Rozdział 23 Powrót

924 36 2
                                    


Dobra, wszystko mam. Podjadę jeszcze tylko do kwiaciarni po kwiaty i kierunek lotnisko. Samolot wylądował, wszystko przebiegło bez problemów. Brunet przebierał nogami oczekując różowowłosej piękności.

Wypatrywałem Fausti wśród pasażerów, traciłem nadzieję czy wsiadła w ogóle do samolotu. Jest biegnie, szczęśliwa i opalona. Nareszcie.

B: Hejjj, kochana moja! Podniósł ją ku górze.

F: Bubiś, to dla mnie ?

B: Nie, dla Maćka. Zaśmiał się.

M: Nie trzeba było, wziął bukiet.

F: Ej, ej proszę oddać. Tęskniłeś ?

B: Jeszcze jak, wiesz co tęsknota ze mną robiła. Mieszkanie czyste, można jeść z podłogi.

F: Biedny, to ja będę częściej wyjeżdżać w takim bądź razie. Łatwiej Ci będzie utrzymać porządek.

B: Ani mi się waż! Wracajmy lepiej do domu, pocałował Fausti.

Bartek odwiózł dziewczynę do mieszkania, chciał zostać ale poprosiła go aby pojechał do siebie. Mieli się spotkać wieczorem na urodzinach Dominika.

Byłam wykończona, chciałam zatopić się w moim łóżku. Wstałam po 13:00, ogarnęłam mieszkanie bo panował w nim istny chaos. Czułam się dzisiaj świetnie, po 20:00 ruszyłam do domu Genzie. Czekał już tam na mnie Bartek, oboje weszliśmy cali na biało. Śmiesznie to wyglądało. Było fajnie, na spokojnie bez żadnych fajerwerków i dobrze nie miałam ochoty na wielką imprezę. Po wszystkim pojechaliśmy do Bartka.

B: Jak tam samopoczucie ?

F: Dobrze, odkąd wstałam mam fantastyczny humor.

B: Napijesz się czegoś ?

F: Wina

B: Miałem na myśli sok, ale okej.

F: Wino rozgrzewa, muszę Ci dorównać. Jak to Wika napisała, dlaczego jesteś taki HOT ?

B: Jesteś zazdrosna ?

F: Błagam Cię, nalej mi lepiej tego wina.

B: Robi się!

F: Pyszne, masz gust!

B: Nie tylko do wina.

F: Że jak ?

B: A jak tam ten francuski influ ?

F: Bardzo miły, z ogromną wiedzą.

B: Pewnie nie aż taką, jak mam ja.

F: No nie wiem, nie wiem.

B: Czy ty mnie próbujesz sprowokować ?

F: A udało mi się ?

Chłopak wytarł palcem kroplę wina z ust dziewczyny i nic nie mówiąc zaczął ją namiętnie całować, oboje upajali się chwilą. Nic poza nimi się nie liczyło, nawet to że rano może ich powitać kac, w sam raz przed nagrywkami. 

Potrzebny był czasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz