Po godzinnej jeździe nareszcie wróciła do domu. Odłożyła rzeczy, ogarnęła mieszkanie. Już miała odpalać laptopa i zrelaksować się przy dobrym filmie, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Zdziwiła się, ponieważ z nikim się nie umawiała. Podeszła do drzwi, zapytała kto tam ? Na co usłyszała "Wpuścisz mnie wreszcie, czy nie"?
- Wika, co ty tu robisz?
- No dziękuję Ci bardzo, tak się wita przyjaciółkę, która pod same drzwi dostarcza Twoje ulubione jedzonko ?
- Haha, zapraszam!
Fausti wypakowując jedzenie zaczęła opowiadać Wiktorii o propozycji Bartka. Zapytała przyjaciółki, co o tym sądzi?
- Kurczę Wika, jak myślisz ?
- Ale przecież Ty już podjęłaś decyzję, że się zgadzasz.
- No tak, tylko... W sumie sama nie wiem, myślałam że mi odradzisz.
- Otóż nie, a poza tym przecież bardzo lubisz spędzać czas z chłopakami.
- Haha, nasi trzej królowie- zaśmiała się
- Właśnie, Fausti coś czuję, że tu nie chodzi tylko o stres przed występem, mam rację ?
Wika miała rację, nie chodziło tylko o samą wizję występu. Ostatnio przez przeprowadzkę, nasz wyjazd z Wiką, rzeczy związane z piosenką czy albumem trzech króli, nasz kontakt z Bartkiem uległ pogorszeniu. Bardzo nad tym ubolewam, bo to jeden z moich najlepszych przyjaciół. Mamy ze sobą świetny vibe, natomiast ostatnio się to rozjechało po daily każdy zaczął ciągnąć w swoją stronę, rozwijać się.
- Wiesz o tym, że ostatnio nam się pogorszył kontakt z Bartkiem- westchnęła Fausti
- Wiem i wiem też, że Cię to boli. Dlatego dziwi mnie to, że jeszcze się zastanawiasz nad jego propozycją.
- Dlaczego ?
- Fausti, pomyśl. Wspólne próby, spędzicie więcej czasu razem, będziecie mieli czas aby pogadać i odnowić kontakt.
- Rany, masz rację. Teraz nie mam już żadnych wątpliwości.
Podekscytowana wizją blondynka porywistym ruchem sięgnęła po telefon i zadzwoniła do Bartka, aby poinformować go o swojej decyzji.
- Bartuś, czy Twoja propozycja dalej aktualna ?
- Oczywiście, że tak! Cały dzień czekałem na Twój telefon.
- Ooo, a więc zgadzam się!
- Świetnie, jutro próba o 12:00 w klubie. Podjadę po ciebie, okej ?
- Jasne, nie mogę się doczekać! Do jutra!
- Haha, trzymaj się Fausti!
Poczułam coś w rodzaju poddania się losowi, który pcha mnie w jeszcze nieznanym kierunku. Czy mi to przeszkadza, absolutnie! Wika posiedziała u mnie jeszcze chwilę, pożegnałyśmy się, ogarnęłam mieszkanie, wykonałam wieczorną rutynę i położyłam się spać. Z ekscytacji nie mogłam zasnąć. Cały czas myślałam, co przyniesie jutrzejszy dzień.