Rozdział 74 Wylot

646 29 5
                                    

Razem z Bartkiem rano zdążyliśmy zaliczyć siłownię, śniadanko i ogarnąć w mieszkaniu. Wspólnie pojechaliśmy na nagrywki, skończyliśmy dosyć późno a ja o 2 w nocy muszę jechać na lotnisko. Organizacja u mnie teraz leży, więc moja walizka woła o spakowanie, natomiast ja nie mam na to najmniejszej ochoty. Do ostatnich chwil w Polsce towarzyszył mi Bartek, będzie mi go brakowało ale to tylko kilka dni, poza tym w piątek grają koncert z chłopakami, więc będzie miał zajęcie. 

*Przed wylotem 

 B: Proszę, Twoja ulubiona piżama.

F: Dziękuję, boję się że nie zapnę tej walizki. 

 B: Spokojnie, pomogę Ci. 

 F: Będziesz tęsknił ?

 B: I to jak! Uważaj tam na siebie, proszę Cię. 

F: Kochanie, dla Twojego spokoju ponownie udostępniam Ci lokalizację. 

 B: O świetny pomysł, mimo to denerwuję się. 

F: Nie ma czym, przecież leci ze mną również operator. Wszystko będzie dobrze.

 B: No okej, dobra kończymy Cię pakować. 

 Po przygotowaniu wszystkich rzeczy usiedli jeszcze na moment na kanapie. Fausti położyła nogi na Bartka. 

F: Ale mi się nie chce. 

B: Czeka na Ciebie gorące słońce, nooo i randeczki. 

F: Bartek, tylko proszę bez zazdrości. 

 B: Haha, spokojnie wiem że to tylko filmy.

 F: Nareszcie! A Ty jak ? Stresujesz się koncertem ? 

B: Niezbyt, już się przyzwyczaiłem.

 F: Proszę, jaka gwiazda. 

 B: Faustynka... 

Po drugiej w nocy wyruszyli w drogę na lotnisko do Katowic, stamtąd Fausti wyruszy w dalszą podróż wraz z operatorem. 

 F: Trzymaj się kochanie! Będę codziennie dzwonić i pisać, obiecuję. 

B: Muszę Cię mocno przytulić, żebyś nie zapomniała kto Cię najbardziej kocha. 

F: Haha, dobra już bo mnie udusisz! 

B: Pilnuj jej!Rzucił z uśmiechem do operatora. 

Operator: Oczywiście! 

Pożegnali się ostatnim pocałunkiem i dziewczyna zniknęła za drzwiami lotniska.

Potrzebny był czasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz