Rozdział 79 Bubiś i choroba

661 28 4
                                    

Gdy doleciałam ku mojemu zdziwieniu nie było nigdzie Bartka, operator się ze mną pożegnał i pojechał do siebie. Powiedział, że może mnie ze sobą wziąć. Odmówiłam, cały czas w głębi duszy miałam nadzieję, że Bartek dotrzyma danego słowa.

Operator: Na pewno Cię nie podwieźć ?

F: Tak, poczekam jeszcze chwilę. Jeśli się nie zjawi, to do niego zadzwonię.

Operator: Jak chcesz, trzymaj się! Dzięki za wyjazd, było super! Polecam się!

F: Haha, spoko.

Bałam się, że Bartek o mnie zapomniał. Wszyscy rzucali się sobie w ramiona, a ja mogłam jedynie przytulić walizkę. W pewnym momencie ktoś zaszedł mnie od tyłu i przywitał pięknym bukietem kwiatów, odwróciłam się i powiedziałam...

F: Jesteś...

B: Oczywiście, że tak! Chodź tu do mnie szybko, tak za Tobą tęskniłem.

F: Haha, Bubiś udusisz mnie!

Całował mnie jak oszalały, bałam się że zaraz ktoś nas nagra albo zrobi zdjęcie.

F: Bartuś stop, to bardzo miłe ale nie tu. Chodźmy do samochodu, jestem mega zmęczona.

Przespała całą drogę do mieszkania, gdy wrócili nawet nie zdążyli rozpakować walizki. Wspólnie rzucili się na łóżko i zasnęli, oboje potrzebowali jeszcze kilku godzin snu.

F: Kochanie wstajemy, delikatnie gładziła jego policzek.

B: Matko, jak mi tego brakowało. Śniadanko zjemy w parku, chodź zapraszam Cię na piknik. Weźmiemy kocyk, jedzonko coś do picia i spędzimy razem czas.

F: Mmm, romantycznie.

B: Przygotuj się a ja będę czekał ze wszystkim na dole.

F: Dobrze.

*Skip time

Wybrali miejsce na uboczu, gdzie nikt ich nie znajdzie. Cieszyli się swoją obecnością, każdy dotyk budował napięcie. Fausti leżała na kocu, Bartek nachylił się nad nią pocałował i wtulił się.

F: Chyba naprawdę za mną tęskniłeś.

B: Faustynka, ostatnie dni to koszmar.

F: No już dobrze, jestem.

Położyła rękę na jego głowie.

F: Bartuś, Ty jesteś rozpalony! Masz gorączkę.

B: Czuję się dziwnie, katar nie odpuszcza.

F: To co Ty tu robisz, powinieneś leżeć w łóżku. Już marsz do siebie, bo mnie jeszcze zarazisz.

Pozbierali swoje rzeczy, odwiózł Fausti do siebie i pojechał do apteki po coś na przeziębienie. Byli w stałym kontakcie, ponieważ dziewczyna się o niego martwiła a poza tym ją samą też zaczęło coś rozkładać. Stwierdzili, że niepewny jest ich udział w jutrzejszych nagrywkach. Zrobią wszystko co w ich mocy aby wystąpić, natomiast zdrowie ma się tylko jedno. Na dobranoc zgodnie napisali do siebie.

F/B: Dobranoc, Kocham Cię!

Potrzebny był czasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz