*Bartek
Kurczę, szkoda że jesteśmy tak zalatani. Wczoraj Faustynka była w Warszawie, dzisiaj ja. Razem z chłopakami jedziemy dopiąć sprawy związane z piosenką, którą nagrywamy wspólnie z Tribbsem a Wika na doczepkę. Nie no żartuje, odbiera jakąś tam nagrodę. Fausti dzisiaj kręci swój drugi klip do piosenki, jestem z niej bardzo dumny.
F: Cześć kochanie! Jak trasa ?
B: W miarę, korki do zniesienia a Ty już w Krakowie ?
F: Tak, jestem już po zabiegu. Skoczę do domku po jedzonko i zacznę przygotowania do klipu. Coś czuję, że nam się zejdzie do 4 rano.
B: Biedna, ciagle w biegu.
F: Co poradzić 🤷🏼♀️
B: Jutro się widzimy ?
F: Mhmmm, jutro nagrywam odcinek do siebie ale może mi pomożesz, haha. Poza tym w sobotę jedziemy razem to możesz u mnie spać.
B: Racja, przecież! Dobra kotuś zdzwonimy się!
F: Paaa! Pozdrów resztę!
*Fausti
Po nagrywaniu klipu byłam megaaaa zmęczona. Marzyłam tylko o łóżku. Gdy zbieraliśmy się ekipą do wyjścia ktoś wszedł do środka, myślałam że to Sylwek czegoś zapomniał. Myliłam się.
*Bartek
Wpadłem na pomysł, aby zrobić Fausti niespodziankę. Wracamy w nocy, więc wszystkich odwiozę i pojadę na halę, muszę ją zobaczyć!
W: Bartek, zwolnij! Aż tak Ci się spieszy do Fausti ?
P: Właśnie, weź bo zaraz na jakimś drzewie wylądujemy.
B: Dobra, już już.
Podjechałam pod halę, zauważyłem samochody operatorów. Jest, zdążyłem. Nagle otworzyły się drzwi.
B: Ranyy, Sylwek ale mnie przestraszyłeś.
S: Proszę jaka niespodzianka. Jeszcze 10 minut i byś nikogo nie zastał.
B: Jest jeszcze Fausti ?
S: Jest jest, Romeo! Uśmiechnął się.
B: Haha, dzięki!
Fausti stała do mnie tyłem, nagle usłyszałem.
F: Sylwek, gapo! Czego zapomniałeś ?
B: Szukam swojej dziewczyny, gdzieś ją zgubiłem.
F: Bartek ?
Odwróciła się i mimo zmęczenia zaczęła biec w stronę chłopaka. Rzuciła się mu w ramiona.
F: Tęskniłam! Chciało Ci się tu po nocy przyjechać ? Jesteś zmęczony.
B: Musiałem Cię zobaczyć!
F: Jedziemy do mnie ? Muszę się położyć spać, z resztą Ty również!
B: Tak chodź, lecimy! Złapał ją za rękę.
*Na zewnątrz
F: Wooow, wynająłeś Teslę ?
B: Raz się żyje, wsiadaj bo zasypiasz na stojąco.
Pojechali ku wschodzącemu słońcu.