Rozdział 49 Spontaniczny wyjazd

860 41 14
                                    

Totalnie nie wiem co ze sobą zrobić, Bartek wyjeżdża na 3 dni z powodu koncertów. Cieszę się oczywiście jego szczęściem, a z drugiej strony będzie mi samej w Krakowie bardzo smutno. Postanowiłam pojechać do niego rano i spędzić z nim chwilę czasu.

*Bartek

Robiłem wszystko aby tylko nie zacząć się pakować. Adrenalina przed koncertami jest ogromna, uwielbiam energię naszych fanów! Martwię się o Fausti, biedna zostaje w Krakowie sama. Zaproponowałem jej aby pojechała ze mną to odmówiła.

Dzwonek do drzwi.

B: Cześć Faustynka! Wejdź proszę!

F: Co ja będę bez Ciebie robić ?

B: Mogłaś jechać ze mną, nie chciałaś.

F: Wiem, ale tak będzie lepiej. Skupisz się na trasie a ja bym Cię tylko rozpraszała.

B: Przynajmniej czuł bym wsparcie.

F: A teraz nie czujesz ?

B: Głupi początek rozmowy, usiądź sobie a ja zrobię nam coś do picia.

Zdziwiło mnie zachowanie Bartka i jego słowa. Przecież wspieram go cały czas, jestem przy nim. Czyżby obraził się za to, że z nim nie jadę ? Położyła się na kanapie rozmyślając o obecnej sytuacji. Z przemyśleń wyrwał ją Bartek, który trzymał szklankę prosto przed jej twarzą.

B: Proszę, lemoniada dla Ciebie.

Usiadł koło niej.

F: Dlaczego nie usiądziesz bliżej ?

B: Nie zwróciłem uwagi.

F: Hmm, odłożyła jego szklankę.

B: Ejj, dlaczego ?

F: Ty mi powiedz, dlaczego odkąd tu jestem dziwnie się zachowujesz i myślisz że Cię nie wspieram!

B: Ale ja przecież...

F: Bartek, znam Cię!

B: Dobra już, dobra! Po prostu jest mi przykro, że ze mną nie jedziesz. Julita zgodziła się pojechać z Qrym, będzie przy nim tak samo Wika będzie przy Przemku.

F: Kochanie, przysunęła Bartka do siebie i położyła obok. Ja też będę i jestem przy Tobie cały czas. Natomiast uwierz mi tak będzie lepiej. Spędzisz czas z chłopakami, ostatnio przez naszą trasę ich zaniedbałeś. Gdybym tam była, pewnie ciągle byś spędzał czas ze mną. Zobaczysz tak będzie robił Qry z Julitką i Przemo z Wiką.

B: Właśnie, czyli i tak będę sam. Wyjaśniłaś się.

F: Co ja poradzę ?

B: Ale będziesz dzwonić ?

F: Oczywiście, że tak!

Wtuleni w siebie jeszcze długo rozmawiali o trasie, najbliższych planach...

F: Ranny, to już jest tak późno ? Lecę do siebie.

B: Pa kochanie, przytulił ją z całych sił.

F: Ejj, bo mnie udusisz wariacie! Niedługo się widzimy!

B: Nie zapomniałaś o czymś ?

F: O czym ?

B: A buziak ?

F: Ojj, no tak. Pocałowała go i ruszyła w drogę do domu.

* Fasuti

Hmm, co by tu zrobić ? Nie chcę być sama w Krakowie na weekend. Może jakiś spontaniczny trip ? Tylko dokąd ? Po dłuższym rozmyślaniu stwierdziła, że trochę szaleństwa się przyda. Spakowała walizkę i ruszyła w jeszcze jej nie znanym kierunku, tak przynajmniej myślała. 

Potrzebny był czasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz