Rozdział 28 Czas na plaży

886 36 3
                                    

Gdańsk, przywitał nas piękną pogodą! Jest cudownie, wszyscy tryskamy szczęściem. Razem z Oliwierem ruszyliśmy w stronę Bałtyku, cieszyłam się jak dziecko. Woda muskała moje nogi, nie pomyślałam i zmoczyłam nogawki. Jutro koncert, cieszę się że przyjechaliśmy wcześniej i możemy nacieszyć się tym miejscem. Myślę, że z Bartkiem jeszcze tutaj wrócimy.

H: My wracamy, padam na twarz. Muszę się zregenerować a wy ?

W/J/O: Też wracamy!

W: Julitka ogarniemy stylówki na jutro. Oliwier, idziesz do nas na chwilę czy wracasz do pokoju i czekasz na Patryka ?

O: Wracam.

H: A wy gołąbeczki ?

F/B: My jeszcze zostaniemy.

Ś: Tylko grzecznie! Uśmiechnął się.

B: Postaramy się!

Reszta Genziaków wróciła do hotelu, Fausti i Bartek rozkoszowali się czasem nad morzem. Klimat sprzyjał pogaduszkom, bliskości. Spacerowali brzegiem morza, upajali się czasem dla siebie. Czuli się bezpiecznie, było ciemno. Były bardzo małe szanse, że ktoś ich rozpozna.

F: Jest cudownie, czuję spokój i szczęście!

Bartek pocałował ją w tył głowy, stojąc za nią i obejmując swoją ukochaną.

B: Nie chcę stąd wyjeżdżać. Zostańmy tu!

F: Haha, no już!

B: Musimy razem tu wrócić, najlepiej do Chałup. Tam jest mniej ludzi, nie trzeba będzie się ukrywać.

F: Do tego czasu pewnie już wszyscy będą o nas wiedzieć.

B: W sumie racja. Mam coś dla Ciebie.

F: Co takiego ?

Wręcza jej bransoletkę wykonaną z muszelek.

B: Proszę, teraz morze będzie zawsze z Tobą blisko.

F: Ojeju, ale kiedy Ty ją kupiłeś ? Będzie mi również przypominać o Tobie i tej chwili.

B: Jak byłaś z Oliwierem w wodzie zniknąłem na chwilę.

F: Nie zauważyłam nawet. Założysz mi ją ? Proszę!

B: Podaj rączkę.

Założył dziewczynie bransoletkę i pocałował ją w dłoń. Fausti objęła bruneta, liczyło się tu i teraz. 

F: Bartuś...

B: Tak ?

F: Wyobrażasz sobie codziennie budzić się i zasypiać z takim widokiem ?

B: Marzenie! Wracamy, jutro musimy wcześnie wstać.

F: Jeszcze chwilkę, proszę.

Wspólnie spędzony czas na Sopockiej plaży dobiegł końca. Zamówili ubera i ruszyli do hotelu.

Potrzebny był czasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz