nie miałam takich wymyślnych snów, w końcu zawsze one były wspomnieniami.

James'a nigdzie nie było, przez co jeszcze bardziej się bałam. Było mi zimno i bolała mnie głowa. Chciałam James'a, który mnie kocha, gdzie on poszedł?

Nagle ktoś wszedł do skrzydła szpitalnego.

[J] Neli!- to był James, podbiegł do mojego łóżka- co się dzieje skarbie?- przytulił mnie

[N] James, powiedz mi prawdę, czy ty mnie naprawdę kochasz?- broda mi drżała z zimna, strachu i stresu.

[J] Neluś, skąd ci taki pomysł do głowy przyszedł? Kocham cię najmocniej na świecie, jesteś moim oczkiem w głowie, najważniejszą osobą na świecie. Kocham cię nad życie- trzymał mnie w mocnym uścisku- kocham cię kotku.

[N] Ja ciebie też- wyszeptałam.

[J] A skąd to pytanie się w ogóle pojawiło w twojej głowie?

[N] Miałam zły sen, a on był taki realistyczny- wyjaśniłam- a gdy się obudziłam, a ciebie nie było to się zestresowałam i jeszcze bardziej wystraszyłam

[J] Ale już jest wszystko dobrze, pech chciał, że poszedłem aby się przebrać, a ty się w tedy obudziłaś

[N] Ty tu ze mną siedzisz całą noc?

[J] A gdzie mam być? Spałem z tobą- uśmiechnął się do mnie

[P.P] Dzień dobry panie Potter i panno Ross. Dobrze, że panienka się obudziła tak będzie łatwiej zmienić kroplówkę, a później podam leki i śniadanie. Z którym pan Potter pomoże, prawda?- podeszła pani Pomfery z tacą na której leżał przezroczysty wężyk i worek z jakąś cieczą- proszę podać prawą rękę- oznajmiła.

Podałam dłoń na której był plaster z taką jakby nakrętką. Nie zauważyłam tego wcześniej, byłam zbyt skupiona na emocjach i tym, że jest mi zimno.

[P.P] Ale najpierw będzie trzeba zmienić wenflon. Musimy się przejść na drugą stronę skrzydła. Pan Potter niech weźmie pannę Ross na ręce i przejdziemy tam- wskazała dane miejsce. James wziął koc, który nawet nie wiem skąd wynalazł, owinął mnie nim i podniósł.

Przeszliśmy na drugą stronę i tam James usiadł na krześle, a ja na jego kolanach.

[N] Boje się igły lekarskiej- szepnęłam do James'a zestresowana

[J] Spokojnie wszystko będzie dobrze- przytulił mnie.

*James*

Dowiedziałem się czegoś nowego o mojej dziewczynie: boi się igły. Aż sobie wyobrażam jak bardzo musiała się bać.

[P.P] Dobrze proszę dać dłoń panno Ross- Nel podała trzęsąsą się rękę- to może trochę zaboleć, najlepiej niech pan Potter przytuli ją, a panienka patrzy przez ramię pana Potter'a- zrobiłem jak radziła pielęgniarka. Trzymałem Nel bardzo mocno i przytulałem. Słyszałem jak Nel płacze- dobrze spowrotem do łóżka, za chwilę przyniosę śniadanie. Już dobrze skarbie, trzeba było to zrobić- pogłaskała Nel po plecach.

Wstałem z krzesła, Nel trzymała ręce za moją głową i owinęła nogi wokół moich bioder.

[J] Już dobrze Neluś, cśśśśśśśśś- bujałem nią na boki. Chciałem położyć ją na łóżku, ale ona nie chciała mnie póścić więc usiadłem z nią na krześle- Neli mów do mnie, boli cię coś?

[N] Yhm

[J] Co kotku?

[N] Cała dłoń- wybuchła płaczem, puściła ręce i oparła się bokiem o mnie, a ja ją obiołem ramieniem by było jej ciepłej. Musiało to ją naprawdę mocno boleć lub wystraszyć.

[J] Ale to dla twojego dobra koteczku. Daj pomasuje- wziąłem jej dłoń na swoją i dwoma palcami robiłem kółka na jej ręce.

[P.P] Przyniosłam śniadanie, leki i kroplówkę- przyszła pani Pomfery- dobrze proszę podać tą rękę- Neli ostrożnie podniosła dłoń i pani Pomfery zamocowała jej tą rurkę i przystawiła obok stojak na, którym wisiała kroplówka- dobrze około południa zmienimy ją, a teraz śniadanie i leki- postawiła na szafce nocnej tace z owsianką, herbatą i dwoma tabletkami. Nel cały czas płakała.

[J] Neli, mała już wszystko dobrze, uspokuj się kochanie, wiem, że to nie jest zbyt miłe, ale spokojnie masz się oszczędzać. Zjemy śniadanie?- spytałem.

[N] Ale jedną czwartą miski, a resztę ty zjedz- odpowiedziała

Wziąłem łyżkę i dałem Nel przedtem dmuchając. Zjadła tyle ile chciała co było trzema łyżeczkami, a nie ¼ miski. Połknęła tabletki, wypiła herbatę i wtuliła się we mnie.

[N] Dziękuję, że jesteś- zamknęła oczy

[J] Za nic mi nie dziękuj. Ja cię kocham, ty jesteś chora i nie widzę innego wyjścia niż bycie z tobą- oznajmiłem. Przez jakiś czas siedzieliśmy ze sobą, przytulaliśmy i rozmawialiśmy, aż po pewnym czasie:

[S] Witam naszą chorą!- krzyknął Łapa wchodząc do skrzydła szpitalnego. Podbiegł do nas, a Remus szedł za nim. Nel aż podskoczyła przez ich wejście i wtuliła się jeszcze bardziej we mnie.

[R] Hej Neli jak się czujesz?- spytał, siadając na przeciwko nas na jej łóżku

[N] Wydaje mi się, że to widać. Ale czuję się źle- oznajmiła

[S] Och mała Neli źle się czuje- przytulił ją

[N] Teraz to mnie dobiłeś, zawsze jak cała wasza trójka będzie po urodzinach, ale będzie przed moimi to będziecie mnie przezywać?

[J] Może nie zawsze, maluchu- pocałowałem ją w skroń. Nel zawsze się tak słodko gniewa- już dobrze kotku, już koniec.

[R] Nel, a wiadomo kiedy wychodzisz?

[N] Chyba nie wiadomo jeszcze- stwierdziła

[J] Ja wiem, jak zasnęłaś rozmawiałem z panią Pomfery i stwierdziła, że w skrzydle będzie cię trzymać tydzień, ale masz zakaz wychodzenia na dwór i będziesz musiała mieć rehabilitacje czy coś takiego- wyjaśniłem

[N] A po co to?

[J] Masz ręce jak lodowce, a przez to krew zacznie znów właściwie krążyć. A zakaz wychodzenia z zamku masz, bo masz słabą odporność i łatwo możesz
zachorować- objaśniłem. Po chwili poczułem ciężar na ramieniu, to Nel usnęła.

[S] Dobry ma sen

[R] Neli tak cały czas jak się obudziła?

[J] Yhm

[S] Dobra Rogacz, teraz idziemy się tobą zająć, za dużo tutaj siedzisz. Musisz odpocząć- oznajmił Łapa

[R] Tak James, odłóż Nel do łóżka i idziemy do dormitorim- dodał Lunio

[J] Nie, dzisiaj rano jak się obudziła to przez chwilę mnie nie było, a ona myślałem, że wypłacze sobie oczy. Wracają jej normalne sny, a głównie koszmary- oznajmiłem

[S] No Rogacz po to jest pani Pomfery, by się nią zajęła

[J] Ale nikt inny jej nie uspokoi. Idźcie ja się wyspie jak ten koszmar się skończy- zdecydowałem, chłopaki już nic nie powiedzieli tylko wyszli, życząc mi dobrej nocy.

Położyłem moją księżniczkę na łóżku i przytuliłem się do niej, po czym zasnąłem.

Huncwoci || James Potter || Prawdziwa Miłość [WSTRZYMANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz