Rozdział 34

141 20 0
                                        

SCHRONISKO WASHINGTONÓW – BIBLIOTEKA

23:14

- Myślisz, że to naprawdę dziewczyny się z nami komunikowały?- zapytał się Chris Ashley.

- Sama nie wiem, czy chcę, żeby to były one, czy wręcz przeciwnie. – mówiła zmartwiona trzymając w ręku świecę na świeczniku.

- Chyba musimy się przekonać. – powiedział schodząc po schodach, a ona rozglądała się po pokoju.

- Josh naprawdę się wystraszył podczas seansu.

- Tak. Chciał pokazać, że wszystko było z nim ok, ale...

- Może nie powinniśmy wspominać o siostrach? – mówiła podchodząc do stoliczka, na którym coś leżało.

- No ale przecież po to tu wróciliśmy.

- Tak, ale urządzanie seansu to jednak co innego. Może przesadziliśmy. – było to etui na okulary Hannah. Odłożyła je na miejsce i ruszyła schodami za Chris'em. Zeszli do salonu. W podłodze Ash zauważyła kratę, otworzyła ją, w tym momencie poraziło ją jasne światło z dołu. To dziwne? Kto mógłby być w piwnicy?

- Łoo... Widziałaś to?

- ...Tak.

- Przecież nie ma prądu. – mówił chłopak.

- Dziwne. – szepnęła, zamykając otwór w podłodze.

Podeszła do drzwi prowadzących do hall'u, ale były zamknięte.

- Kurde. – mruknęła i ruszyła do biblioteki, gdzie stał już jej przyjaciel. Od razu, gdy weszła, z półki przefrunęły, nad ich głową, książki, o mały włos ich nie trafiając.

- Jezu! Uważaj!

- Chris! Ja pierdziele. – jęknęła.

- Wszystko ok?

- Tak, chyba tak... - popatrzyła na puste miejsce po książkach. – Spójrz.

- Co?

- Coś tam było za książkami. Co to jest?

- To jakiś przycisk? – tak to był przycisk, tylko... Do czego on służył? I dlaczego był schowany?

- Na co tu komu przycisk?

- Dobre pytanie. – stwierdził.

- Mam go wcisnąć? – spytała się.

- Do tego w sumie służą przyciski. – wybąkał pod nosem.

Dziewczyna podeszła i przycisnęła rzeczony przycisk... ściana zaczęła się przesuwać.

- Wow. Ściana się otwiera. Mózg eksploduje.

- Jesteśmy w jakimś filmie czy co?! – denerwowała się Ash.

- Oby to była komedia romantyczna.

- Proś Washingtonów, w końcu to oni mają w domu tajne przejścia.

- Może nawet o tym nie wiedzieli. To bardzo stare miejsce. – westchnął.

- To co... zaglądamy tam? – zapytała.

- Panie przodem. – wykonał gest ręką.

- Nie, nie, nienienie.... Ty idź.

Chłopak wszedł do środka. Na końcu korytarz stało biurko, a na biurku leżało zdjęcie. Zdjęcie Hannah i Beth.

- Wow. Wow, to jest...

- I co? Co znalazłeś? – spytała zaciekawiona Ash. Chris odwrócił zdjęcie. Na drugiej stronie było coś napisane... wyglądało to na napisane krwią...

„DORWIĘ JE I SPUSZCZĘ IM KREW JAK PSIAKOM, A POTEM OBEDRĘ Z TEJ JAŚNIUTKIEJ SKÓRY!

JEBANE 16 LAT

CZEKAŁEM SZASNAŚCIE LAT NA SŁODZIUTKĄ HANNAH I BETH"

Był to lis z pogróżkami, ale kto chciał grozić Washingtonom? Dlaczego?

- ... jasny gwint...

Mógł powiedzieć dziewczynie co znalazł lub ukryć by jej nie martwić, stwierdził jednak, że prawda będzie najlepsza.

- Dobra, Ash.. Nie chcę cię straszyć, ale spójrz na to... - pokazał jej zdjęcie.

- CO?... CHRIS, co to JEST?! – krzyczała.

- Myślę, że to właśnie o tym wspominała tablica...

- Wskazówka?

- Tak. To list.

- Pokaż go. – wzięła kartkę do rąk.

- To są... pogróżki.

- Chris. Robi się poważnie. Musimy znaleźć Josh 'a. Teraz, już. – stwierdziła zdenerwowana.

I CO BY BYŁO GDYBY...

Until DawnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz