Rozdział 51

95 17 0
                                        

6. PSYCHOZA

PIĘĆ GODZIN DO ŚWITU

KLIF

02:03

Jelenie coraz bardziej się zbliżały do Matt 'a i Emily, a oni cofali się w stronę przepaści, gdzie rok temu spadły Hannah i Beth.

- Matt...! Co teraz zrobisz? Co teraz zrobisz...?! – krzyczała Emily.

Matt mógł ją teraz zbesztać, za zachowanie, ale wolał jednak uspokajać dziewczynę, ponieważ sam się bał.

- Spokojnie... uspokój się... to tylko jelenie... chcą się przyjrzeć i tyle...- szeptał.

- Nie, nie, nie, Matt, chcą nas skrzywdzić. – jęczała.

- Ciiii... - uciszył ją i ruszył powoli do przodu. O dziwo zwierzęta same schodziły z drogi chłopakowi.- Idź. Powoli. Będzie dobrze. Chodź... wszystko gra. – przeszli przez stado jeleni i wskoczyli za skałę.

Zmierzali teraz razem ku wieży przeciwpożarowej.

- Jeśli uda nam się kogoś złapać przez radio... - zaczęła Em.

- Uda się.

- Powiemy, że potrzebujemy pomocy. Tylko co będziemy robić w tym czasie? – zapytała.

- Wrócimy do schroniska i zbierzemy wszystkich.

- O Boże, tylko nie tam. –jęknęła.- Nie lepiej zostać tutaj? Wiesz, na wypadek, gdyby ktoś chciał się z nami skontaktować?

- Przede wszystkim musimy odpalić to radio. – zakończył rozmowę, ponieważ przed nimi znajdowała się już wieża.

Nagle zapalił się samo światło, rażąc ich.

- Ale daje po oczach! – krzyknęła.

-Co ty nie powiesz? – mruknął.

- Nic nie widzę. Co to jest?

- To tylko zwykła lampa. Zapewne z czujnikiem ruchu. – poszli do przodu.

Emily nagle dostrzegła coś w śniegu. Był to totem pomocy. Pokazywał on Chrisa odkładającego broń na stół. Po co mu był pistolet?

Weszli po schodach. Znaleźli się centralnie pod wieżą, Matt wbił siekierę w podłogę i zaczęli wchodzić po drabinie do budynku. Gdy znaleźli się w środku otrzepali swoje ubrania i zamknęli klapę od drabiny.

- Wszystko ok? – zapytał.

- Tak... - westchnęła i zaczęła przeszukiwać pomieszczenie.

Otworzyła szafkę. Znalazła tam tylko plakat Hannah o tym, że zaginęła.

- Wybacz, Hannah... jeszcze się nie znalazłaś.- powiedziała smutno Em.

- Po tym, co było, ich zniknięcie wydaje się mieć coraz więcej sensu.

Zamknęła szafkę i podeszła do stojącego na biurku radia...

-No DZIAŁAJ! Świetnie. Nie ma prądu. Musi być tu jakiś włącznik czy coś... - zaczęli się rozglądać. Chciała włączyć drukarkę. – Ok... Czyli nie ma prądu. – podsumowała. Otworzyła drzwi i wyszła na balkon.

Na ścianie wisiała skrzynka. Tak tym się włączy światło pociągnęła za wajchę i wisząca lampka nad nią automatycznie zapaliła się. W środku zaś zaczęło hałasować radio.

- No, zajebiście! Znalazłam. – ucieszyła się.

- Dobra robota.

- Ok. No to punkt dla Matt'a i Emily. – zaczęła się rozglądać naokoło pomieszczenia. Znalazła drugą skrzynkę, tym razem wewnątrz znalazła pistolet na flary. - No, zajebiście. No, jest. – Mogła teraz oddać go Matt 'owi lub zatrzymać. Jednak zdecydowała, że zaufa chłopakowi. Podała przedmiot towarzyszowi.

- W drogę... - podniósł pistolet ponad głowę i strzelił w niebo czerwoną flarą. – O... Ciii... - na niebie rozbłysnęły iskry.

- Ktoś musi zwrócić na to uwagę. Oby nie żaden cholerny psychopata. – wzdrygnęła się.

- Tak. – wrócili do środka. Em ponownie włączyła drukarkę. – O! Działa. – wydrukowała się jakaś kartka. Wzięła ją do ręki, to był plakat Beth. Przeczytała.

Po odłożeniu kartki podeszła do radia i zaczęła go stroić. Co jakiś czas było słychać niewyraźne słowa, aż w końcu odezwał się głos.

- Tu posterunek Straży. Odbiór. – odezwał się mężczyzna.

- Halo? – włączył mikrofon i zaczęła mówić. – Jest tam kto? Halo? Proszę, odezwij się, jeśli nas słyszysz, potrzebujemy pomocy! Odbiór! Odbiór! – krzyczała zaniepokojona. – Kurde.

- ...Halo? – odezwał się strażnik.

- O! Dzięki Bogu! Proszę, potrzebujemy pomocy! – wrzasnęła.

-... Halo, czy ktoś próbuje nawiązać łączność? – zapytał głos. – Tu posterunek Straży Parku Narodowego w hrabstwie Blackwood. Sygnał jest bardzo słaby. Proszę mówić wyraźnie i powoli, odbiór. – pokiwała głową.

- Proszę, błagam, proszę, pomóżcie nam. Utknęliśmy na Górze Blackwood, a w okolicy grasuje psychopata... – wyrzuciła z siebie potok słów.

- ... Jeśli mnie słychać, proszę powtórzyć zgłoszenie. Nie jestem w stanie zrozumieć ani słowa, odbiór. – zdenerwowała się.

- Potrzebujemy pomocy!

- Halo? – odezwał się strażnik. – Proszę podać swoje imię. Odbiór.

- Em mogła się zastosować lub krzyczeć dalej... powoli.

- O Boże, dobrze, tutaj... - dyszała.- Nazywam się Emily... Halo? – zaczęła ponownie nastrajać radio.

- Nie słyszę wyraźnie, proszę powtórzyć, odbiór. – Wyjaśnić... czy krzyczeć.... wyjaśnić.

- Jesteśmy na... Górze Blackwood przy schronisku narciarskim. W okolicy grasuje morderca i zabił już jednego z naszych znajomych. Boże, błagam, pomóżcie nam! Błagam! – była bliska płaczu.

Nagle światło na dole zapaliło się...

- Czujnik ruchu coś wykrył. - powiedział zdenerwowany Matt. – Pewnie zasrany jeleń.

- Przyjąłem, proszę pani. Proszę zachować spokój i pozostać na miejscu. Wyślemy po was helikoptery, gdy tylko uspokoi się pogoda, odbiór.

- Co? Kiedy? Kiedy będziecie?

- O świcie, najwcześniej...

I CO BY BYŁO GDYBY....

Until DawnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz