-No i jak poszło?-przywitał mnie dźwięczny głos Stefana.
-Przyjęła to nawet dobrze.- uśmiechnąłem się do niego. W trakcie drogi do hotelu postanowiłem, że na razie nie powiem mu o propozycji Claudii. Miałem przeczucie, że on byłby bardzo chętny na ten pomysł, ale chcę dać jej jeszcze czas, gdyby chciała się rozmyślić. Zresztą sam nadal nie byłem pewny co do słuszności tego działania.
-Naprawdę?- I na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.- Czyli wszystko jest dobrze?
-Tak.- Na to stwierdzenie Krafti podszedł do mnie i mocno przytulił, wtulając głowę w moje ramię.
-Wiesz, jak bardzo cię kocham?- wyszeptał do mojego ucha, po czym pocałował mnie w szyję. Dotknąłem tyłu jego głowy i przyciągnąłem go do siebie bliżej. Usta mojego ukochanego podążyły trochę dalej i teraz błądziły gdzieś na moim karku. Kocham to uczucie. Nic dziwnego, przecież kocham Stefana.
-Drzwi są otwarte, zaraz ktoś wejdzie, jak znam życie.- powiedziałem powoli, zanurzając się w błogim uczuciu, jakie sprawiały usta mojego ukochanego.
-To trzeba je zamknąć.- wyszeptał, przesuwając się do drzwi i tyłem, dalej całując moją szyję, zamknął je na klucz. Wtopiłem dłoń we włosy mojego ukochanego, a drugą dotknąłem jego twarzy, kierując ją bliżej mojej. Stefan położył ręce na moich biodrach i znów poczułem ten słodki smak jego malinowych ust.
***
Coś mi tutaj bardzo nie pasuje. Od ostatniego konkursu, czyli jakieś ładne trzy dni temu, Gregor nie przyczepił się do nas ani razu. Wiem, że powinienem się cieszyć, ale to nie może być takie proste. Boję się, że on planuje coś okropnego. Aż nie chcę o tym myśleć. Do tego wssystkiego dochodzi jeszcze Claudia. Kolejny dzień, a od niej żadnej wiadomości, że zmienia zdanie, że nie chce mnie znać, że jestem okropny... Cokolwiek, ale nie ta cisza! Muszę kiedyś podjąć tę decyzję... Muszę w końcu powiedzieć o tym Stefanowi, ale to po konkursie.
-Idzie ktoś dziś na melanżyk?- Richard jeszcze przed rozpoczęciem pierwszej serii, gdy wszyscy siedzieliśmy w oczekiwaniu na jej rozpoczęcie, zaczął pytać wszystkich o kolejną imprezę. Widocznie on tylko tym żyje. No cóż, przynajmniej nie ma większych problemów. Może ja też powinienem zająć się regularnym piciem? Trzeba by się nad tym mocno zastanowić.
***
Widziałem, że Stefan miał bardzo dobry humor. Chętnie rozmawiał ze mną, śmiał się. Na jego twarzy nieustannie gościł ten piękny, uroczy uśmiech. Dziś miał rywalizować z bardzo porządnym Szwajcarem, Simonem Ammannem. Ten pojedynek może być bardzo ciekawy. Obydwaj są bardzo dobrymi skoczkami. Dlatego pytam się, czy tylko ja mam takie głupie szczęście i po raz drugi będę mierzył się ze Schlierenzauerem? Czy to za każdym razem jest tylko przypadek, czy ktoś tam w górze postanowił, że będziemy rywalizować ze sobą, aż któryś z nas nie wywróci się, pozbawiając się możliwości na dobre miejsce w konkursie? Jedno jest pewne. Nigdy nie odpuszczę. Zawsze, dokąd mi starczy sił, będę walczył, by pokazać Gregorowi, że nie jestem słabym przeciwnikiem i należy się ze mną liczyć. By pokazać mu, że dla mojego ukochanego jestem w stanie zrobić wszystko.
***
Jak zwykle na górze było bardzo wesoło. Stefan naprawdę był we wspaniałym humorze i nawet docinki Schlierenzauera wydawały się go ani trochę nie ruszać. Ja nadal byłem lekko roztrząśnięty przez sprawę z Claudią, ale Krafti widocznie uznał już ten incydent za mile zakończony. Stąd jego radość.
-To, co chłopcy...- Freitag, który również był z nami na górze, jak zwykle uśmiechnięty i zadowolony z życia podszedł do nas.- Jak tam się macie?

CZYTASZ
Kraftboeck- miłość w skocznym świecie
Fanfic[OPOWIADANIE ZAKOŃCZONE] ,,W tym jednym, wyjątkowym momencie liczył się tylko Stefan i jego malinowe usta. Co będzie, to będzie, ale wiem, że z moim ukochanym wszystko będzie tak, jak być powinno... Bo przecież miłość może przenieść góry." Dwóch wsp...