Wylądowaliśmy, ale problemy które nas spotkały na lotnisku trochę mi zepsuły humor. Dzisiaj śpimy w hotelu kapsułowym, więc ciekawie. Jest przepięknie, miasto mnie zachwyca. Słońce, plaża, totalnie moje klimaty. Brakuje mi tylko Bartka, ciągle wysyłam mu zdjęcia a on cały czas podtrzymuje, że tutaj ze mną wróci. Razem z operatorem wybraliśmy się na plażę aby się troszeczkę opalić. Nie mogło obyć się bez przypału.
Operator: Ej Fausti, ten typ przy barze ciągle się na ciebie gapi.
F: Gdzie ? A faktycznie. Pogapić się może, musi mu to wystarczyć.
Operator: Haha, Bartek byłby już czerwony jak sygnalizacja ze złości.
F: Haha, oj tak! Pięknie tutaj jest, co ?
Operator: No, mega! Ty to masz zawsze super pomysły z tymi odcinkami.
F: Staram się, dziękuję. Wiesz jak to jest, musisz robić coś ciekawego aby utrzymać uwagę widza. Poza tym wyjazd mi bardzo dobrze zrobi. Dopiero teraz przechodzę rozstanie z Kubą i jest ciężko.
Operator: Rozumiem, medytacja wieczorem powinna również przynieść ulgę.
F: Liczę na to!
*Skip time
F: Bartuś, odbierz...
B: Cześć Faustynka, zmęczona ?
F: Hejjjj! I to jak!
B: U nas nic ciekawego się nie działo, skromne nagrywki i teraz odpoczywam.
F: Przejrzałeś wszystkie zdjęcia ?
B: Tak, piękne są!
F: Za godzinę idę na medytację na dachu budynku.
B: Tylko uważaj tam na siebie. Tam jest strasznie niebezpiecznie!
F: Kochanie, nie panikujemy! W sobotę już wracamy.
B: Znowu Cię zabraknie na koncercie, szkoda.
F: Bartuś wiem, ale zobacz może to i lepiej. Wika będzie z Przemkiem, Julita z Qrym, gdybym była jeszcze ja to od razu by to było podejrzane. Dziewczyny jeżdżą z nimi jako para a ja jako kto ? Myślisz, że by się ludzie nie domyślili. Afera murowana.
B: W sumie racja, wiem że mnie wspierasz na odległość.
F: Oczywiście, że tak! Nie waż się myśleć inaczej.
B: Kochanie.
F: Tak ?
B: Jesteś ostatnio jakaś rozkojarzona.
Chciałam mu powiedzieć Bingo!, natomiast dalej próbowałam grać.
F: Ja ? No coś Ty, wydaje Ci się.
B: Swoje wiem, powiesz jak będziesz gotowa. Znam Cię nie od dziś.
F: Mhmm, kochanie muszę zmykać!
B: Uważaj tam na siebie i napisz później jak było.
F: Dobrze, paaa!
Medytacja na dachu budynku to zupełnie inny wymiar, jeszcze w nocy. Moje myśli krążyły wokół mnie, rozstania z Kubą i Bartka. W końcu udało mi się wyciszyć, czułam się bardzo dobrze. Natomiast wiedziałam, że jeszcze długa droga przede mną do stabilizacji emocjonalnej. Zgodnie z umową napisałam do Bartka przed snem i mimo strachu, jednak spędzałam noc w kapsule udało mi się zasnąć.