Rozdział 58

97 19 0
                                    

Szli teraz w cisy labiryntem korytarzy. Aż natrafili na ślady krwi prowadzące do zamkniętych drzwi...

- O kurna... - szepnął Chris. – Patrz na to.

- Krew?!- zaniepokoiła się Ash.

- Oby nie Sam. Zobaczmy, czy dam sobie z tym... - złapał za klamkę. Drzwi były masywne, dlatego otwierał je z trudem. – Mam... - jęknął przytrzymując je na swoim brzuchu. – ale... Kurdę, jakie one ciężkie.

- Bądź ostrożny!

- Musisz przejść... Ash... Nie utrzymam ich... No już... - mówił przez zaciśnięte zęby. Nagle dziewczyna pisnęła. Zobaczyła czyjś cień...

- Chris! – krzyknęła.

- No co?

- Chyba właśnie widziałam Sam.

- Ash... Jesteś PEWNA?

- Nie wiem, ale musimy to sprawdzić. No chodź. – pośpieszyła go.

- A ja jestem pewien, że ślady krwi prowadzą tędy, ok? Więc chodźmy za nimi! Szybko! – zdenerwował się.

Ash spojrzała na cień... iść z Chris 'em czy zobaczyć czyj to cień. Nie, jest zbyt przerażająco by się rozdzielać...

- Dobra, masz rację. Idziemy. – wślizgnęła się do pomieszczenia, a Chris puścił drzwi, które zamknęły się szybko z trzaskiem.

- Dzięki Bogu... - dyszał. – Prawie dałem się zmiażdżyć na marne... chodź... - rozejrzał się. Naokoło stały metalowe pułki, jedne poprzewracane, drugie oparte o ściany. Krew prowadziła ich prosto.

Zrobiło się im bardzo zimno. Dziewczyna zauważyła stojącą zboku machnę.

- Nie ogarniam... - przyjrzała się. – Po co ktoś miałby chłodzić to miejsce? Przecież tu jest lodowato.

- Chyba nikt nie zrozumie logiki psychola, Ash. – stwierdził. Przeszli do kolejnego pokoju. Przy ścianach wisiały ciała świń. Przeszli szybko i otworzyli drzwi na końcu. Usłyszeli krzyk Sam.

- Proszę, nie! – krzyczała.

- Sam? – zapytała Ash wchodząc. Znaleźli się znowu na jakimś korytarzu. Weszli do pierwszego pokoju po lewej. – O, Chris. O nie. – rozpłakała się. W centrum stało odwrócone krzesło, a na nim siedziała postać w ubraniach Sam. Czy to ona? Czy ona nie żyję?

- Hej? – powiedział Chris.

- Sam? – dziewczyna schyliła się do dziewczyny, odwracając krzesło. To nie byłą Sam... To były jakieś zwłoki! Jakiś trup! Potwór! – Sam! –krzyknęła przerażona.

- Cholera. – burknął Chris.

- Nie... nie rozumiem. – gdy się przyjrzało tym zwłokom dłużej okazało się, że...

- To lalka. – stwierdził chłopak.

- No tak. Wiem, widzę...

- Tylko czemu jest ubrana jak Sam? – zapytał zdziwiony.

- Nie mam pojęcia!- krzyknęła.

- Po co ktoś miałby ubierać lalkę w ciuchy Sam?

- Nie mam pojęcia, Chris, zaraz zwariuję! – ktoś zaczął się skradać od tyłu do Chris' a.

- To gdzie jest Sam? – zapytał płaczącą dziewczynę.

- To jest horror, istny horror! – wrzasnęła.

Nagle ten ktoś zaatakował Chris' a. To był psychol w masce! Zaczął dusić chłopaka.

- CHRIS! O KURWA! - ryczała Ash, kiedy chłopak po chwili przestał się szarpać. Teraz już leżał jak nieżywy na podłodze... Przyszła pora na nią. Morderca spojrzał się na nią. – TY! ODWAL SIĘ! Odpieprz się ode mnie! – mężczyzna zaczął wyciągać ręce ku ofierze, gdy dziewczyna przypomniała sobie o nożyczkach i dźgnęła go w ramie. Przestępca zaczął krzyczeć z bólu.

- Nie, nie, nie... - krzyczał. – Kto by pomyślał! – Ash świeciła na niego latarkę obserwując go uważnie.

- Co? – zdziwiła się. Psychopata spojrzał się na nią i z całej siły uderzył ją twarz. Dziewczyny osunęła się na kolana i straciła przytomność.

- Kto by się spodziewał. – wrzasnął dotykając zranionego ramienia.

O co mu chodzi? Dlaczego jest taki zdzwiony? I czy Ash i Chris przeżyją? Czy nic im nie jest?

I CO BY BYŁO GDYBY...

Until DawnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz