Rozdział 22

149 19 0
                                    

Schronisko Washingtonów

22:44

W łazience na górze w schronisku, Sam szykowała sobie ciepłą kąpiel w wannie z hydromasażem.

- Samcia! – krzyknął Josh.

- No?

- Mogłabyś mi pomóc rozpalać ogień? – zapytał.

- Eee...mm... Miałam się... właśnie iść kąpać.

- O! Może trzeba ci umyć plecy? – zażartował.

- Dobry żart. – po tych słowach, słychać było tylko śmiech. Nachyliła się nad wanną, odkręciła gorącą wodę i... - No nie wierze... Dobra, Josh. Zobaczymy, czy wiesz, jak włączyć ciepłą wodę w tym swoim supergniazdku. – wyprostowała się i wyszła z łazienki. Stojąc na korytarzu, usłyszała jakiś dźwięk. – Co ty było? –zaniepokojona mówiła powoli, rozglądając się. Ruszyła do przodu.

Przed sobą zauważyła otwarte na oścież drzwi. Weszła do środka, przeszła po schodach i... był to pokój, zmarłej rok temu, jednej z sióstr Washington – Hannah. Tak pusty. Cichy. Ciemny. Aż ciarki przechodzą, gdy się w nim jest.

Po lewej stronie stało łóżko z fioletowymi poduszkami i białą pościelą. Obok niego stała półka nocna, a na niej coś leżało. Sam podeszła do tego czegoś. Było to zaproszenie.

Hannah, Josh i Beth

Zaproszenie na

Imprezę z okazji Halloween u Sam

31 października 2013

Należy przybyć w wymyślnych strojach!!"

Sam dobrze pamiętała to zaproszenie. Odwróciła pocztówkę, a z drugiej strony widniał obrazek przedstawiający... farmę, pole kukurydzy i stracha na wróble. Tak! To był ten sam obrazek, co wtedy tan analityk pokazał swojemu tajemniczemu gościowi. Ale... Jaki jest związek między nim, a siostrami?

Przeszła na drugą stronę pokoju. Tam na szafce znajdowała się jakaś wizytówka.

„ Johan D. Smith

Tatuażysta

254a E Leeds St

Vancouver, BC V72 9B5

555-0145"

Na odwrocie narysowany był motyl. Taki sam jak tatuaż Hannah!

„18 marca 2013 roku, 09:30"

Tego dnia musiała sobie go zrobić.

Odłożyła karteczkę. Weszła w głąb, w ciemność pokoju.

- To rzeczy Hannah... - westchnęła.

Na szafce stała granatowa skrzyneczka z inicjałami „HW". Otworzyła ją. W górę wystrzeliła różowa baletnica. To pozytywka. Grała śliczną melodie. Na ściance widniała dedykacja „Wesołych Świąt, siostrzyczko! Kochający Josh Gwiazdka 2010".

Na ścianie wisiała tablica korkowa, z podoczepianymi do niej karteluszkami, zdjęciami, pocztówkami. Jej uwagę przykuło najbardziej jedno z zaproszeń.

„ Droga Hannah,

Byłoby mi niezmiernie miło, gdybyś wpadła na moją zajebistą IMPREZĘ!

Startujemy o 19:00

13 lipca 2013

Należy stawić się w: Casa de Mikey (czyli u mnie na chacie!)

Daj znać, czy będziesz!"

Pod zaproszeniem wisiało zdjęcie. Zdjęcie Mike.

- Jeny, Hannah... podobał ci się, co? – szepnęła do siebie smutna.

Sam postanowiła jeszcze zaczepić o garderobę dziewczyny. Znalazła tam skrawek papieru, z wypisanymi w serduszku inicjałami „MM+HW"

- Błagam... Wiadomo, że chodzi „Mike'a". – odwróciła kartkę.

Ten skrawek papieru, pochodził z magazynu. Takiego co posiada w sobie różne psychotesty. W tym akurat był test dopasowania. W wynikach zaznaczone było „Głównie odpowiedzi C"

„Zaznaczyłaś głównie odpowiedzi C. Ups! To się nie uda! On jest szalonym, lekkomyślnym ciachem, a ty ciepłą kluchą, której w głowie tylko szydełkowanie i ćwiczenie gry na pianinie. Daj sobie spokój! ALBO odstaw jakąś NAPRAWDĘ dziką akcję. Zwiej z domu, zrób sobie dziarę albo coś w tym stylu. Cokolwiek, co przykuje jego drogocenną uwagę. W końcu czego się nie robi dla miłoooości? No, to do dzieła!"

To z powodu tego głupiego Quizu, Hannah zrobiła sobie tatuaż. Naprawdę ona była bardzo naiwna. Sam odłożył papier, tam, gdzie leżał i udała się do wyjścia z pokoju.

- No, pal się... - z dołu dobiegał podirytowany głos Josh'a

- Jak myślisz, ile mu to zajmie? – zapytał się Chris.

- Myślę, że powinniśmy się rozejrzeć za kocami. – stwierdziła Ash.

- Dasz radę, stary. Wierzymy w ciebie. – chłopak wspierał na duchu kolegę.

- No! Oczywiście! Juhu! – krzyknęła dziewczyna z udawanym ożywieniem. – Dajesz, Josh, dajesz! – w tym momencie Sam zaczęła schodzić po schodach.

- Dobra. Jestem niemal pewien, że gdzieś tutaj w tym domu mieliśmy tablicę duchów. – poinformował ich Josh, zmieniając temat.

- Że co?

- Wow, macie tablice duchów? – spytał się chłopak z entuzjazmem.

- No. – roześmiał się. – Spoko są, nie?

- Stary, przecież to tylko zabawka. Jajco robi. – machnął ręką Chris.

- Właśnie nie. Ciągle urządzaliśmy seanse. Ja i... - zaciął się- wiecie...

- Ej, Josh. – na miejscu pojawiła się Sam. – Wyobraź sobie, nie ma ciepłej wody. Straszna lipa, nie sądzisz...?

- A, racja, zapomniałem. Trzeba odpalić bojler. Jest w piwnicy. – stwierdził. – To może wy poszukacie tablicy w tym czasie, ok? – zwrócił się do Chrisa i Ash.

- Chris, poszukamy jej! Będziemy niczym poszukiwacze skarbów! – chłopak wstał z kanapy.

- Ok... niech będzie. – mruknął.

- Wypas. Nie będziecie żałować. – skomentował Josh.

I CO BY BYŁO GDYBY...

Until DawnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz