Rozdział 10 Choroba

1.3K 44 12
                                    


Potwornie źle się czuję, mój kierunek który obieram od kilku godzin to łazienka-łóżko. Nigdy się tak źle nie czułam, masakra. Hania i Świeży też nie są w najlepszym stanie. Czekam na kroplówkę, mam nadzieję, że mnie postawi na nogi. Dzwonek do drzwi, ledwo udało mi się dojść. Ku mojemu zdziwieniu moim oczom nie ukazała się pani pielęgniarka tylko Bartek, wraz z siatką leków.

- Bartek, przecież prosiłam żebyś nie przychodził bo jeszcze się zarazisz.

- Miałem zostawić Cię w takim stanie, zobacz jak wyglądasz!

- No okej, jak jesteś to chodź.

- Chłodne coś te powitanie!

- Bo się o Ciebie martwię. Rozłoży Cię jak mnie i co wtedy?

- To rozłoży, trudno.

Bartek zaprowadził Fausti do sypialni, w międzyczasie dotarła kroplówka. Po wizycie pielęgniarki dziewczyna zasnęła. Chłopak postanowił ogarnąć trochę mieszkanie, zrobił pranie, ugotował obiad. Tylko, żeby jego ukochana się nie przemęczała. Zmęczony położył się obok dziewczyny i zasnął. Minęło kilka godzin. Obudziłam się i zobaczyłam Bartka wtulonego w moje nogi. Mam nadzieję, że nie stało się najgorsze i go nie zaraziłam. Chciałam się przekręcić i niechcący go obudziłam.

- Oho, ktoś tu wstał!

- Jakiś czas temu, poczułam ciężar na nogach- zaczęła się śmiać!

- Widzę, że się lepiej czujesz. Kroplówka pomogła?

- Chyba tak, nadal jestem słaba ale jest o niebo lepiej. Chodź do mnie bliżej!

Chłopak przesunął się i wtulił w dziewczynę. Leżąc tak Bartek przypomniał sobie to co Fausti powiedziała do niego wczoraj. Chciał z nią o tym porozmawiać, ale zauważył na stoliku papiery z mieszkania Fausti z Warszawy. Podniósł je i chciał jak najszybciej wyjaśnić, po co jej teraz te papiery.

- Chcesz mi coś powiedzieć, to jest jakaś gra ? Wracasz do stolicy?

- Słucham? Nie rozumiem o co Ci chodzi?

- O to mi chodzi...

Rzucił papierami na łóżko. Nie mógł zrozumieć co się dzieje. Czy Fausti się nim bawi ? Szuka wrażeń ?

- Bartek, poczekaj! Usiądź wszystko Ci wyjaśnię!

Niechętnie, ale spełnił prośbę dziewczyny.

- Dobrze, słucham.

- Papiery są na wierzchu, bo kończy się umowa na mieszkanie i muszę jechać zamknąć ten rozdział do końca.

- A Kuba nie może tego zrobić ?

- Nie, ponieważ umowa jest na mnie a poza tym już tam nie mieszka. Wyprowadził się, nie było go stać na wynajem tego mieszkania. Poza umową, muszę zabrać resztę swoich rzeczy.

- Naprawdę, tylko o to chodzi?

- Kochanie, pewnie że tak. Po koncertach we Wrocławiu i Poznaniu jadę to ogarnąć i już zamykam ten temat.

- Drugi raz mówisz do mnie kochanie, wczoraj też. Cały czas mi to chodziło po głowie.

- A nie mogę, przeszkadza Ci to ?

- Niee, tylko chyba dalej do mnie nie dochodzi, że jesteśmy razem. Wczoraj jak to usłyszałem pierwszy raz to mnie zamurowało, że to naprawdę Ty powiedziałaś.

- To się przyzwyczaj!

Fausti przyciągnęła Bartka do siebie i pocałowała. Chłopak dostał rumieńców jak dziecko, nigdy nie towarzyszyły mu takie emocje. Żadna dziewczyna tak nim nie zawładnęła. Pokazał Fausti jak ogarnął mieszkanie, zjedli przyszykowany przez niego obiad i powędrowali myślami do kolejnego dnia. 

Potrzebny był czasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz