Powiedzmy, że jestem zdrowa. Czuję się o niebo lepiej, więc mogłam wziąć udział w nagrywkach do Karola odnośnie „Próby miłości". Calutki dzień zajęły mi różne projekty. Na szczęście zdążyłam jeszcze przed powrotem do domu podjechać do Bartka.
B: Cześć kotuś, zmęczona co ?
F: Jeszcze jak, oczy mi się same zamykają.
B: Nam z Qrym też się udało dużo zrobić.
F: To super, jutro znowu maraton. Damy radę ? Puściła mu oczko.
B: Musimy.
Zrobił im herbatę i razem usiedli wtuleni na kanapie.
F: To opowiadaj, jak było na kawalerskim ?
B: Megaa, pierwszy raz byłem na tego typu wydarzeniu i bardzo mi się podobało. Sami faceci, zero kobiet.
F: Ciekawe...
B: Co ciekawe ?
F: To zero kobiet, a striptizerek żadnych nie było ?
B: Błagam Cię, byliśmy w domku pośród lasu. Totalny męski wyjazd, sam bym chętnie przeżył taki swój wieczór kawalerski.
F: No, no najpierw musisz znaleźć sobie taką co zgodzi się za Ciebie wyjść.
B: Już znalazłem, siedzi obok.
F: Nie miałam okazji, aby powiedzieć TAK więc niech Twoja pewność Cię nie zgubi.
B: Moja droga, ja Cię już nikomu nie oddam. Zawładnęłaś moim sercem i przepadłem.
Głaskała jego dłoń.
F: A Ty moim, Bubiś...
B: Haha, a propos...
F: O nie nie nie, mój drogi! Lecę do domku, jutro musimy rano wstać.
B: Chociaż buziaczek ?
F: Haha, proszę na dobranoc.
Pocałowała Bartka w usta a następnie w czoło.
B: Od razu lepiej.
Pożegnali się, Fausti po powrocie do domu przed snem zdążyła jeszcze wstawić kilka storek, ogarnąć pielęgnacje i przygotować się na jutro. Szykuje się ciężki tydzień, nie ma co.