Rozdział 3 Próby

1.7K 50 8
                                    


Wstałam o 6:00, za mną nieprzespana noc. Nigdy tak źle nie spałam, po ogarnięciu porannego rozgardiaszu zabrałam się za śniadanie. Postawiłam na naleśniki, specjalnie zrobiłam ich więcej wiedziałam, że Bartek na pewno nie jadł śniadania. Jak powiedział, tak zrobił o 11:30 pod moimi drzwiami zjawił się Bartek.

-Oho, zapraszam!

- Cześć, cześć Faustynka! Gotowa?

- Tak, tylko spakuję jeszcze kilka rzeczy.

- Ale pachnie, co dobrego miałaś na śniadanko ?

- Naleśniki, a Ty co pewnie nic nie jadłeś ?

- Możliwe, skwitował chłopak

- Tak myślałam, proszę to dla Ciebie!

- O jaa, bardzo mi miło!

Zabrałam wszystko co miałam zabrać i ruszyliśmy w drogę do klubu, po drodze oczywiście tematy nam się nie kończyły. Dojechaliśmy, nie powiem nogi mi się lekko ugięły. Dotarło do mnie, że do koncertu zostały 3 dni.

- Fausti, wszystko w porządku ? Wyglądasz jakbyś zobaczyła ducha.

- Wiesz co, zostanę jeszcze na zewnątrz trochę się przewietrzę, okej ?

Dziewczyna zaczęła odchodzić, gdy nagle chłopak złapał ją za rękę.

- Poczekaj, chodź usiądziemy na schodach. Nie widzę nigdzie ławki.

- W porządku.

Usiedli na schodach prowadzących do klubu, Bartek objął przyjaciółkę.

- Myślisz, że nie widzę Twojego stresu ? Za dobrze Cię znam, Fausti.

- Przed Tobą nic się nie da ukryć, co ?

- Mhmm, a teraz popatrz na mnie! Wiem, że emocje sięgają zenitu. Natomiast pamiętaj jestem tu ja, są chłopaki którzy też nie mogą narzekać na niskie ciśnienie. Damy radę! Razem! teraz i na trasie! Dziewczyno, hello wydałaś własną piosenkę to jest dopiero odwaga. Taki koncert to pikuś, chwila i po wszystkim.

- Co ja bym bez ciebie mądralo zrobiła, co ?

- A musimy się nad tym zastanawiać ?

Zaczęliśmy się śmiać, tego potrzebowałam wsparcia i zrozumienia. Kurczę Bartek wydał album, za kilka dni jego koncert a on wydaje się oazą spokoju. Jeszcze mnie pociesza, gdzie nasza część zajmie jakieś 5 minut, niesamowity człowiek. Z przypływu radości wyrwał nas Przemek.

- No nareszcie, czy Szanowni Państwo mogą nas zaszczycić swoją obecnością w środku ?

- Chodź Fausti, spełnimy marzenie Przemka.

Przywitaliśmy się z chłopakami, obgadaliśmy co i jak. Próba minęła tak szybko, że nawet nie zdążyłam mrugnąć. Po godzinie chłopaki zarządzili przerwę. W sumie zbytnio się nie zmęczyłam po przećwiczeniu naszej części z Bartkiem siedziałam jako widz. Natomiast chłopaki planowali zrobić próbę jeszcze raz, więc przerwa była konieczna. Coś im nie wychodziło, ale to sprawy techniczne więc nie wnikałam. Moją rozmowę z chłopakami przerwała myśl, że wszystko super tylko nie ma z nami Bartka.

- Chłopaki, gdzie jest Bartek ?

- Potrzebuje chwilę czasu dla siebie, odrzekł Qry

- Coś się stało ?

- Nic Ci nie mówił ?

- Niee.

Zaczęłam czuć lekkie poddenerwowanie, czy ja o czymś nie wiedziałam?

Potrzebny był czasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz