Rozdział 70 Wspólny początek weekendu

770 35 4
                                    

Jeden z najlepszych piątków w moim życiu. Cały dzień spędziłam z Bartkiem, wszyscy się rozjechali i spędzali czas ze swoimi połówkami a my postanowiliśmy zostać w Krakowie. Dzień zaczęliśmy od wspólnej kawy a następnie udaliśmy się na siłownię.

B: Cześć kochanie, robisz nam kawkę ?

F: Tak już jest gotowa, śniadanie również.

B: Wygląda pysznie!

F: Dobra, dobra bajerancie siadaj lepiej.

B: O której idziemy na siłownię ?

F: O 11:00.

B: Nie mam ciuchów na przebranie.

F: Chcesz się założyć ?

B: O co ?

F: Masaż, ostatnio mi się bardzo podobało.

B: Okej a jak ja wygram ?

F: Spełnię Twoje jedno życzenie.

B: Mmm, kusząca propozycja.

Puścił do niej oczko.

F: No, no nie rozpędzaj się w tych rozmyślaniach.

B: No dobrze, to kto ma rację ?

F: Poczekaj chwilę.

Poszłam do sypialni, gdzie leżały wyprane i poskładane ubrania Bartka, które kiedyś u mnie zostawił. Idealnie nadawały się na siłownię.

F: Zamknij oczy!

B: Faustynka...

F: No zamknij!

B: Dobrze, już już.

Podeszła do niego i powiedziała na ucho...

F: Może następnym razem.

W tym momencie podała mu ubrania do ręki.

B: No nieeee! Naprawdę ? Założyłaś się dlatego, że byłaś pewna wygranej.

F: Zakładam się tylko gdy jestem pewna wygranej.

B: Cwaniara! No dobrze, masz u mnie masaż. Tylko przed tym zapraszam Cię na kolację i gokarty.

F: Uwielbiam Cię, wiesz ?

B: Wiem, uśmiechnął się.

*Skip time

Widać, że Bartek nie jest fanem siłowni jego mina mówi sama za siebie. Ja za to, czuję się cudownie. Każde wyjście na siłownie to dla mnie +10 do poczucia własnej wartości.

B: Idziemy już ?

F: Haha, tak już idziemy. Tylko najpierw musimy wziąć prysznic.

B: Nareszcie, skoczymy po tym na coś zimnego do picia okej ?

F: Pewnie.

Gdy wyszliśmy z siłowni podmuch wiatru ukoił nasze rozgrzane od ćwiczeń ciała.

B: Lemoniada arbuzowa ?

F: Tak, z dużą ilością lodu.

B: To chodźmy!

Złapał Fausti za rękę.

F: Bartek, jeszcze ktoś nas zobaczy. Po co nam to, zrobi zdjęcie i będzie afera.

B: Zapomniałem.

*Fausti

Napój nas niesamowicie orzeźwił. Tego było nam trzeba, czekam na Bartka ponieważ poszedł po samochód i zabiera mnie na moje ukochane gokarty. Co za dzień, jeszcze kolacja i masaż!!! Niech on się nie kończy. Gdy podjechał wskoczyłam do samochodu, złapałam go za rękę i podziękowałam za to, że mimo iż ja bardzo często gdy mam wolny dzień spędzam go sama to on poświęcił cały swój wolny czas dla mnie, bardzo to doceniam.

B: Jesteśmy, gotowa ?

F: Zawsze!

Gdy siedzieliśmy w pojazdach rzuciłam do Bartka.

F: Szerokości, trzymaj się kierownicy!

B: Wygraną mam w kieszeni!

F: To, że zawsze wygrywasz nie znaczy że dzisiaj również.

B: To patrz!

Ruszyli przed siebie.

Dobra miał rację, znowu wygrał ale następnym razem na pewno ja!

B: A co to za minka ?

F: Chciałam wygrać.

B: Haha, maleństwo moje.

Przytulił Fausti i pocałował czubek głowy.

B: Kolacja ?

F: Mhmm, umieram z głodu a możemy zamówić do domu ?

B: Nie widzę problemu.

W drodze do domu Bartek zamówił ich ulubione dania. Gdy zaparkowali pod blokiem akurat przyjechał dostawca.

B: No i to rozumiem. Dziękuję za szybką dostawę.

D: Nie ma za co, smacznego!

*W domu

F: Ale mnie wymęczył dzisiejszy dzień, mimo to jestem przeszczęśliwa.

B: Cieszę się, chodź nałożę nam jedzenie.

Usiedli razem na kanapie i włączyli film dokumentalny.

F: Tylko proszę mi tutaj nie nakruszyć ani mojej cudownej kanapy nie wybrudzić.

B: Obudził się Twój pedantyzm.

F: Bardzo śmieszne.

Po wspólnym posiłku chłopak powiedział, że jest śpiący i idzie się położyć.

F: Stop! Krok w tył! Nie myśl, że zapomniałam.

Bartek rzucił się na łóżko.

B: O czym ?

F: Jednak masz krótką pamięć, kochanie.

B: Nie zaprzeczam.

Podeszła do łóżka.

F: Wstawaj a kładę się ja.

B: Mam spać na stojąco ?

F: Nie kochanie nie spać, masować.

B: Ledwo widzę na oczy, jutro rano ?

F: Nie, albo teraz albo kanapa czeka.

B: Wiesz jak przekonać człowieka.

Ściągnęła koszulkę i położyła się na brzuchu.

F: O tutaj w prawo, rany jak boli.

B: Jesteś cała pospinana.

F: Dobrze, że mam Ciebie. Prywatnego masażystę.

B: No no już.

Po skończonym masażu Fausti odwróciła się do Bartka twarzą, wyciągnęła do niego ręce i przytuliła.

F: Bardzo Ci dziękuję za dzisiaj, było cudownie. Poświęciłeś mi całą swoją uwagę, bardzo Cię kocham! Pamiętaj!

B: Moja kochana, jeszcze tyle wspólnych dni przed nami.

Pocałowała chłopaka, nie mogła uwierzyć w swoje szczęście. Wspólnie spędzony czas niestety musiał dobiec końca, Bartek miał tego wieczoru jeszcze jedną misję. Wieczór kawalerski swojego kolegi. 

Potrzebny był czasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz