Rozdział 47

102 17 0
                                    

ROZDZIAŁ 47

W TYM SAMYM CZASIE...

Psychopata oglądał swoje nagrania ofiar na komputerach z nogami położonymi na biurku. Zobaczył jak ktoś podchodzi do furtki żeby wyjść. Bez pośpiechu kliknął myszką, a na furtce od razu zapaliło się czerwone światło informujące, że jest ona zamknięta...

GÓRNA STACJA KOLEJKI LINOWEJ

01:05

Matt podszedł do furtki, nacisnął guzik, po czym zapalił się czerwone światełko.

- Ej... zamknięte! – krzyknął do Emily. – Kto to zamknął? – zaczął się denerwować. W końcu nie dawno ją otwierał, a za nim nikt nie szedł... chyba. – Cholera , naprawdę mocno pojebane rzeczy się tu dziś dzieją...

- Nie mogę uwierzyć, że Josh nie żyje. – westchnęła idąc przed chłopakiem.

- A ja bardziej w to, jak umarł... - dodał przez zaciśnięte zęby.

- Chodzi mi raczej o to, że mogli się pomylić.

- Co? – zapytał zdezorientowany.

- Może trzeba było iść do tej szopy i zobaczyć, czy to prawda. – powiedziała Emily. Teraz zaczęli przeczesywać teren, nie oddalając się jednak od siebie dalej niż na 5 metrów.

- Nie wiem, kurwa. Są rzeczy, których po zobaczeniu nie da się już nigdy więcej odwidzieć.

- Tak. Chyba tek... ale trzeba sprawdzić, żeby być pewnym.

- Ja tam im wierzę na słowo. – westchnął.

Podszedł właśnie do sterty kamieni przy której leżała puszka z rozlaną czerwoną farbą.

- Farba? Jeszcze świeża. – zdziwił się.

Dalej idąc znalazł totem śmierci. Zobaczył tam siebie spadającego i roztrzaskującego się o skały. Nie, nie, nie! Oby to się NIE wydarzyło...

Podszedł do Emilu, która stała przy budynku stacji., gapiąc się kurczowo w jeden punkt.

- Tam, siekiera.... – wskazał Matt na narzędzie wbite w drzwi. – Od razu jakoś lepiej się czuję. – wyjął ją.

Emily spróbowała otworzyć drzwi, lecz były one zamknięte.

- Co znowu? Matt, zamknięte! – krzyknęła. – Weź rozwal te drzwi, dobra?

- Ej, moment. Jak zaczniemy rąbać w drzwi, to ten przyjemniaczek nas usłyszy.

- A masz jakiś lepszy pomysł? – założyła ręce na klatce piersiowej.

- Nie wiem. A może... - spojrzał na uchylone okno. – patrz!

- Co?

- Okno.

- Świetnie, Matt. Szkoda tylko, że zmieści się tam co najwyżej moja pomadka.

- Nie, chodź. – podszedł bliżej.

- Nie wciśniesz się tam, wielkoludzie.

Wyważyć drzwi, czy może jednak wepchnąć Emily do środka.

- Ok, w porządku. No tak. – podszedł do drzwi. – Wezmę zamach i jak nie...

-Ugr. Po prostu to zrób. – wrzasnęła.

Uderzył w nie dwa razy, ale dopiero za trzecim drzwi się otworzyły. Weszli do środka, a Emily zapaliła światło. Był tam okropny bałagan. Jakby ktoś czegoś szukał, albo z kimś walczył.

- O... - szepnął ze zdumieniem Matt. – Cholera.

- Co jest grane?

- To jakieś szaleństwo... - zaczął się rozglądać.

- Byliśmy tu ledwie kilka godzin temu – to się musiało stać niedawno!

- Co tu się, kurwa mać, dzieje?

- To musiał być ten gość... ten, który złapał Chrisa i Ash... i... Josha... - wyjąkała.

- Musi wiedzieć, że to jedyna droga ucieczki.

- Nie mów tak. – załamała się.

- Zobacz. – wskazał palcem przez okno. – Oczywiście ktoś musiał przesunąć wagonik.

- Ale... nie jest aż tak daleko, nie? Doskoczysz?

- Jestem dobry, Em – zakpił. – ale nie aż tak. Mimo wszystko dzięki.

-Matt, skoro nie dasz rady przeskoczyć, to co my teraz zrobimy?!

- Nie... mam pojęcia. – wzruszył ramionami.

- Boże, wszystko tutaj jest totalnie powalone. – zaczęli się rozglądać.

- Mam wrażenie, że dobrze wiedzieli, co robią... - wszedł do kabiny. – Ktoś tu urządził naprawdę niezły Sajgon. – powiedział wieszając mapę na ścianę.

- Straszny bajzel. Ta stacja już wcześniej to był szrot, ale teraz... Musi być coś, jakiś sposób, nie wiem.

- Zamieniam się w słuch. – westchnął przyglądając się mapie.

- Spójrz na te graty. Musi tu być coś użytecznego, prawda?

- Hej, patrz! – przerwał jej. – Wieża przeciwpożarowa.

- Te, Magellan. Może by tak uruchomić kolejkę i stąd prysnąć, zamiast gapić się na mapy. – krzyknęła. Matt w tym czasie podszedł do ściany, gdzie czerwoną farbą wymazany był napis „Umrzecie, umrzecie, umrzecie"

- Jakie milutkie. – podsumował.

- Cofam suba. – mruknęła Emily. Chłopak podszedł do machiny kolejki.

- Super. Nie ma kluczyków, nie ma wagonika. Czyli nic nie wskóramy. – Emily popatrzyła na niego myśląc, nagle sobie coś przypomniała.

I CO BY BYŁO GDYBY...

Until DawnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz