Kolejny dzień pełen nagrywek, muszę wszystko podopinać do czwartku. W weekend wyjeżdżam za granicę spotkać się ze sławnym influenserem. Bartuś jest odrobinę zazdrosny, ale nie dziwię mu się. Też bym była gdyby miał się spotkać z jakąś piękną, sławną dziewczyną. Trochę ostatnio zaniedbałam Wikę, więc postanowiłam zabrać ją do galerii na obiad i zakupy. Bartek pojechał na próbę, w piątek grają koncert z chłopakami na plaży.
W: Witam, jak pięknie wyglądasz!
F: Dziękuję, Ty również!
W: Jaki plan?
F: Zakupy i obiadek, muszę dokupić parę rzeczy do wyjazdu.
Zakupy pochłonęły dziewczyny, nie skończyło się tylko na rzeczach związanych z wyjazdem. Wika upolowała dla siebie również kilka rzeczy a Fausti dodatkowo kupiła dla siebie oraz Bartka identyczne bransoletki. Zmęczone usiadły przy stoliku.
F: Ale mnie wykończyły te zakupy, nie czuje nóg.
W: To samo, plus mój portfel błaga o litość!
F: To swoją drogą, zaśmiała się.
W: To co, pizza ?
F: Czemu nie.
W: Zadowolona z zakupów?
F: Jeszcze jak, ale nie powiem najbardziej jestem zakochana w tych bransoletkach.
W: Prawda, są piękne. Dasz ją dzisiaj Bartkowi?
F: Myślałam o czwartku, dzień przed wyjazdem. Mamy wtedy wspólną sesję z okazji 700k na instagramie, będzie idealny moment aby mu ją dać.
W: Oooo tak! Cieszę się, widząc Cię taką szczęśliwą. Nie dawno wylewałaś łzy w poduszkę i byłaś na rozstaju dróg a teraz promieniejesz!
F: Jestem szczęśliwa, ale powiem Ci szczerze że mam cały czas z tyłu głowy, że to wszystko może prysnąć jak bańka mydlana.
W: Nie myśl o tym, żyj chwilą.
Przyjaciółki po wspólnym posiłku pożegnały się i każda ruszyła w swoją stronę. Fausti pojechała do chłopaków, zobaczyć jak im idzie próba.
Q: Cześć piękna, jak tam ?
F: Dobrze! Zakupy zrobione, brzuszek napełniony.
P: Dasz nam jeszcze 30 minut?
F: Pewnie, przyjechałam Was posłuchać!
B: Cześć skarbie!
F: Hejjj, zmęczony?
B: Trochę, ale widzę po liczbie toreb że zakupy się udały.
F: Mhmm, zmykaj dokończyć próbę!
Chłopaki dopracowali plan koncertu i oficjalnie zakończyli próbę. Bartek widząc ile Fausti musi dźwigać zaoferował pomoc.
B: Pomogę zanieść Ci te ciężkie torby do samochodu!
F: Nie trzeba, dam radę!
B: Faustynka...
Podczas pakowania zakupów do bagażnika, jedna z toreb wysunęła się Bartkowi z ręki i upadła na ziemię a z niej wypadło pudełeczko z bransoletkami. Fausti w tym czasie szukała telefonu w torebce.
B: Kochanie, ktoś ma urodziny niedługo?
F: Dlaczego?
B: Upadła mi torba a z niej wypadło pudełeczko z bransoletkami.
F: O nieeeee, to miała być niespodzianka! Załamała się.
Dziewczyna oparła się o samochód, po jej policzku popłynęła łza.
B: Fausti, co się stało?
F: Bo, bo to miała być dla Ciebie niespodzianka. Miałam Ci dać tą bransoletkę we czwartek po sesji.
B: Przepraszam, wszystko zepsułem! Chwila, ale tu są dwie bransoletki. W dodatku identyczne.
F: Tak jedna dla Ciebie a druga dla mnie. Kupiłam je w związku z wyjazdem, wiem że się o mnie martwisz i jesteś lekko zazdrosny więc chciałam abyś miał przy sobie coś co będzie Ci o mnie przypominać. Są takim symbolem naszej jedności, żebyś pamiętał że jestem Twoja i tylko Twoja!
Bartek zaniemówił, tego się nie spodziewał.
F: Głupie co, głupie. Wiedziałam, zrobiłam z siebie kretynkę.
Chłopak nic nie powiedział, tylko złapał dziewczynę obiema rękami za twarz i namiętnie pocałował dodając, "Będę na Ciebie czekał". Wracaj szybko!