Rozdział 13 ANALITYK

196 22 0
                                    

Znowu tajemniczy gość pojawia się u stojącego w oknie analityka - Dr Hill'a. Tym razem, zwyczajny pokój, jaki mają psycholodzy, wydawał się jakiś mroczny. Na szafkach pojawił się teraz niepokojące figurki. Światło było zgaszone, a pokój oświetlał tylko blask księżyca.

- Witam ponownie. – powiedział podchodząc do biurka, gdzie siedział tajemniczy gość. – Jak się dziś czujemy? – zapalił lamkę biurową i podparł się rękoma o biurko. – Ok. Rozumiem, że od naszej poprzedniej sesji udało ci się pobyć wśród przyjaciół? – zapytał, siadając i splatając dłonie – Tym razem... - zaczął mówić, grzebiąc w szufladzie biurka. Po chwili wyciągnął jakąś książeczkę. – Postaramy się zrozumieć powód twojego niepokoju. Weź książkę i przekartkuj. – polecił mu, podając mu rzeczony przedmiot. – Zobaczysz zestawy obrazów, symboli. Proszę cię o wybranie z każdego zestawu tego obrazu, który najbardziej cię niepokoi. – wytłumaczył po czym wziął długopis, którym chciał widocznie zanotować każdy wybór jego rozmówcy.

Postać spojrzała się na pierwszy zestaw, zastanawiając się , jaki jest cel tego badania? Miał przed sobą dwa rysunki: mężczyznę i kobietę. Wskazał palcem kobietę. Czy jego wybór ma jakiś wpływ na dalsze wydarzenia? Przewrócił kartkę...Samoloty i tłum...Wybrał samolot. Lęk wysokości.... Utonięcie.... utonięcie. Węże... szczury... węże. Dr Hill cały czas coś notował. Broń palna.... noże.... noże. Węże... karaluchy.... węże. Klowny... strach na wróble... klowny. Krew i flaki... kruki... krew i flaki. Nagle analityk walną w biurko.

- Przestraszyłem cię? Przepraszam.... – powiedział. – dobrze sobie radzisz. Nie panikuj... - wziął do ręki długopis, po czym go odłożył i zajrzał do szuflady. Wyciągnął z niej metronom. – Spróbuj... nieco przyśpieszyć. Jeśli będziesz polegać na instynkcie, to twoje odpowiedzi będą szczere przez co więcej wyniesiesz z tego ćwiczenia. – powiedział włączając metronom, który zaczął tykać.

Osoba siedząca naprzeciwko mężczyzny przestraszyła się, ale wybierała teraz szybciej. Węże... pająki... węże. Krew i flaki... igły... krew i flaki. Klowny... zombie... zombie. Krew i flaki... psy... psy. Psy.. burze... psy.

Dr Hill zatrzymał metronom.

- To bardzo ciekawe. Dziękuję, że odpowiadasz tak... - spojrzał się na swojego gościa- sumiennie. – Węże... Zombie... I wilki... Uuu... To dopiero mieszanka. W sam raz na szaloną piątkową noc! – roześmiał się. – Chwila, chwila. Po raz kolejny niestety skończył się czas... Ale obiecuję znów pogadamy. – rzucił spojrzenie na rozmówce, wstał z fotela i ponownie podszedł do okna.

Czy on coś sugeruje? Czy te wybory są jakieś istotne, dla wydarzeń? Kim on jest? Kim jest jego pacjent? Czemu w jego gabinecie zrobiła się strasznie? Coraz więcej pytań i coraz mniej odpowiedzi.

I CO BY BYŁO GDYBY...

Until DawnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz