Sobota, zupełnie inna niż kilka ostatnich. Po intensywnym czasie koncertów, w końcu można zwolnić w ten weekend. Wolałbym go spędzić z Fausti, ale cóż. Jutro już będzie w moich ramionach a dziś może ogarnę chatę. Długo się do tego zbierał, ale finalnie mieszkanie błyszczało i zachęcało do spędzenia w nim czasu. Zadzwoniła Fausti.
F: Hejjj, co porabiasz ?
B: Teraz odpoczywam, sprzątnąłem całe mieszkanie.
F: Niemożliwe, pokaż!
B: Haha, zobaczysz jak przyjedziesz. O której jutro mam być na lotnisku ?
F: Powinniśmy lądować o 10:00 w Krakowie.
B: Będę! Jak dzisiaj z tymi rowerami ?
F: Właśnie mamy problem, Maciek ma kapcia i źle pojechaliśmy.
B: Haha, no ładnie!
F: Jest ciekawie, a tęsknisz za mną troszeczkę ?
B: Nie, korzystam z wolności.
F: No wiesz, skoro nie tęsknisz to nic Ci nie przywiozę.
B: To jednak tęsknie, zaśmiał się!
F: Tak myślałam, cwaniaku!
B: Jakie dalsze plany ?
F: Coś zjemy, pospacerujemy jeszcze, wrócimy do hotelu a wieczorem...
B: A wieczorem?
F: Idziemy pod wieżę Eiffla spotkać się z tym influenserem.
B: Taa, zapomniałem o tym. Maciek pilnuj ich tam!
M: Robi się szefie!
B: No ja myślę!
Zakończyli rozmowę, Bartek niby półżartem mówił o tym pilnowaniu, ale w głębi duszy czuł nutkę zazdrości. Nie mógł zasnąć, przeglądał story Fausti gdy po północy zobaczył zdjęcie jej z owym chłopakiem nie był zadowolony. Napisał do niej wiadomość "Ja bym się tam lepiej wpasował" na co dziewczyna odpisała "Nie wątpię, za kilka godzin się widzimy!".