Rozdział 29

129 18 0
                                    

ŚCIEŻKA DO CHATKI

23:22

- Jess? – krzyczał Mike mając nadzieję, że usłyszy głos dziewczyny. Odwrócił się na moment i już jej nie było. W dodatku usłyszał jej wrzask. To straszne. Ktoś...lub coś ją porwało. – Jess? – wskoczył na kamień, na którym wcześniej stała. – O! OŻESZ KURWA!- zeskoczył z drugiej strony. Teraz szedł sam. Był ciemno. – Jess? Skarbie? – mówił. Naprzeciwko stał traktor, do niego zmierzał chłopak. Może ona tam będzie? – Mój sensie życia? Ej, Jess? Kotku, jesteś tam? –złapał za klamkę traktora i ją szarpnął. Drzwiczki się nie otworzyły, więc zajrzał do środka. Nagle w traktorze wyskoczył jakiś potwór, a bynajmniej jego maska. Tak nagle, że Mike wrzasnął i złapał się za serce. –Łoo! Jezu! – dyszał.- Mało się nie zesrałem ze strachu. I co to cholerstwo w ogóle tu robi? – podszedł jeszcze raz do szyby. – Jess? – nie było jej tam, a potwór okazał być tylko straszną, trupią maską.- Gdzie się podziałaś? – chłopak non stop ją wołał, ale nie słyszał odpowiedzi. – Śmieszne... to to nie jest.- postanowił się za nią rozejrzeć. Skręcił w lewo. – Jessica? No daj spokój. – zamiast dziewczyny znalazł totem zagrożenia.

Zawierał on wizję Mata i Emily stojących naprzeciwko rozwścieczonych jeleni. Czy to coś znaczy? Czy jelenie są zagrożeniem? Czy przeżyją?

- Serio? To nie jest śmieszne! – zawołał i zawrócił do traktora, tym razem poszedł prosto. – Obiecuję, że cię nie zamorduję, jak się znajdę. – Nagle znikąd wyskoczył jakiś potwór z porożem, a raczej Jess trzymająca kolejną maskę. – O Boże...nie!

- O mój Boże! Haha! Jakie to było dobre! – roześmiała się i pobiegła do swoje telefonu, stojącego na kamieniu.

- Wiesz... wcale!

- Czekaj, czeka, musisz to zobaczyć... musisz. Patrz, nie, nie, nie. Mike, proszę! – podbiegła do niego, pokazując filmik, ale on się wyrywał.

- Nie chcę nawet pat... Nie! Nie! Nagrałaś to?- zdenerwował się.

- Patrz na swoją minę! – śmiała się.

- Wystraszyłem się, Jess! Nie możesz tak sobie wyskakiwać! To sam środek lasu, jest strasznie!

- No co ty, wystraszyłam cię?

- Jeśli wyślesz to komuś...

- To co?

To cię...chyba... zabiję.

- Nie wiedziałam, że masz taki fajniusi, kobiecy głosik, Micheal. Wygląda na to, że ludzi najlepiej poznaje się, napędzając im stracha!

Mike mógł przyznać jej wygraną lub zachować się jak spryciarz...

- Dobra, dobra. Wygrałaś.

- To nie były zawody, kochany! Ale wygrywam. Jak zawsze.

- Acha. Tak se tłumacz, mała. – szli razem powoli, a za krzaków ktoś ich obserwował.

- Płacz dalej, Romeo. Ciekawe co z tego wyniknie. – mówiła.

Doszli właśnie do mostku, kiedy Mike zauważył na ziemi kolejny totem. Totem pomocy. Zawierał on wizję, w której dwie postacie wychodzą z wody na jakiś podest, gdzie kręciło się takie koło jak w młynach, przelewając wodę.

Weszli na most, pod którym płynął strumyk, a w tle szumiał wodospad.

- Wow... Zrobiła się tu prawdziwa, zimowa kraina czarów... - westchnęła.

- No wiesz, mówisz i masz...

- Mhm.

Przeszli. Teraz już wchodzili po schodkach. Nagle rozległ się znów ten sam wrzask, nie należący ani do człowieka, ani do zwierzęcia.

- A to kurwa, co? – zdenerwował się Mike.

- Myślisz, że ktoś krzyczał?

- Nie. Nie, pewnie tylko jakaś wiewiórka czy... coś.

- Brr. Strasznie zimno. – zadrżała Jess.

-Cii...!

- ...Co?

- Słyszałaś to? – najprawdopodobniej mówił o cichym trzasku, który należał do czegoś, co siedziało w krzakach.

- ...nie?

- Halo?! – krzyknął.- Jest tam kto? – ulepił śnieżkę, zaczął celować...rzucić czy nie... i rzucił. Usłyszeli skrzypienie śniegu, a po chwili z krzaków wyskoczył jeleń, przewracając parę. – Jasna cholera!

- To coś mało nas nie zabiło! – dyszała. Po tym jak się uspokoili, ruszyli dalej, ostrożniej.

Doszli właśnie do drewnianej kładki. Po drugiej stronie strumyczka stałą sobie chatka, zniszczona chatka. Ledwo co stała. Miała dziury w dachu i ścianach. Cud, że w ogóle stała.

- Urocze.

- Jest dokładnie taka, jak mówiłeś, Mikę. – powiedziała z ironią w głosie.

- Czekaj, co?

- Chatka. Jest cudowna.

- Tak... - przeszli właśnie przez kładkę. Chłopak wszedł do środka owej chatki, sprawdzając, czy nie ma w niej czegoś interesującego, a Jess została na dworze.

I CO BY BYŁO GDYBY...


Until DawnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz