Rozdział 75 Tel Aviv

604 35 2
                                    

Wylądowaliśmy, ale problemy które nas spotkały na lotnisku trochę mi zepsuły humor. Dzisiaj śpimy w hotelu kapsułowym, więc ciekawie. Jest przepięknie, miasto mnie zachwyca. Słońce, plaża, totalnie moje klimaty. Brakuje mi tylko Bartka, ciągle wysyłam mu zdjęcia a on cały czas podtrzymuje, że tutaj ze mną wróci. Razem z operatorem wybraliśmy się na plażę aby się troszeczkę opalić. Nie mogło obyć się bez przypału.

Operator: Ej Fausti, ten typ przy barze ciągle się na ciebie gapi.

F: Gdzie ? A faktycznie. Pogapić się może, musi mu to wystarczyć.

Operator: Haha, Bartek byłby już czerwony jak sygnalizacja ze złości.

F: Haha, oj tak! Pięknie tutaj jest, co ?

Operator: No, mega! Ty to masz zawsze super pomysły z tymi odcinkami.

F: Staram się, dziękuję. Wiesz jak to jest, musisz robić coś ciekawego aby utrzymać uwagę widza. Poza tym wyjazd mi bardzo dobrze zrobi. Dopiero teraz przechodzę rozstanie z Kubą i jest ciężko.

Operator: Rozumiem, medytacja wieczorem powinna również przynieść ulgę.

F: Liczę na to!

*Skip time

F: Bartuś, odbierz...

B: Cześć Faustynka, zmęczona ?

F: Hejjjj! I to jak!

B: U nas nic ciekawego się nie działo, skromne nagrywki i teraz odpoczywam.

F: Przejrzałeś wszystkie zdjęcia ?

B: Tak, piękne są!

F: Za godzinę idę na medytację na dachu budynku.

B: Tylko uważaj tam na siebie. Tam jest strasznie niebezpiecznie!

F: Kochanie, nie panikujemy! W sobotę już wracamy.

B: Znowu Cię zabraknie na koncercie, szkoda.

F: Bartuś wiem, ale zobacz może to i lepiej. Wika będzie z Przemkiem, Julita z Qrym, gdybym była jeszcze ja to od razu by to było podejrzane. Dziewczyny jeżdżą z nimi jako para a ja jako kto ? Myślisz, że by się ludzie nie domyślili. Afera murowana.

B: W sumie racja, wiem że mnie wspierasz na odległość.

F: Oczywiście, że tak! Nie waż się myśleć inaczej.

B: Kochanie.

F: Tak ?

B: Jesteś ostatnio jakaś rozkojarzona.

Chciałam mu powiedzieć Bingo!, natomiast dalej próbowałam grać.

F: Ja ? No coś Ty, wydaje Ci się.

B: Swoje wiem, powiesz jak będziesz gotowa. Znam Cię nie od dziś.

F: Mhmm, kochanie muszę zmykać!

B: Uważaj tam na siebie i napisz później jak było.

F: Dobrze, paaa!

Medytacja na dachu budynku to zupełnie inny wymiar, jeszcze w nocy. Moje myśli krążyły wokół mnie, rozstania z Kubą i Bartka. W końcu udało mi się wyciszyć, czułam się bardzo dobrze. Natomiast wiedziałam, że jeszcze długa droga przede mną do stabilizacji emocjonalnej. Zgodnie z umową napisałam do Bartka przed snem i mimo strachu, jednak spędzałam noc w kapsule udało mi się zasnąć. 

Potrzebny był czasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz