Rozdział 38 Pewien problem

866 43 6
                                    


Od rana nagrywałam współprace, miałam ich kilka ale poszło sprawnie. Koło 12:00 obrałam kurs na dom Genzie. Dzisiejsze nagrywki minęły szybko, nawet zdążyliśmy wszyscy razem pójść na coś słodkiego. Po tym Bartek wraz z resztą wrócił do domu a ja postawiłam na spacer wzdłuż mojego osiedla. Potrzebowałam chwili dla siebie, moje mieszkanie jest moim azylem. Czuję się tam bardzo dobrze. Z racji, że dzisiaj obiecany czas z Bartkiem postanowiłam zrobić coś dobrego do jedzenia. Pojechałam na zakupy, udało mi się wszystko kupić włącznie z winem. Przygotowałam polędwiczki w sosie śmietanowym i pyszną sałatkę, spojrzałam na zegar. MATKO, już 19:00 zaraz będzie Bartek! Ubrałam czarną obcisłą sukienkę z "Noszesztuke", czułam się jak milion dolarów. Szybki makijaż i za nim się zdążyłam odwrócić zadzwonił dzwonek do drzwi.

F: No dzień dobry! A dla kogo taki piękny bukiet ?

B: Dla sąsiadki z góry, przepraszam pomyliłem mieszkania!

F: Żebym ja Cię zaraz nie pomyliła z moim sąsiadem, wciągnęła go do środka.

B: Haha, proszę dla Ciebie skarbie!

F: Dziękuję, są piękne! Siadaj, wszystko jest gotowe.

B: Wow, sama to zrobiłaś ?

F: Wątpisz w moje umiejętności ?

B: Ależ skąd.

Uśmiechnęła się.

F: Proszę Cię, nalej nam wina.

B: Już, proszę bardzo.

F: To coo.... Za nas ?

B: Oczywiście, za nas!

Wspólnie posprzątali po kolacji i z kieliszkami wina usiedli na kanapie. Położyła nogi na Bartka, delikatnie je głaskał podsuwając sukienkę do góry.

F: Skoczę do toalety, poczekaj chwilę.

Gdy wróciła zauważyła Bartka śpiącego na siedząco, pomyślała "No i tyle po naszym wieczorze". Pocałowała go w czoło, co sprawiło że chłopak się obudził.

F: Przepraszam, nie chciałam Cię obudzić. Aleee, skoro już nie śpisz.

Usiadła brunetowi na kolanach i zaczęła go namiętnie całować, odwzajemniając Bartek wędrował swoimi rękami po ciele dziewczyny.

B: Już myślałem, że zapomniałaś.

F: Ciii, nie przerywaj...

Przenieśli się do sypialni, cieszyli się bliskością gdy w pewnym momencie nastąpił pewien problem, chłopak nie mógł rozpiąć stanika.

B: Nie miałaś innego ?

F: Haha, daj sama to zrobię. Też miała z tym problem.

B: No i co ? Mądralo jedna, dawaj to. Rozerwał materiał, zostały strzępki.

F: Oszalałeś, mój ulubiony stanik!

B: Kochanie, jutro pójdziemy i kupię Ci nowy. Nie pozwolę, aby cokolwiek nam znowu popsuło plany, chodź do mnie!

F: Haha, Bartuś.....

Zapomnieli o jednym, nastawić budzik...

Potrzebny był czasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz