Rozdział 9

214 27 6
                                    

Sam i Chris właśnie podjechali pod górną stacje kolejki linowej. Śnieg prószył tak samo jak rok temu. Czy to coś dziwnego? Niee... W końcu to zima... A jednak.... Wszystko wydawało się robić im na złość i upodobniało się do tamtej nocy, tamtej chwili....

GÓRNA STACJA KOLEJKI LINOWEJ 21:17

Na stacji siedziała Jessica, obecna dziewczyna Mike'a. Jej włosy splecione w dwa warkocze wydawały się lśnić w świetle księżyca. Ufna i pewna siebie... Czyżby ideał dziewczyny? Pewnie tak, gdyby nie jeden mały szczegół... szczególik.... Była dosyć lekceważąca, a to sprawiało czasami, że była nie do wytrzymania...

- O rety, rety, rety. Nowi ludzie. Czas się przywitać. – mówiła szybko, szeptem do siebie, trzymając w ręce list. Wstała i podeszła do drzwi, za którymi wisiała gondola. Doszła do nich i nagle ktoś zaczął gwałtownie w nie walić. Przestraszyła się, nie na żarty. – O! Co jest, kurde?

- JESS! EJ! – krzyczał Chris

- JESSICA! TUTAJ! - wtórowała mu Sam.

- Eee... - przyjrzała się im – co wy, macie jakiś zawał czy jak?

- Utknęliśmy w tym cholerstwie. – stwierdził zrezygnowany chłopak.

- Czy możesz nas wypuścić? Prosimy... - prosiła dziewczyna.

Sam wcisnęła zielony guzik przy drzwiach, który po chwili rozbłysnął światłem, a przejście dla jej znajomych, zostało otwarte. Dwójka weszła na stacje, widocznie szczęśliwa.

- O. Mój. Boże. Byłem pewien, że już po nas. Jeszcze dziesięć minut i bym odgryzł nogę.

- O fuj Chris! – jęknęła jego towarzyszka.

- Spójrz, ile tu twardego mięcha. Sam mięsień na mięśniu. – wskazał na swoje nogi.

- Ta... Widzę. No. – odparła poirytowana Sam.

W tym momencie Chris wyrwał Jessice list.

- Hej! – krzyknęła wkurzona.

- Chris! – dorównywała jej, jego towarzyszka.

- No przecież uczę się od najlepszych. Prywatne sprawy innych są po prostu moim placem zabaw. – dogryzł Sam już do końca.

- Nie bądź kutafonem. – powiedziała oburzona dziewczyna.

- No ładnie. Ktoś tu chyba leci na naszego ulubionego kupla i gospodarza klasy. Michaela Munroe.

- Chris... - przerwała mu Sam.

- Iii... Chciałbym poznać te sprośne wizje, jakie nasza mała Jessica o nim snuje. Ciekawe.

Zdenerwowana Jess, z jednej strony mogła nalegać żeby jej oddał list, ale z drugiej... wytłumaczenie, że jest jego dziewczyną też było dobrym wyjściem. Postanowiła im wytłumaczyć. Czy to była dobra decyzja i co by było gdyby...

- Mike i Em zerwali. Ja z nim jestem. – powiedziała prosto z mostu.

- Uuu... Drama. – skomentował Chris.

- Wcale nie. Chirurgiczne cięcie. Em schodzi, ja wsiadam. – zaprzeczyła.

Dziewczyna podeszła do niego i wyrwała mu list z impetem.

- Dobra, dobra. Lepiej ruszajmy do schroniska. Męczy mnie już cała ta natura. – chłopak chciał jak najszybciej zmienić temat i naprawdę zaczynała mu się nie podobać ta ciemność.

- Idźcie pierwsi, ja tu muszę chwilę zaczekać... zobaczę, kto się jeszcze zjawi. – rzekła Sam poszła do ławki żeby usiąść.

- Misio Mike? – powiedział dziecięcym głosem.

- Co? – spytała oburzona. – Nie, inni też.

- Aha. – jeden wyraz, a działa cuda. Wystarczy go powiedzieć, a rozmowa jest uznana za zakończoną.

Sam podczas ich krótkiej rozmowy oglądała widoki.

- Sam? – zawołał ją chłopak.

- Ale tu jest widok. Normalnie dech zapiera. Czasem zapominam, jak dobrze jest się zatrzymać i chłonąć. – zdumiała się.

I CO BY BYŁO GDYBY...

Until DawnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz