ŚCIEŻKA DO CHATKI
23:22
- Jess? – krzyczał Mike mając nadzieję, że usłyszy głos dziewczyny. Odwrócił się na moment i już jej nie było. W dodatku usłyszał jej wrzask. To straszne. Ktoś...lub coś ją porwało. – Jess? – wskoczył na kamień, na którym wcześniej stała. – O! OŻESZ KURWA!- zeskoczył z drugiej strony. Teraz szedł sam. Był ciemno. – Jess? Skarbie? – mówił. Naprzeciwko stał traktor, do niego zmierzał chłopak. Może ona tam będzie? – Mój sensie życia? Ej, Jess? Kotku, jesteś tam? –złapał za klamkę traktora i ją szarpnął. Drzwiczki się nie otworzyły, więc zajrzał do środka. Nagle w traktorze wyskoczył jakiś potwór, a bynajmniej jego maska. Tak nagle, że Mike wrzasnął i złapał się za serce. –Łoo! Jezu! – dyszał.- Mało się nie zesrałem ze strachu. I co to cholerstwo w ogóle tu robi? – podszedł jeszcze raz do szyby. – Jess? – nie było jej tam, a potwór okazał być tylko straszną, trupią maską.- Gdzie się podziałaś? – chłopak non stop ją wołał, ale nie słyszał odpowiedzi. – Śmieszne... to to nie jest.- postanowił się za nią rozejrzeć. Skręcił w lewo. – Jessica? No daj spokój. – zamiast dziewczyny znalazł totem zagrożenia.
Zawierał on wizję Mata i Emily stojących naprzeciwko rozwścieczonych jeleni. Czy to coś znaczy? Czy jelenie są zagrożeniem? Czy przeżyją?
- Serio? To nie jest śmieszne! – zawołał i zawrócił do traktora, tym razem poszedł prosto. – Obiecuję, że cię nie zamorduję, jak się znajdę. – Nagle znikąd wyskoczył jakiś potwór z porożem, a raczej Jess trzymająca kolejną maskę. – O Boże...nie!
- O mój Boże! Haha! Jakie to było dobre! – roześmiała się i pobiegła do swoje telefonu, stojącego na kamieniu.
- Wiesz... wcale!
- Czekaj, czeka, musisz to zobaczyć... musisz. Patrz, nie, nie, nie. Mike, proszę! – podbiegła do niego, pokazując filmik, ale on się wyrywał.
- Nie chcę nawet pat... Nie! Nie! Nagrałaś to?- zdenerwował się.
- Patrz na swoją minę! – śmiała się.
- Wystraszyłem się, Jess! Nie możesz tak sobie wyskakiwać! To sam środek lasu, jest strasznie!
- No co ty, wystraszyłam cię?
- Jeśli wyślesz to komuś...
- To co?
To cię...chyba... zabiję.
- Nie wiedziałam, że masz taki fajniusi, kobiecy głosik, Micheal. Wygląda na to, że ludzi najlepiej poznaje się, napędzając im stracha!
Mike mógł przyznać jej wygraną lub zachować się jak spryciarz...
- Dobra, dobra. Wygrałaś.
- To nie były zawody, kochany! Ale wygrywam. Jak zawsze.
- Acha. Tak se tłumacz, mała. – szli razem powoli, a za krzaków ktoś ich obserwował.
- Płacz dalej, Romeo. Ciekawe co z tego wyniknie. – mówiła.
Doszli właśnie do mostku, kiedy Mike zauważył na ziemi kolejny totem. Totem pomocy. Zawierał on wizję, w której dwie postacie wychodzą z wody na jakiś podest, gdzie kręciło się takie koło jak w młynach, przelewając wodę.
Weszli na most, pod którym płynął strumyk, a w tle szumiał wodospad.
- Wow... Zrobiła się tu prawdziwa, zimowa kraina czarów... - westchnęła.
- No wiesz, mówisz i masz...
- Mhm.
Przeszli. Teraz już wchodzili po schodkach. Nagle rozległ się znów ten sam wrzask, nie należący ani do człowieka, ani do zwierzęcia.
- A to kurwa, co? – zdenerwował się Mike.
- Myślisz, że ktoś krzyczał?
- Nie. Nie, pewnie tylko jakaś wiewiórka czy... coś.
- Brr. Strasznie zimno. – zadrżała Jess.
-Cii...!
- ...Co?
- Słyszałaś to? – najprawdopodobniej mówił o cichym trzasku, który należał do czegoś, co siedziało w krzakach.
- ...nie?
- Halo?! – krzyknął.- Jest tam kto? – ulepił śnieżkę, zaczął celować...rzucić czy nie... i rzucił. Usłyszeli skrzypienie śniegu, a po chwili z krzaków wyskoczył jeleń, przewracając parę. – Jasna cholera!
- To coś mało nas nie zabiło! – dyszała. Po tym jak się uspokoili, ruszyli dalej, ostrożniej.
Doszli właśnie do drewnianej kładki. Po drugiej stronie strumyczka stałą sobie chatka, zniszczona chatka. Ledwo co stała. Miała dziury w dachu i ścianach. Cud, że w ogóle stała.
- Urocze.
- Jest dokładnie taka, jak mówiłeś, Mikę. – powiedziała z ironią w głosie.
- Czekaj, co?
- Chatka. Jest cudowna.
- Tak... - przeszli właśnie przez kładkę. Chłopak wszedł do środka owej chatki, sprawdzając, czy nie ma w niej czegoś interesującego, a Jess została na dworze.
I CO BY BYŁO GDYBY...
CZYTASZ
Until Dawn
FanfictionKiedy grupa przyjaciół Ashley, Sam, Jessica, Emily, Matt, Mike, Chris i Josh wracają do miejsca tragicznego zdarzenia, które miało miejsce rok wcześniej. Nie wiedzą co ich czeka. Czy to przypadek, zemsta, chora gra, a może przeznaczenie. Podczas tej...