Następnego dnia już normalnie wróciłem do swoich obowiązków bez zamartwiania się, że zaraz się ktoś do mnie o to przypierdoli. Ale mówiąc szczerze to i tak nie miałem zbyt dużo do zrobienia, ponieważ praktycznie cały poprzedni tydzień spędziłem na robieniu wszystkiego, co mi jeszcze zalegało. Dzisiaj okazjonalnie odebrałem tylko kilka telefonów i odpisałem na parę mailów. A najwięcej spotkań i tak miałem dopiero od następnego tygodnia.
Ogólnie to Hailie rano mnie poinformowała, że będzie chciała ze mną porozmawiać. Tylko nie powiedziała o czym i nawet kiedy miałaby się odbyć ta nasza rozmowa, co niezbyt mnie cieszyło. Dosłownie przyszła do mojego gabinetu w najmniej oczekiwanym przeze mnie momencie. I nie przyszła tutaj sama, ponieważ tuż za nią wszedł młodszy z bliźniaków. No tego to się w ogóle nie spodziewałem.
- Cześć, Vince. - przywitała się nasza siostra.
- No siema. - powiedział po chwili Tony.
- Dzień dobry. - mówiąc to, zamknąłem laptopa.
- Nie przeszkadzamy ci? - zapytała się.
- Nie. Usiądźcie. - wskazałem na fotele po drugiej stronie biurka, a oni wykonali moje polecenie. - A więc o czym chciałaś ze mną rozmawiać?
- No wiesz, Vince... Muszę się o coś spytać.
- Boże, mów mu szybciej, bo ja nie mam całego dnia. - burknął Tony.
- Co się stało? - spytałem się, zaczynając podejrzewać, że ta dwójka coś po prostu przeskrobała.
- Nic się nie stało, spokojnie... - zaczęła Hailie.
- Jak ty mu nie powiesz, to ja mu powiem i tyle. - przerwał jej Tony.
- Przecież mówię!
- Nie dziewczynko, ty się jąkasz.
- Wcale nie!
- Tak...
- Wystarczy. - przerwałem mu, ponieważ ta ich przepychanka zaczęła nieco mnie irytować. - Hailie, czy możesz wreszcie mi wytłumaczyć, jaki jest cel tej naszej rozmowy?
- Wiesz, od wypadku minęły już prawie dwa miesiące i... - zawahała się. - I ja po prostu chciałabym nareszcie wrócić do szkoły. I to jak najszybciej.
- Mhm... Może teraz mi powiesz, dlaczego obecność Tony'ego jest ci tutaj potrzebna?
- Bo on ma mi pomóc w przekonaniu ciebie.
- W jaki sposób Tony ma mnie przekonać?
- Nie wiem. - wzruszyła ramionami. - Jego się o to spytaj. Powiedział tylko, że mi pomoże.
Po tych słowach przeniosłem swój wzrok na młodszego brata. Pomimo, że już doskonale wiedziałem, jaką decyzję podejmę, to i tak postanowiłem usłyszeć, co ta dwójka ma mi jeszcze do powiedzenia. Czasami po prostu lubię się z nimi podroczyć. Tym bardziej jak się nudzę.
- Sprawa wygląda tak, że nasza mała siostra ciągle marudzi na to twoje indywidualne nauczanie. - zaczął Tony. - Z nią się nie da już wytrzymać. Dlatego ona musi wrócić do tej budy... Znaczy szkoły. - poprawił się, gdy ostrzegawczo się na niego spojrzałem. - No i okej, rozumiem, że się boisz, że coś się jej stanie, czy coś... No ale przecież dobrze wiesz, że ten cholerny wypadek w ogóle nie był z naszej winy! Obiecuję, że wraz z Shane'em będziemy się nią opiekować. No przykładowo będziemy za nią chodzić...
CZYTASZ
Z Innej Perspektywy | Vincent Monet
Fiksi PenggemarZawsze twierdziliście, że jeden dzień nie może wywrócić czyjegoś życia do góry nogami? No więc się mylicie. Zwyczajne listopadowe popołudnie mogłoby się wydawać całkiem spokojne, lecz to tylko pozór. W ten piękny dzień doszło do dość tragicznego wyp...