Rozdział 74

67 12 0
                                    

 STARY HOTEL

04:47

-Boże! Jesteście! Dzięki Bogu! – krzyknęła Emily, kiedy zobaczyła przyjaciół. Mike zatrzasnął za nimi bramę. Znajdowali się teraz w pokoju, z którego Josh wcześniej ich obserwował.

- No co tak długo? – zapytała się Sam.

- Na górze jest teraz hardkor. – odpowiedział Chris.

- Delikatnie mówiąc. – dodał drugi z chłopaków.

- Chris... A gdzie jest koleś z miotaczem? – blondynka zadała kolejne pytanie.

- No... On... - zająkał się.

- Nie dał rady..?!

- O nie!

- Co się stało?

- To coś go... rozerwało na kawałki! – mówił oparty o jedną z półek. – Na moich oczach!

- Boże... - szepnęła Sam.

- Dobra. To wszystkie drzwi? – zainteresował się Michael.

- Ta...

- Jesteś pewna?

- Czego szukasz?

- Innego wyjścia. – mruknął, pochylając się nad komputerami z włączonym monitoringiem.

- Mike... To nie jest najlepszy pomysł. Powinniśmy zostać tutaj. Do świtu, a może i dłużej, przynajmniej nic nam tu nie grozi.

- O? Serio? – wyprostował się. – Zapakowani jak prezencik dla tych potworów? Żeby miały wesołe i fajne Święta? – zapytał sarkastycznie.

- Przylecą po nas. Rano.- tłumaczyła Sam.

- Nie wiesz tego. – upierał się chłopak, rozglądając.

- Tak właśnie będzie. Prawda, Em?

- Tak, znaczy... no raczej.

- No to czekajcie. Ja spadam.

- Mike... Brakuje klucza do kolejki. – zatrzymała go Emily.

- Josh. On musi go mieć.

- Josh?

- To jeden z jego numerów.

- Świetnie. Bomba!

- Jeśli to cholerstwo dorwało Josha... to... - zrobił krok do przodu. – epicka chujnia.

- No nie wiem, Mike... możliwe, że... - zaczęła czarnowłosa.

- Możliwe, że co? – powtórzyła Sam.

- Że to coś zabrało go do kopalni...

- Co?

- Widziałam tam na dole naprawdę straszne rzeczy... To coś chyba tam mieszka i... - Emily zauważyła coś na stoliku.

- ... Em? Co? – dziewczyna w tym czasie podnosiła jedno znalezisko.

- Jebać to. – skwitował. – Dorwę ten klucz. Prosto z sypialni tej poczwary. A potem wszyscy stąd spadamy. – jego rozmówczynie jednaj były zajęte oglądaniem tego co zobaczyła dziewczyna.

- Em... co to za rzeczy?

- To chyba torba starego.

- To jakaś mapa? – podszedł do nich zaintrygowany.

- Koleś był przygotowany na wszystko.

- Nie do końca.

- Co to za miejsce? – zapytała się Emily wskazując na mapę.

Na ścianie, przy stoliku, wisiała duża tablica korkowa. Były do niej poprzyczepiane zdjęcia

- O mój Boże. – westchnął.

- Zaraz, zaraz. Co to?

- Byłem tam. Przesrane.

- Byłeś?

- Z pół wieku temu nastąpiło tąpnięcie i górnicy chyba tam utknęli.

- O Boże.

- Niektórzy przeżyli, ale... gdzieś tak piętnastu wcięło. Kręcił się tam jakiś reporter i odkrył, że ktoś to próbował zatuszować. Znalazłem plany. Wiedzieli, że kopalnia się zawali, a i tak kazali im kopać. Może... to nieważne, ale... widziałem tam krzesło, całe pokryte zaschniętą krwią... jakby kogoś tam torturowano...

- Michael. A może tak skupimy się na ratowaniu naszych własnych tyłków, dobrze? – zapytała z ironią w głosie Emily.

- Ja tylko mówię, że tutaj dzieją się dziwne rzeczy.

- Dla mnie dziwne jest to, że schronisko i sanatorium są połączone tunelem, widzisz? – pokazała mu.

- No tak, tędy wróciłem.

- Widziałam to, jak byłam na dole. To cos tu mieszka. – Ashley położyła dziewczynie rękę na ramieniu.

- Em... - powiedziała słabym głosem. – Em, co to jest...? – wskazała na jej szyje.

- ... hę?

- Co to jest? – powtórzyła głośniej.

- Ash.

- Em, o mój Boże, mój Boże... - zaczęła panikować.

- To nic takiego. Tylko mnie ugryzło i...

- Nie, nie, nie... - powtarzała w kółko.

- Ugryzło cię? Co cię ugryzło?

- No, to wendigo. – spuściła głowę...

I CO BY BYŁO GDYBY...

Until DawnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz