Rozdział 2 Okej, robimy to!

1.7K 53 1
                                    


Po godzinnej jeździe nareszcie wróciła do domu. Odłożyła rzeczy, ogarnęła mieszkanie. Już miała odpalać laptopa i zrelaksować się przy dobrym filmie, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Zdziwiła się, ponieważ z nikim się nie umawiała. Podeszła do drzwi, zapytała kto tam ? Na co usłyszała "Wpuścisz mnie wreszcie, czy nie"?

- Wika, co ty tu robisz?

- No dziękuję Ci bardzo, tak się wita przyjaciółkę, która pod same drzwi dostarcza Twoje ulubione jedzonko ?

- Haha, zapraszam!

Fausti wypakowując jedzenie zaczęła opowiadać Wiktorii o propozycji Bartka. Zapytała przyjaciółki, co o tym sądzi?

- Kurczę Wika, jak myślisz ?

- Ale przecież Ty już podjęłaś decyzję, że się zgadzasz.

- No tak, tylko... W sumie sama nie wiem, myślałam że mi odradzisz.

- Otóż nie, a poza tym przecież bardzo lubisz spędzać czas z chłopakami.

- Haha, nasi trzej królowie- zaśmiała się

- Właśnie, Fausti coś czuję, że tu nie chodzi tylko o stres przed występem, mam rację ?

Wika miała rację, nie chodziło tylko o samą wizję występu. Ostatnio przez przeprowadzkę, nasz wyjazd z Wiką, rzeczy związane z piosenką czy albumem trzech króli, nasz kontakt z Bartkiem uległ pogorszeniu. Bardzo nad tym ubolewam, bo to jeden z moich najlepszych przyjaciół. Mamy ze sobą świetny vibe, natomiast ostatnio się to rozjechało po daily każdy zaczął ciągnąć w swoją stronę, rozwijać się.

- Wiesz o tym, że ostatnio nam się pogorszył kontakt z Bartkiem- westchnęła Fausti

- Wiem i wiem też, że Cię to boli. Dlatego dziwi mnie to, że jeszcze się zastanawiasz nad jego propozycją.

- Dlaczego ?

- Fausti, pomyśl. Wspólne próby, spędzicie więcej czasu razem, będziecie mieli czas aby pogadać i odnowić kontakt.

- Rany, masz rację. Teraz nie mam już żadnych wątpliwości.

Podekscytowana wizją blondynka porywistym ruchem sięgnęła po telefon i zadzwoniła do Bartka, aby poinformować go o swojej decyzji.

- Bartuś, czy Twoja propozycja dalej aktualna ?

- Oczywiście, że tak! Cały dzień czekałem na Twój telefon.

- Ooo, a więc zgadzam się!

- Świetnie, jutro próba o 12:00 w klubie. Podjadę po ciebie, okej ?

- Jasne, nie mogę się doczekać! Do jutra!

- Haha, trzymaj się Fausti!

Poczułam coś w rodzaju poddania się losowi, który pcha mnie w jeszcze nieznanym kierunku. Czy mi to przeszkadza, absolutnie! Wika posiedziała u mnie jeszcze chwilę, pożegnałyśmy się, ogarnęłam mieszkanie, wykonałam wieczorną rutynę i położyłam się spać. Z ekscytacji nie mogłam zasnąć. Cały czas myślałam, co przyniesie jutrzejszy dzień. 

Potrzebny był czasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz