Rozdział 25

132 19 0
                                        

Przeszli przez drzwi.

- Po chwili namysłu przyznaję, że twój głupi numer mógł mieć w sobie ziarenko humoru.

- Mistrz żartu. – powiedział Chris, kiedy Josh zamykał drzwi.

Nie mówiłem nic o dowcipach. Tylko, że twój głupi numer...

- O matko, ale miałaś cykora. – denerwował ją Josh, odkładając latarkę na szafkę, gdy inni wchodzili po schodach.

- Wcale, że nie.

- Zrobiłaś w galotki, przecież czuję! – roześmiał się chłopak, dołączając do reszty.

- Josh!

- Na Boga miłego... co to jest w ogóle za strój. – powiedziała do Chris'a Ashley, który ubrany był w habit zakonnika.

- Znalazłem – wykonał za spokojem znak krzyża przed jej twarzą.- powołanie. – pochylił głowę ze złożonymi rękami.

- Yhm. Błagam, tylko powiedz, że przyjmiesz śluby milczenia. – roześmiała się. Chłopak zaczął ruszać ustami tak jakby coś mówił. – Ok, ok... Udało ci się ją znaleźć?

- Taradam, dam. – z pod habitu wystrzeliła w górę tablica. – Oto nasz bilet do królestwa duchów! – oznajmił.

- Wicie co? Wicie co? Nie. Dość już strachów na dziś. W mojej kryształowej kuli majaczy wanna z gorącą wodą. - powiedziała Sam, machając ręką. – Nara, miłej zabawy...! – i zniknęła na schodach. - A, no uważajcie na Josha. To intrygant!

- Ok. – odpowiedział.

I CO BY BYŁO GDYBY...


Until DawnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz